Posty

Nowa Opowieść O Dwunastu Miesiącach: Luty

Obraz
Fot. Marcin Piotr Oleksa  Luty nie mógł się zdecydować, czy bliżej mu do Zimy czy do Wiosny. Był taki w pół kroku. Pół kroku po i pół kroku przed, gdzieś między pozimiem a przedwiośniem. Należał do miesięcy zimowych i starał się wywiązywać z zimowych obietnic. Od czasu do czasu sypnął śniegiem, zmroził lodowatym powietrzem, ale częściej niż Styczeń rozmawiał ze słońcem, starając się przekonać je, by dłużej poogrzewało przemarzniętą ziemię, dając ludziom sygnał, że Wiosna jest już w drodze.  Fot. Marcin Piotr Oleksa  Luty był marzycielem. Był inny od wszystkich miesięcy roku. Najkrótszy i taki niby zimowy, ale już zapowiadający przemianę, wybudzenie i wiosenne ocieplenie. Zazdrościł Marcowi przywileju wprowadzania Wiosny. Luty też chciał budzić uśpioną przyrodę, sprowadzać z dalekich krajów czaple, żurawie i bociany, oswajać nieśmiałe krokusy i składać na policzkach ludzi słoneczne pocałunki. Nie chciał, by kojarzono go z przeciągającym się oczekiwaniem, zimnem które już

Czwartkowe Spotkania z Kulturą i Sztuką: "Nim odleci" Teatr Współczesny w Warszawie

Obraz
Fot. Dorota Korobiejnikow  "Pośród największej burzy / zawsze jest jakiś ptak, by nas uspokoić. / Ten nieznajomy ptak / śpiewa nim odleci." Ludzka pamięć jest bardzo zwodnicza. Wyolbrzymia pewne zdarzenia, zacierając inne. Wybiórczo czerpie ze wspomnień, litościwie przyciemniając to, co niewygodne lub trudne do przyjęcia, a utrwalając obrazy, po które najchętniej i najczęściej sięgamy. Ludzka pamięć w zadziwiający sposób szatkuje przeszłość człowieka, wypychając na plan pierwszy to, co w danej chwili uznaje za najistotniejsze. Podpowiada obrazami, albo mąci mgłą, w której człowiek po prostu błądzi.  W takiej mgle zabłądził Andre po zdarzeniu, którego jego świadomość zupełnie nie przyjęła. Zagubiony stary człowiek i rzeczywistość - obca, kąsająca, niezrozumiała. W tę trudną emocjonalnie rolę wcielił się Krzysztof Kowalewski, który zagrał Andre tak przekonująco, że żaden widz na widowni Teatru Współczesnego w Warszawie nie został nieporuszony. Towarzysząca mu Marta Li

Twarzą w twarz

Obraz
Fot. Karolina Kuzemczak Spotkanie twarzą w twarz z drugą osobą jest zawsze cenniejsze niż te wirtualne. Słowo wypowiedziane i usłyszane głębiej zapada w pamięć niż to zapisane i przeczytane. Dlatego tak ważne są dla mnie osobiste spotkania z Czytelnikiem, w czasie których nie tylko mogę przekazać drugiemu człowiekowi więcej niż przekazałam w książce, ale namacalnie poczuć wzajemność tej niesamowitej relacji Autor - Czytelnik, dzięki którym ja uświadamiam sobie, że piszę dla ludzi, których chcę szanować słowem i treścią książki, a Czytelnik ma możliwość poznać mnie jako zwyczajną kobietę, mamę i żonę, w której życiu jest miejsce na pasję pisania.  Spotkanie autorskie nabiera dużo głębszego wymiaru, gdy staje się naprzeciw Czytelnika, dla którego miejsca i ludzie opisani w powieści są codziennością. Konfrontacja fikcji z rzeczywistością nie jest prosta, szczególnie jeśli Autor stara się jak najbardziej wiarygodnie odtworzyć w książce to wszystko, co opisuje, patrząc jednak bardz