W poszukiwaniu szczęścia

Fot.Michał Oleksa



"Bogatym i szczęśliwym nie jesteś wtedy,
kiedy wiele posiadasz,
lecz wyłącznie wówczas,
gdy potrafisz obejść się bez wielu rzeczy."

Lubię spacerować brzegiem morza. Taki spacer zawsze mnie uspakaja. Szum morza działa kojąco, a dotykająca moich stóp fala zaprasza do zabawy i wygląda tak, jakby się chciała ze mną zaprzyjaźnić. Wyrzuca mi na brzeg swoje skarby - migoczące kamyki, przepołowione muszelki, z których jedną część zostawia sobie, a drugą podarowuje mnie; oszlifowane słoną wodą szkiełka, które być może kiedyś były kawałkiem butelki, do której ktoś wsunął tęskny list. To wszystko dostaję tak po prostu, w darze ogromnej sympatii; w darze przyjaźni, jaką kiedyś zawarliśmy - morze i ja. Za wszystko jestem wdzięczna; każdą tutaj chwilą zaczarowana; każdy mój dzień kończy się krótkim słowem "dziękuję", które zawiera w sobie tak wiele... 
Dziś, wraz z kolorowymi kamykami, morze wyrzuciło mi opowieść, którą chcę się z Wami podzielić. 
Był sobie człowiek, który szukał szczęścia. Cały świat przemierzył, jeżdżąc od miasta do miasta, od wioski do wioski i od morza do morza, rozpytując wśród miejscowych ludzi, gdzie ma się udać, aby znaleźć szczęście. Różnie mu odpowiadali. Jeden człowiek pokazał mu diament wielkości kurzego jaja, którego strzegł dniem i nocą, i pieścił dotykiem każdego dnia, powtarzając, jak jest szczęśliwy mając to, czego pożądają inni. Ale tak naprawdę, na szczęśliwego nie wyglądał. Nocami nie spał, z obawy, że ktoś skradnie mu drogocenny klejnot; mało jadł, bo wciąż się zamartwiał; chudł i nabrał nieufności do ludzi, z obawy, że pozbawią go tego, co dla niego było najcenniejsze. Czy to było szczęście? 
Pewna kobieta marzyła o tym, aby jej twarz zdobiła wszystkie okładki kolorowych magazynów i aby ludzie zachwycali się jej urodą. Szczęście było dla niej sławą i pożądaniem. Chciała chodzić z podniesioną głową, wśród szeptów i wskazywania palcami. Pragnęła adoracji mężczyzn i zazdrości kobiet. Jej marzenie się spełniło, ale szczęście przyniosło jej na krótko. Otoczona ludźmi, żyła w samotności, zagubiona w tym czy ci, którzy są wokół niej są przy niej dla niej samej, czy też przyciąga ich jedynie jej sława i popularność. 
Mały, sześcioletni chłopiec był szczęśliwy tylko wówczas, gdy dostawał nową zabawkę. Kiedy trzymał ją w rączkach, jego oczy błyszczały szczęściem i podekscytowaniem, ale na drugi dzień znowu był smutny i myślał już o kolejnej, którą dostawał od zapracowanych rodziców, chcących go w ten sposób uszczęśliwić. I nadszedł taki dzień, kiedy pokój chłopca był pełen nowych zabawek, a jego buzia wciąż smutna, bo żadna z nowych rzeczy nie potrafiła uszczęśliwić go na dłużej. 
Czym tak naprawdę jest szczęście? 
Szumem morza w sierpniowy, rozleniwiony słońcem dzień; rozmową, niespieszną, uważną, przy kimś, kto patrzy na mnie z życzliwością, jakiej nie da się nigdzie kupić. Filiżanką kawy wypitej w towarzystwie kogoś, kto potrafi milczeć tak samo jak ja, i w tym milczeniu usłyszeć to wszystko, co chcę mu powiedzieć. Szczęście to uśmiech moich dzieci, gdy budzę ich o poranku i miłe słowo kogoś, kto przy mnie przystanie lub podzieli się ze mną kawałkiem siebie w esemesie, mailu lub komentarzu. Szczęście to dobra książka, którą mam czas przeczytać i świadomość, że w moim życiu są ludzie, którzy nigdy nie odwrócą się do mnie plecami. Szczęście to dom, który jest taki, jakim chcę go stworzyć i wypełniony tym, co noszę w sobie. Szczęście to myśl, która przychodzi, da się uchwycić i zapisać. To miejsca, do których zawsze mogę wrócić bo wiem, że tam na mnie czekają. Szczęście to drobne cuda codzienności, które staram się zauważać. Czyjś uśmiech, drożdżowe ciasto, nieoczekiwane spotkanie, ktoś bliski obok; świadomość, że ktoś o mnie pomyśli ciepło, brak korków na ulicach, chwila czasu dla siebie, czyjś telefon, czyjeś odwiedziny, radość z dobrze wykonanej pracy, w którą wkładam serce. Tak wiele jest tego wokół nas. Wystarczy tylko się schylić i sięgnąć po tę odrobinę szczęścia, która jest naprawdę blisko. Trzeba tylko nauczyć się je zauważać. 
Monika A. Oleksa 

 "Jeżeli chcemy być szczęśliwi
musimy za to zapłacić swoją cenę. 
Ceną naszego szczęścia jest to,
że trzeba się mu poddać. 
Ono jest jak cień. 
Idzie za mną, gdy wcale o tym nie myślę, 
jako cień mojej miłości. 
Szczęście jest jak echo z głębi serca,
które odpowiada, gdy powierzysz mu siebie samego." 
Phil Bosmans


Fot. Michał Oleksa
  
   

Komentarze

  1. Pięknie to wszytko opisałaś. Szczególnie pierwszy cytat bardzo mnie ujął i zgadzam się z nim w zupełności.
    Miłego i szczęśliwego wypoczynku ci życzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Tobą! Szczęście jest wokół nas, tylko musimy umieć je dostrzec i po nie sięgnąć.
    Niewiele jestem w stanie dzisiaj napisać, bo jestem jeszcze pod wrażeniem Twojej książki. Przeczytałam wczoraj "Miłość w kasztanie zaklętą" i znowu bardzo mocno mnie poruszyłaś. Wylałam morze łez, a dzisiaj mam chyba kaca książkowego. Jak się pozbieram, to napiszę do Ciebie maila:) Dziękuję Ci za ten wczorajszy dzień, za te cudowne chwile wzruszeń i za skłonienie mnie do refleksji! Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  3. I znowu mój ulubiony cytat prosi się o wklejenie :-))
    "Szczęście nie jest prze­cież sta­nem wie­cznym. Zresztą też i nie ok­re­sowym. Szczęście to po pros­tu ta­ki skur­cz ser­ca, które­go doz­na­je się cza­sami, kiedy człowieka prze­pełnia ta­ka ra­dość, że wprost trud­no ją znieść. Zni­ka równie szyb­ko jak się po­jawia. I nie ma go, dopóki nie na­dej­dzie zno­wu, by spra­wić, że człowiek uz­na życie za naj­wspa­nial­szy dar."

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nowa Opowieść O Dwunastu Miesiącach: Luty

Podaj dalej

Magia zimowego wieczoru