Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2015

Literackie Czwartki: Czwartkowe obiady, odc.31

Obraz
Fot. Marcin Piotr Oleksa  Delikatny brzęk filiżanki odstawionej na porcelanowy spodeczek zakłócił ciszę panującą w dużym jasnym pokoju, pachnącym świeżością upranych firanek i umytych okien. Helena, nie zważając na luty za oknem, wpuściła już wiosnę do domu i pozwoliła rozgościć się jej w czystym mieszkaniu, w którym po zimie nie zostało już śladu.  Eulalia zawsze podziwiała przyjaciółkę za gospodarność i dobrą organizację. Ona sama działała chaotycznie i zdecydowanie brakowało jej systematyczności. I choć po każdej wizycie u Heleny obiecywała sobie, że coś z tym zrobi - zawsze kończyło się tak samo. Jej artystyczna dusza lubiła twórczy bałagan, nad którym Eulalia starała się panować, ale jej mieszkanie dalekie było od obrazu świątyni czystości, jakim było mieszkanie Heleny.  Dzisiejsze czwartkowe przedpołudnie spędzały tylko we dwie. Bogusię rozłożyło jakieś paskudne przeziębienie i zabroniła komukolwiek zbliżać się do siebie. Jedyną osobą, która złamała ten zakaz była Natas

Opowieść o dwunastu miesiącach

Obraz
Fot. Marcin Piotr Oleksa Luty przykucnął nad brzegiem rzeki, zapatrzony na szare wrony spacerujące dostojnie po oszronionej trawie. Wielkie ptaki z czarnymi skrzydłami poruszały się dostojnie i majestatycznie, jakby świadome tego, że ktoś je obserwuje. Luty zastanawiał się, czy wrony szare zdają sobie sprawę z tego, jak bardzo są różne od jednolitych czarnych gawronów czy szarawych kawek, i jak piękne są w tej swojej inności, niepodobnej do niczego innego. Luty lubił obserwować ptaki. Zachwycały go swoją radością życia, prostotą i brakiem złośliwości, tak typowej dla ludzi. Były częścią natury, którą szanowały i starały się zrozumieć. Nie przeszkadzały sobie nawzajem, i choć wchodziły sobie w drogę, nie zabijały się z tego powodu i nie warczały na siebie ostrzegawczo, pokazując siłę. Tak, ptaki były bardzo mądrymi stworzeniami i Luty podziwiał ich delikatność, mądrość natury wpisaną w bynajmniej nie ptasie móżdżki, oraz grację z jaką się prezentowały, pokazując swoje piękno ty

Wtorkowe spotkania kulturalne: "Carte blanche"

Obraz
Co czujesz, budząc się w środku zimowej nocy, otoczony ciemnością, która niepokoi? Mrok wokół ciebie rozmywa świat, za dnia oswojony i bezpieczny, nocą niepokojący i zabierający sprzed zasięgu twojego wzroku wszystko to, co w ciągu dnia jest tak oczywiste, proste, przewidywalne. Ciemność. Rozmyte kontury mebli, zarys bliskiej twarzy, której szczegóły bardziej pamiętasz niż dostrzegasz, droga wymacana rękami i poznawana dotykiem, dopóki nie trafisz na włącznik światła. Światło rozprasza mrok i pozwala ujrzeć wszystko inaczej. Wyraźniej. Ale czy możesz sobie wyobrazić, że nawet światło nie jest w stanie sprawić, że świat wokół ciebie wyostrzeje i nabierze swoich codziennych kolorów? Czy potrafisz poczuć ten lęk towarzyszący każdemu krokowi w nieznane, gdy dzień i noc wyglądają tak samo i gdy przed oczami widzisz tylko ciemność?  "Carte blanche" w reżyserii  Jacka Lusińskiego przedstawia taką właśnie historię. Historię człowieka uwikłanego w niemoc, chwytającego się nadzi

Miłość, czym jest...?

Obraz
Fot. Marcin Piotr Oleksa "Żałuję, że nie dorastałem wśród kochających się ludzi. Nawet gdyby nie kochali mnie, to już sama świadomość, że wokół panuje miłość, byłaby taka kojąca." - takie słowa wypowiada Fernando, jeden z bohaterów książki "Tysiąc dni w Toskanii", a prywatnie mąż Marleny de Blasi.  Czym jest miłość, że człowiek o nią tak zabiega i tak bardzo jej potrzebuje?   Fot. Marcin Piotr Oleksa  Miłość. Szukamy jej. Tęsknimy za nią. Pragniemy jej i potrzebujemy. Robimy dla niej miejsce z nadzieją, że wypełni nasz dom i zwyczajną codzienność przemieni w odświętność. Wokół niej wirują roziskrzone iskierki, które Miłość pozostawia w oczach tych, przy których przystaje i wśród których chce się rozgościć na dłużej. Na dobre, bywa, że na zawsze.  Miłość. Często wyklęta i niezrozumiana. Prosta, a jednak tak przez ludzi komplikowana. I często postrzegana w krzywym zwierciadle, bo widziana tak, jak człowiek chce ją widzieć. Bez głębi i prawdy, któ

Literackie czwartki: Czwartkowe obiady, odc. 30.

Obraz
Fot. Marcin Piotr Oleksa  Kazimierz zimą nieodmiennie zachwycał i nawet bez śniegowej pierzynki miał w sobie taki urok, że po prostu chciało się tu być i chłonąć atmosferę tego miejsca, jedynego i niepowtarzalnego.  Eulalia patrzyła na Wisłę, płynącą spokojnie swoim nurtem, i próbowała uspokoić rozkołatane serce, które zachowywało się przy Adamie jak serce nastolatki. Emocje, które nie tak łatwo było wyciszyć przy mężczyźnie pachnącym dobrą wodą toaletową, dalekie były od obojętności i Eulalia nawet się zastanawiała, czy damie przystoi spacerować tak blisko nieznajomego w końcu mężczyzny, doświadczając przy nim tak skomplikowanych uczuć. Bo nie potrafiła nazwać tego, co czuła przy Adamie. Czekała na ten wyjazd z podekscytowaniem własnej wnuczki, ale jednocześnie bała się konfrontacji wyobrażenia Adama o niej, z nią samą i tym, jaka była naprawdę. Wiedziała, że jest od niej młodszy i choć być może nie była to szokująca różnica lat, nie można było ukryć, że Eulalia jest już stars

Zimowa opowieść nadmorskiego kamyka

Obraz
Fot. Marcin Piotr Oleksa  Morze zimą nie zasypia. Nie zapada w uśpienie i przeczekanie, i nie wygładza swej tafli, znudzone monotonią zimowych dni, ale każdego poranka podejmuje swoją falującą wędrówkę, wciąż od nowa od wieków tak samo, bez względu na zmieniające się pory roku i mijające lata.  Morze. Nieujarzmiony żywioł. Potęga, przy której człowiek widzi swoją małość, przed którą staje z pokorą wiedząc, że w starciu z żywiołem nie ma żadnych szans. Tę potęgę po prostu trzeba przyjąć i uszanować. Mądrość dana człowiekowi to rozumie; głupota naiwnie wierzy, że może być równym przeciwnikiem.  Obserwuję to od dziesiątek lat. Pycha i zuchwałość ludzi, którzy nie potrafią przyjąć prawdy oczywistej i sięgają po to, co do nich nie należy, wcześniej czy później gubi. Tak jest stworzony ten świat, siły natury są potężniejsze i człowiek nie jest w stanie ich ujarzmić i kontrolować, choćby bardzo tego pragnął, a nawet próbował. Każde działanie wbrew naturze kończy się porażką człowie

Magiczny Poznań

Obraz
Fot. Marcin Piotr Oleksa  Czy można wstrzymać wskazówki zegara i dotknąć chwili zatrzymanej w czasie? Czy można w tej zatrzymanej chwili poczuć czyjąś bliskość i doświadczyć tu i teraz w obecności drugiego człowieka, który przychodząc na spotkanie jest nieznajomym, ale wychodząc z niego staje się kimś dużo bliższym? Czy można rozsypać słowa, które uwolnione, rozbiegają się po pomieszczeniu odnajdując tych, do których są kierowane, i przytulają się z nadzieją, że zostaną przygarnięte i zabrane?  Można, bo doświadczyłam tego w magicznych miejscach Wielkopolski - Luboniu i Poznaniu. Dwa wieczory, w czasie których czas przystanął, a słowa były czymś więcej niż słowami, łącząc ludzi wzajemnie ofiarowujących sobie czas i uwagę.  Galeria na Regale Miejskiej Biblioteki w Luboniu  Pięknie przystrojona sala aż prosi, aby ją zapełnić  Uśmiech przeznaczony dla mojego męża:)  Nastrojowo i refleksyjnie Pięknie przystrojona, jak teatralna scena, Galeria na Regale go