Historia życiem napisana

Fot. Marcin Oleksa


Morze szumi niespokojnie, jakby kłócąc się z wiatrem. Łapczywe fale bez pytania zagarnęły część plaży, odsuwając ludzi nieco dalej od siebie, w stronę wydm. Na plaży nie ma dziś za wiele osób, chociaż słońce pokazuje się zza chmur od czasu do czasu; a gdy już wyjrzy zaciekawione, grzeje naprawdę przyjemnie. Przy samym brzegu, na dużych ręcznikach rozłożyła się para ludzi. Nie boją się wzburzenia morza ani chłodnego wiatru. Przytulili się do czyjegoś parawanu i do siebie, więc nie czują zimna. Kobieta jest bardzo szczupła. Ma krótkie, pomalowane na rudo włosy i twarz, która jaśnieje blaskiem odbijanym od zakochanych oczu. Utyka na jedną nogę i ma wyraźnie kłopoty z chodzeniem. Ale mężczyzna, z wyraźnie zarysowanym nad kąpielówkami brzuszkiem, patrzy na nią jak w obrazek. Starannie rozkłada ręcznik uważając, aby żadne ziarenko piasku nie dostało się na niego. Potem podchodzi do kobiety, a ona z czułością wmasowuje mu w plecy mleczko do opalania z filtrem. Odwracam wzrok, chociaż intryguje mnie ta para. Szanuję ich prywatność i nie chcę jej naruszać obserwowaniem. Nie mogę jednak nie patrzeć, gdy mężczyzna bierze kobietę na ręce i niesie ją nad morze. Delikatnie stawia na brzegu, a nadbiegająca fala dotyka jej bosych stóp. Kobieta uśmiecha się. Nie do morza, ale do mężczyzny. On uśmiecha się do niej i podnosi ją do góry, jak dziecko, któremu rodzic pomaga przeskakiwać przez fale, gdy jest jeszcze zupełnie małe. Mężczyzna robi to samo. Gdy fala zbliża się do brzegu, unosi kobietę do góry; a gdy odbiega, stawia ją na ziemi. Dzięki temu ona też może skakać przez fale i robi to z wdziękiem i radosnym śmiechem, który dobiega do mnie. Długa spódnica przykleja się do jej szczupłych nóg, których nie chce odsłaniać. Mężczyzna trzyma ją tak, jakby trzymał największy skarb. Widzę na ich twarzach szczęście, a we wpatrzonych w siebie oczach - miłość. I może nie byłoby w tym nic dziwnego; a przynajmniej nie na tyle, aby mogło mnie to zafascynować tak, że wzroku nie mogę od nich oderwać, gdyby nie wiek tej pary. To już nie są piękni dwudziesto ani trzydziestolatkowie. Oboje mają około pięćdziesięciu lat. Może są tuż przed tą granicą, może dopiero ją przekroczyli; ale trochę życia już przeżyli i wiele doświadczyli. Opadające lekko w dół kąciki ust kobiety mogą o tym zaświadczyć. O życiu, które nie było różami usłane. Smutne kąciki ust i surowość wypisana na twarzy opowiadają swoją, utrwaloną w nich, historię. Ale oczy tych dwojga mówią coś zupełnie innego. One krzyczą całemu światu, że miłość może zdarzyć się w każdym wieku, a jeśli się zdarzy, wcale nie musi się wypalić, spowszednieć, stać się rutyną, do której się przyzwyczajamy i którą przestajemy po wielu latach zauważać. Troska i czułość z jaką tych dwoje odnosi się do siebie, naprawdę dają nadzieję i świadectwo miłości składane przed światem. Bez słów, bo są niepotrzebne. 
"Każda miłość, naturalna czy nadprzyrodzona, urzeczywistnia się w spotkaniu dwu osób." C. Carretto
Kobieta przysypia. Sierpniowe popołudnie rozleniwia, a szum morza uspakaja. Leży na boku, z głową na wgłębieniu tuż powyżej biodra mężczyzny. On też leży. Podparty łokciem, wtula ją w siebie i patrzy, jak ona drzemie. Trwają tak razem, sycąc się sobą i swoją bliskością. Nawet nie zauważyli, kiedy obok nich rozłożyły się koce i parawany, leżaki i ręczniki. Nie widzą tego, bo trwają w tej bezsłownej bliskości, a ja patrzę na nich i zapisuję ich widok w pamięci, aby po powrocie, gdy tak bardzo zatęsknię za morzem, napisać o nich i ich świadectwie miłości. Nie mogę skupić się na pisaniu książki, bo wciąż na nich zerkam. I myślę o tym, co robimy z miłością, którą nam kiedyś ofiarowano? Czy potrafimy ją docenić; czy zapominamy, kim ta osoba, z którą dzielimy życie była kiedyś dla nas? Ile znaczyła, jak rozświetlały się nasze oczy na jej widok i z jaką czułością jej dotykaliśmy?

"Jak to się dzieje, że dwoje ludzi spotyka się
i czują się tak sobie bliscy,
że pewnego dnia, w cichej, spokojnej sympatii,
albo też w namiętnym zachwycie,
wspólnie przez życie iść pragną?
To jest tajemnica. 

Gdy się kogoś chętnie widuje
to wcześniej czy później,
spotka się jego lub ją - choćby nawet we śnie. 
Miłości nie można udowodnić. 
Miłość nie zna logiki. 
Nie możesz dokładnie powiedzieć, 
co oczarowało cię w tej drugiej osobie
i przy każdym spotkaniu
twoje serce biło szybciej. 
Dom znaleźliście sobie dużo wcześniej, 
niz zamieszkaliście wspólnie. 
Wrastaliście w swoje życie nawzajem. 
Czuliście się ze sobą dobrze. 
Czuliście się dobrze
w tej wielkiej tajemnicy, 
która nazywa się miłością." 
Phil Bosmans

Zbliża się piąta, słońce zeszło niżej. Mężczyzna poszedł się kąpać. Kobieta wstała i z uniesioną nad oczy dłonią, patrzy na niego. Nie pozwala mu zniknąć z zasięgu wzroku. Uśmiecha się i czeka na niego. Morze powoli się wygładza, fale są spokojniejsze. Mężczyzna wychodzi, a czekająca na niego kobieta delikatnie wyciera go ręcznikiem. Teraz on jest jak dziecko, a ona przejmuje rolę czułej matki. Uśmiecha się do niego, a on patrzy tylko na nią. Powoli zbierają się do odejścia. To już koniec mojego seansu. Patrzę za nimi, jak wsparci o siebie, powoli ruszają w stronę schodów. Zabierają ze sobą to, co jest między nimi - radość z bycia razem, czuły dotyk, bliskość, która łączy i wypisaną w ich oczach miłość, której się nie wstydzą. Wiem, że muszę o nich napisać i opowiedzieć o historii, którą napisało życie. Kilka dni później spotkałam ich nad jeziorem. Fotografowali się na jego tle, z kaczkami, które tam mieszkają na stałe. W ich oczach wciąż była ta łagodność i uczucie, które potrafi przezwyciężyć wszystko. Chciałabym, aby mój mąż mógł zawsze odnaleźć to w moich oczach i abym nigdy nie zapomniała o tym, co nas połączyło. 
Monika A. Oleksa 


Fot. Marcin Oleksa
      


Fot. Marcin Oleksa

Komentarze

  1. Piękna historia! Mam nadzieję, że i moja miłość zawsze będzie taka, że nie przygaśnie ani na chwilę, że zawsze będę ją też widziała w oczach ukochanej osoby:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kto to powiedział,że miłość nam jest"zadana"? nie pamiętam. Jednak egzamin z tej miłości trwa całe życie. Przychodzą w życiu tak niespodziewane "kartkówki",że tylko naprawdę prawdziwa MIŁOŚĆ ma szanse na zaliczenie. Piękna historia Moniko,masz takie "wielkie oczy", które tyyle potrafią dojrzeć:-)Dziękuję za to ,że się z nami tym dzielisz.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Podaj dalej

Nowa Opowieść O Dwunastu Miesiącach: Luty

Zapach Wiosny