Posty

Wyświetlanie postów z 2015

Czwartkowe Obiady Sylwestrowo, odc.39

Obraz
Fot. Marcin Piotr Oleksa Marta okręcała na palcu pierścionek, wpatrując się w niego przymrużonymi oczami. Wtopiona w złoto, biała perła, prezentowała się dostojnie na serdecznym palcu dziewczyny i przypominała chwilę, kiedy Bartek, mocno zmęczony ich wspinaczką na Czerwone Wierchy, sięgnął do plecaka i zamiast butelki z wodą, o którą poprosiła Marta, wyjął czerwone, obite pluszem pudełeczko. Zupełnie odebrało jej głos, gdy na Ciemniaku, z tatrzańskimi szczytami na wyciągnięcie ręki spytał, czy zechce za niego wyjść. Nie spodziewała się tego. Zaskoczył ją, ale nawet przez chwilę się nie zawahała, gdy odpowiedziała, że piękniejszej scenerii nie mogłaby sobie wymarzyć. Spontaniczność i nieprzewidywalność Bartka, które często Martę drażniły i irytowały, teraz stały się najmilszym akcentem w całym jej życiu i Marta wiedziała, że zapamięta tę chwilę do końca życia.  "Narzeczona". Tak o sobie myślała za każdym razem, gdy patrzyła na pierścionek. Lubiła to słowo. Narzeczona.

Opowieść o dwunastu miesiącach

Obraz
Fot. Marcin Piotr Oleksa  Grudzień przystanął zmęczony i oparł się o drzewo. Jego wędrówka dobiegła końca i w zasadzie odliczał już nie dni, ale godziny do przekazania władzy Styczniowi, z jego energią, świeżością i nieustającymi postanowieniami, z których Grudzień już nawet nie rozliczał. Patrzył jedynie na tę młodzieńczą radość Stycznia, kiwając nad nią siwą głową, w której było zbyt wiele myśli, aby mógł za nimi nadążyć. Nigdzie się już nie spieszył. Taki miał przywilej jako ostatni miesiąc Roku. Nie pędził przed siebie i za niczym nie gonił. Po prostu był, a wraz z nim spokój, którym się dzielił, i zachwycenie nad życiem, w którym co roku odkrywał cud istnienia. I cud Miłości, która wychodziła z niepozornego żłóbka i promieniowała na cały świat, okrywając go jak delikatny tiul ślubną suknię.  Jako najstarszy ze wszystkich dwunastu braci, Grudzień miał w sobie wyciszenie i pogodzenie z tym, na co nie miał już wpływu. Czas. Upływał niesiony życiem, zupełnie jak kawałek

Świąteczna Bajkolandia - część trzecia

Obraz
Mikołaj i jego elf :) Razem z Mikołajem weszliśmy przez okno do starej, opuszczonej fabryki. Roiło się tam od zakurzonych pudeł i dziwnych rur na suficie. Schowaliśmy się za jednym z tekturowych pudeł i... oto co ujrzeliśmy.   Na środku pomieszczenia stały metalowe klatki, w których leżały zmartwione i bardzo słabe elfy. Obok klatek ktoś stał. Ów "ktoś" to słynny Nick Salefens, główny wróg Mikołaja oraz przeciwnik świąt Bożego Narodzenia. Stał, wykrzywiając się w złośliwym uśmieszku do biednych pomocników Mikołaja. - W te święta wszyscy przestaną w was wierzyć. Nikt już nie dostanie prezentów. Będzie tylko smutek i rozgoryczenie!  Żaden elf nie zdołał wykrztusić ani jednego słowa. Nawet ich dowódca, elf Kapitan, leżał trzęsąc się ze strachu.  - I co teraz będzie? - zapytałem brodacza. - Przecież tamten kolo jest uzbrojony!  Zauważyłem nóż przypięty do jego pasa.  - Hmm... - zamyślił się Mikołaj. - Może zdołamy przemknąć niepostrzeżenie, kiedy on będzie spał w

Noc Jasności

Obraz
Fot. Michał Andrzej Oleksa  Pod niebem pełnym cudów znieruchomiała ziemia. Wraz ze zbliżającym się wieczorem, cisza obejmuje świat. Ulice pustoszeją, pośpiech przystaje, a zgiełk uspokaja się i wycofuje, ustępując miejsca Tajemnicy, która dziś dotyka ziemi, chcąc wejść do każdego domu i otrzeć się o każdego człowieka.  Pod niebem pełnym cudów mrok ustępuje jasności, zamknięte dotychczas drzwi otwierają się szeroko, a łaska, zsyłana wraz z nowonarodzonym Bogiem, który przychodzi do ludzi z miłością, dotyka każdego, kto zechce ją przyjąć i uwierzyć w to, co do dziś, dla tak wielu pozostaje po ludzku niewyjaśnione i niezrozumiałe.  Ta jedna, cudowna noc jest początkiem wszystkiego. W swojej łagodności ma moc przemienić to, co po ludzku niemożliwe; naprawić błędy, których sam człowiek wybaczyć nie potrafi; uleczyć otwarte i niezabliźnione rany; umocnić, gdy wokół już tylko zwątpienie. Jedna noc, która dała światu szansę na odkupienie.  Wigilijna noc to nie tradycja, świętowana

Zamyślenie

Obraz
Fot. Monika A. Oleksa  Lubię przyglądać się miastu otulonemu jesienno-zimową szarością. Lubię tę miękką mgłę, będącą jak kurtyna, za którą jest tajemnica. Wchodzę w nią wiedząc, że i tak nie odkryję wszystkiego co w sobie chowa, strzegąc zazdrośnie. Ale i tak dotykam jej wszystkimi zmysłami, czując jej wilgoć na twarzy i rześki chłód, który nie ziębi. Zapadający wcześnie, grudniowy zmrok nie przeszkadza mi. Lubię wpatrywać się we wplecione w niego światła mojego miasta, migoczące do mnie tak, jakby chciały mi coś powiedzieć.  Grudniowe wieczory skłaniają do zamyślenia. Nad codziennością, która upływa swoim własnym rytmem, każdemu odmierzając czas sprawiedliwie, nikomu nie dodając ani nie ujmując, dzieląc dobę na dwadzieścia cztery godziny, które człowiek wykorzystuje lub marnotrawi.  Rozpędzony świat rzadko się zamyśla. Zamyślenie jest niewygodne. W zamyśleniu człowiek zadaje sobie pytania i zaczyna analizować swoje życie i drogę, którą zmierza.  Pędząc przez codzienność nie

Świąteczna bajkolandia - część druga

Obraz
Fot. Marcin Piotr Oleksa     Mikołaj znalazł mi wolny pokój i powiedział, że chce zostać chwilę sam. Pokój był obszerny, z renesansowymi meblami uwydatniającymi jego piękno. Na półkach stały przytulanki i samochodziki, a na ścianie tykał kolorowy zegar. Święty Mikołaj wrócił po kwadransie i zaproponował byśmy poszli do jego pracowni zabawek. Po drodze nie spotkaliśmy nikogo, tylko pustkę i samotność.    Pracownią okazał się duży, czerwony budynek ozdobiony światełkami dookoła. Weszliśmy przez szare drzwi. Troszkę skrzypnęło, i po chwili ukazało nam się miliony mechanizmów, toreb i przepięknych zabawek dla dzieci płci obojga.  - Przepięknie tutaj! - wyznałem. Mikołaj nie odpowiedział. Podszedł do maszyny z numerem 2 i wcisnął pewien guzik. Maszyna zaczęła działać! - To twoje zadanie - rzekł spokojnym głosem - Musisz pod nieobecność elfów pakować prezenty. - To bardzo łatwe Mikołaju! Tylko pakujesz prezent i już! - Nie powiedziałbym. Co więcej mówić... zaczynaj! - Co?!

Kasztanowy Zaułek - Spotkanie Autorskie w Lublinie

Obraz
Fot. Marcin Piotr Oleksa  Jest takie miejsce na Starym Mieście w Lublinie, gdzie można przysiąść i zanurzyć się w kojącej ciszy, wdychając zapach książek i pozamykanych w nich słów, oraz zagrzać się w cieple uśmiechu kobiet, które właśnie tam - na Starym Mieście, stworzyły zaułek, w jakim wielu lublinian lubi się zatrzymywać ze względu na niepowtarzalną atmosferę tutaj panującą. Biblioteka na Starym Mieście, Filia nr 21, pod opiekuńczymi skrzydłami pani Anny Rafalskiej i dwóch uroczych Agnieszek, przyciąga nie tylko powagą starej kamienicy i tajemniczością po drugiej stronie drzwi, ale przede wszystkim ciepłem, ogromną sympatią dla czytelnika, którego zawsze traktuje się tu jak gościa, oraz uśmiechem, który rozświetla nawet najbardziej pochmurny i mroczny dzień.  Królestwo pani Ani Rafalskiej  Moje Eulalie jak zawsze w wyśmienitych humorach:)  Gospodyni spotkania, Anna Rafalska  ...i niepowtarzalny klimat Biblioteki na Starym Mieście 7 października 2015 roku

Świąteczna Bajkolandia

Obraz
Mikołaj i Śnieżynka Te święta były dla mnie wielką przygodą. A wiecie dlaczego? Pewnie nie, dlatego opowiem Wam tę historię od początku...  Nazywam się Franciszek i mieszkam w Lublinie. Jestem pasjonatem książek fantasy i ciekawych filmów, ale im jestem starszy (a mam już dziesięć lat!), coraz częściej zastanawiam się, kto i po co wymyślił szkołę... Ale do rzeczy. Wierzę w Świętego Mikołaja, ale coś już podejrzewam... Dnia 20 grudnia rankiem, wybrałem się z tatą kupić choinkę. W naszej rodzinie to tradycja - żywe i pachnące lasem drzewko, kupowane przed samą Wigilią. Po południu wspólnie z mamą i tatą oraz moim bratem ją ubraliśmy w kolorowe bombki i iskrzące światełka. Dalszej części przygotowań nie będę w tym miejscu opowiadał, bo ta historia ma być ciekawa, a nie nudna jak opwiadanki wujka Heńka. Gdy położyłem się do łóżka, zmęczony po całym dniu pełnym przedświątecznych wrażeń, czułem, że nie zasnę. Doskwierało mi jakieś dziwne uczucie, coś jakby radość i smutek równocz