Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2013

Biegnę. Pędzę. Brak mi tchu.

Obraz
Fot. Michał Oleksa W jednej ze swoich ponadczasowych piosenek Elvis Presley zaśpiewał: "Jakiś mądry człowiek powiedział kiedyś, że tylko głupcy się spieszą." Minęło tyle lat, a te słowa wciąż są prawdą; dziś może bardziej wymowną niż kiedyś.  Pośpiech. Niejednokrotnie o nim pisałam. I wciąż do niego wracam, bo mnie gubi. Przeszkadza. Uwiera. Drażni. Popędza, a tego nie lubię. Narzuca tempo, za którym nie nadążam i sprawia, że czasami po prostu wariuję! Lubię celebrować chwile. Lubię zatrzymać się z jesienią i pogapić na liść leżący pod moimi stopami, czy drzewo, które tak pięknie się wystroiło, jak kobieta czekająca na kogoś ważnego i bliskiego. Lubię długie spacery z moją Mattie, kiedy obie mamy ten czas dla siebie i możemy ze sobą pogadać, pobawić się, przywitać z innymi czworonogami i, bez względu na pogodę, nacieszyć się otaczającym nas światem, który zawsze się do nas uśmiecha. Lubię przystanąć i porozmawiać z sąsiadką, nie dając jej do zrozumienia, że się spi

Literackie czwartki: Niebo w kruszonce

Obraz
Kazimierz osnuty jesienną mgłą... Kuba stał w drzwiach kuchni patrząc na Agnieszkę, która drewnianą łyżką wyrabiała ciasto drożdżowe w misce. Jej opalone ramiona przypominały mu jeszcze lato, które spędzili wędrując po górach. Agnieszka pokazała mu wszystkie te miejsca, jakie przemierzała razem z Romanem. Zabrała Kubę w podróż do samej siebie i krok po kroku, z dłonią w jego ręce, zbierała pogubione kawałki życia, jakie tu zostawiła. Już nie bała się spojrzeć prawdzie w oczy. Nie oceniała i nie analizowała. Nie próbowała zrozumieć czegoś, co było ponad jej siły. Przyjęła prawdę taką, jaką dostała i zaakceptowała ją. Nadal była córką Teresy i Romana, twardą góralką, którą nie jest łatwo złamać. W prezencie od życia dostała jednak coś jeszcze - rodzinę, której się nie spodziewała i która przyjęła ją, jakby Agnieszka od zawsze w niej była.  To ciasto, które już niedługo zacznie obłędnie pachnieć i wypełni całe mieszkanie zapachem ciepłego domu, było pieczone specjalnie dla Maciej

Spotkajmy się:)

Obraz
Fot. Marcin Oleksa "Proces zbliżania się do drugiej osoby opiera się na zasadzie trzech kroków: 1-wyciągnij rękę; 2- zwróć uwagę na rękę drugiej osoby; 3-kontynuuj to, co zacząłeś; zatrzymaj się, albo wycofaj, w zależności od napotkanej reakcji." Lady Penelope Wyciągam rękę i uważnie zwracam uwagę na Wasze ręce. Zazwyczaj są serdeczne i wyciągają się w odpowiedzi na moją dłoń lub otwarte ramiona. Dostaję od Was tyle ciepła, że zupełnie nie przejmuję się jesienną pluchą i zamierzam celebrować każdy październikowy dzień tak, jakby był świętem. Październik to mój ukochany miesiąc. W tym roku jest szczególny, bo będę miała okazję spotkać wielu moich czytelników i przyjaciół. Zapraszam serdecznie na spotkania autorskie i wieczory literackie - 10 października w Lublinie, na Starym Mieście, w Pożegnaniu z Afryką, ul. Złota 3 (Muzeum Literatury im. Józefa Czechowicza) o godz. 17.00. Fragmenty moich książek będzie czytała, między innymi,  Basia Smal, moja Przyjaciółka i Wie

Pożegnać czaple i motyle

Obraz
Fot. Marcin Oleksa Nosimy w sobie tę jesienną nostalgię gdzieś pod skórą. Gubimy się w umykających, coraz krótszych dniach i wzdychamy za latem, po którym pozostała nam jeszcze opalenizna i piegi na nosie. Tęsknimy, spoglądając ze smutkiem w okno, za którym pada deszcz, wspominając jeszcze tak niedawną pieszczotę słońca i energię od samego rana, gdy witało nas uśmiechnięte lato. Coraz trudniej wstać z łóżka i zacząć dzień; coraz trudniej nieść ten życiowy bagaż przez zapłakane deszczem dni i coraz trudniej uśmiechać się do ciemnych wieczorów, po których nadchodzi zimna noc i chłodny poranek. I można tak bez końca narzekać, że jesień; że chłód; że znów trzeba zaczynać wszystko od nowa i biegiem gnać przez życie. Można; ale można też inaczej.  Można po prostu zachwycić się jesienią i tą całą gamą barw i smaków, które nam przynosi. Można uśmiechnąć się do spadającego liścia, który zatrzymał się na naszym ramieniu, jakby chciał nam szepnąć, że z jesienią nam do twarzy; i schylić s

Literackie czwartki: Samotność

Obraz
Fot. Marcin Oleksa Witam w kolejny, literacki czwartek. Dziś fragment mojej najnowszej książki, która zmierza ku zakończeniu; dedykuję go właśnie Tobie, w podziękowaniu za to, że jesteś ze mną; że tu zaglądasz, że czytasz te moje myśli, którymi dzielę się z Tobą z potrzeby serca. Dziękuję za to, że jesteś.  W ręce Marii, Ejotka, Dizzy, Kwiatusi i Kasi oddaję nagrody niespodzianki za piękne komentarze, którymi podzieliłyście się ze mną. Dziękuję za te słowa i Waszą tutaj obecność. Basię, Gabrysię i Kornelię ściskam mocno; o Was, kochane też nie zapomnę:) Wszystkich najserdeczniej pozdrawiam i dzielę się słowami, którymi chcę choć trochę ogrzać ten chłód za oknem. Fot. Marcin Oleksa Samotność przysiadła zmęczona na ławce, obok skulonej kobiety. Noc była chłodna, a kobieta, pomimo tego, że miała na sobie sweter, najwyraźniej zmarzła, bo objęła się ramionami zupełnie jakby chciała samą siebie przytulić. Na jej zaróżowionych od zimna policzkach pozostały wilgotne ś

Słowo na dobry początek tygodnia

Obraz
Fot. Marcin Oleksa "Każdego ranka stań obydwiema nogami mocno na ziemi i powiedz: "Kochany, dobry poranku! Cieszę się, że znów jesteś. Dzisiaj nie będzie ani jednej żałosnej miny. Wiem, że ze smutnego ponuraka nikt nie ma żadnego pożytku. Słońce świeci, zapowiada się piękny dzień. Chcę być wdzięczny. Niech moje serce będzie wolne od nienawiści i zazdrości." Fot. Marcin Oleksa Każdego wieczora, postaw kropkę i przerzuć stronicę. Inaczej beznadziejnie ugrzęźniesz. Oddajmy co wieczór swoją stronicę z jej prostymi i krzywymi znakami, a nawet niezapisaną. Taką jaka jest. Złóżmy ją w dłonie Ojca. Dzień następny można wtedy zaczynać od nowa. Fot. Marcin Oleksa   Kto potrafi cieszyć się szczerze udanym dniem, ten ma lepsze szanse w dniu niedobrym." Phil Bosmans Fot. Marcin Oleksa Życzę Ci bardzo dobrego tygodnia. Będzie taki, jeśli każdemu dniu dasz szansę, by przyniósł Ci coś dobrego. Słonecz

Mydlana panienka

Obraz
Mattie z przyjacielem:) Co ta pachnąca kostka ma takiego w sobie, że nie mogę się jej oprzeć? No, po prostu magnetyzuje, przyciąga, pachnie oszałamiająco i sprawia, że muszę ją po cichu wynieść z łazienki i zakopać w swoim kojcu. Potrafię to zrobić tak sprytnie, że nikt nawet się nie zorientuje, dopóki nie trafi na pustkę w miejscu, gdzie dotąd było mydło. Mydło. Tak tę pachnącą kostkę nazywa Pani, która krzyczy na cały dom: "Kto zabrał mydło z łazienki?" Oczywiście leżę wtedy grzecznie i cichutko; i wcale się nie odzywam mając nadzieję, że o mnie zapomną. Stara dobra metoda. Jak nie wchodzisz komuś w oczy, o nic cię nie podejrzewają. Tylko, że na Panią to nie działa. Odkąd wygrzebała mydło z mojego kojca, teraz zawsze jest na mnie. Pada komenda: "Mattie, oddaj mydło!", i na nic się zdają słodkie oczka i mina niewiniątka. Pachnąca kostka zostaje mi odebrana, a Pani patrzy na mnie i za każdym razem powtarza: "Ty mydlana panienko." Mattie na wa

Literackie Czwartki: Zapach dzikich traw

Obraz
"Podobno budujesz Swój własny dom W głębi pustyni Od życia nie chcesz już nic Lecz musiałeś zachować Wspomnienia."  Leonard Cohen Fot. Marcin Oleksa Obracała w rękach kartkę, którą przed chwilą wyjęła ze skrzynki. Wpatrywała się w drobne pismo, pokrywające białą przestrzeń. Znała to pismo.  "Przesyłam pozdrowienia z mojej odwiecznej podróży po drogach i bezdrożach tego kraju. Tomasz P.S. Zmartwychwstałem."  Zamknęła oczy, aby powstrzymać napływające łzy. Tomasz. Wspomnienie przeszłości, która miała odejść na zawsze. A jednak powróciła. Powróciła wraz z bólem, udręką długich dni bez nadziei i powróciła z miłością.  "Dlaczego?" - zadała sobie to pytanie, ocierając zbłąkaną łzę, która spłynęła po policzku. "Przecież minęło już tyle czasu..." Jedna kartka z zapomnianym, zdawałoby się imieniem, poruszyła całą lawinę wspomnień, które spadły nagle, wciąż jeszcze raniąc boleśnie. Miała wtedy dziewiętnaście lat. Zdawała

Smakowanie życia

Obraz
Fot. Marcin Oleksa Jak smakuje szczęście? Dla mnie ma ono smak puszystych, posypanych cukrem pudrem, drożdżowych racuchów z jabłkami, które jeszcze gorące, lubię maczać w dżemie truskawkowym. Najlepiej smakują w Dąbkach, gdzie dzięki Pani Iwonce, jestem po prostu nimi rozpieszczana! Za każdym razem gdy pożeram któregoś z rzędu, puchatego racucha, mój M. kręci głową z niedowierzaniem i pyta: "Gdzie się to w tobie mieści i jak ty to robisz, że zjesz cztery takie racuchy i nawet nie jękniesz, a jednego małego kotleta nie dojadasz?" No, nie wiem jak to robię, ale tak już mam. Racuchy i naleśniki pożeram dla przyjemności; a wszystko inne jem, aby nie umrzeć z głodu:) Wyżywić mnie naprawdę łatwo, bo nie jestem wymagająca. Życie tylko wtedy ma smak, gdy potrafimy cieszyć się z drobiazgów poukrywanych w naszej codzienności; i wtedy, gdy zamiast patrzeć na jego pochmurną stronę, dostrzegamy te słoneczne promyki, które wschodzą każdego dnia. Życie smakuje najlepiej w obecnośc

Babie lato

Obraz
Fot. Marcin Oleksa Wrzesień uśmiecha się słonecznie i obejmuje mnie ciepłymi promieniami, zupełnie jakby chciał mi powiedzieć, że co prawda lato odchodzi, ale on też jest w stanie wiele mi ofiarować. Rozpieszcza mnie czerwieniąc na drzewach koraliki jarzębiny i rozciągając przede mną nić babiego lata, która błyszczy w słońcu i migocze wesoło, oplątując delikatnym muśnięciem odsłonięte jeszcze przedramiona i twarz wystawioną do słońca. Tego słońca chcę się nauczyć na pamięć. Chcę go zamknąć pod powiekami i przypominać sobie o tym ciepłym dotyku, gdy na zewnątrz zrobi się już zupełnie szaro i wilgotno; gdy chmury zawisną nisko, oddzielając ten kawałek ziemi, na którym jestem z wyboru, od koloru i ciepła pomarańczu, uwięzionego gdzieś ponad chmurami. Babie lato rozpieszcza mnie obietnicą pogodnej jesieni, a morze wdzięczy się do mnie, szepcząc, że we wrześniu potrafi być jeszcze piękniejsze niż w upalne miesiące lipca i sierpnia.  Fot. Marcin Oleksa Zatęskniłam i przy

Pożegnanie lata

Obraz
Fot. Marcin Oleksa Przebiegło. Przemknęło. Uśmiechnęło się pięknie, słonecznie i pozostawiło po sobie niedosyt i obietnicę powrotu. Lato. Czas bosych stóp, rozświergotanych poranków, pomalowanych na kolorowo paznokci, wieczorów ze świerszczami, beztroskiego spowolnienia i chwytania chwili. Czas na spotkania w letnich ogródkach, czas długich spacerów, rowerowych wycieczek, pieszych wędrówek, podróży i odkrywania samego siebie na nowo. I chociaż czasami bywa kapryśne i chowa słoneczny uśmiech na dłużej, nieodmiennie jest czasem, na który czekamy i za którym tęsknimy. Długie dni, ciepłe noce, zapach dojrzałych owoców, wszechobecna zieleń, która cieszy oczy, rabatki pełne kolorowych kwiatów - to wszystko przynosi nam w prezencie lato, i za to właśnie je kochamy. I chociaż moją ulubioną porą roku jest jesień; żal mi lata. I tak strasznie mi szkoda, że możemy cieszyć się nim tak krótko, zaledwie trzy miesiące. Tylko trzy miesiące bosych stóp i odsłoniętych ramion i dekoltów; powiewnyc