Literackie Czwartki: Czwartkowe obiady, odc.28
Eulalia autorstwa Gabrysi Kotas:) |
- Zdecydowanie nie nadaję się do życia w XXI wieku - zmęczona Eulalia przysiadła na jednej z wolnych ławek w olbrzymim centrum handlowym, do którego dała się wyciągnąć Marcie w poszukiwaniu gwiazdkowych prezentów. - Kiedyś był mniejszy wybór i człowiek nie miał problemu, tylko brał to, co było. A teraz popatrz - przeszłyśmy trzy piętra i nie znalazłam niczego, co spełniłoby moje oczekiwania.
- Bo patrzyłaś na wszystko zbyt krytycznie. - Marta usiadła obok babki, wyciągając przed siebie obolałe nogi. Ona też czuła w nich zmęczenie, a poza tym irytowało ją to, że z powodu przepełnienia w szatni musi nosić swój płaszcz ze sobą, co bardzo przeszkadzało w zakupach.
- Moja droga, jak mam już zostawić tutaj znaczną część swojej wdowiej emerytury, to wolałabym, aby oferowany mi towar był oryginalny, zrobiony ze smakiem i aby miał w sobie to "coś". Kiedy to dostrzegę, zakochuję się w rzeczy i muszą ją mieć bez względu na to, czy mi się przyda, czy nie. Podobnie jest z prezentami. Nie lubię obdarowywać bliskich mi ludzi tandetą, jakiej wiele w naszych polskich galeriach.
- No, nie przesadzaj, ja tam parę rzeczy wybrałam, a drugie tyle wypatrzyłam. - Marta wyciągnęła z torebki lusterko i przyjrzała się uważnie czy jej makijaż nadal jest nadal na właściwym miejscu i czy nie wymaga jakichś poprawek.
- No, nie powiem, ja też znalazłam kilka niezłych szmatek, ale ich cena przyprawiła mnie niemal o zawał. Kto to widział, aby płacić tyle pieniędzy za metkę! - Eulalia pokręciła z niedowierzaniem głową, wyrażając tym swoją dezaprobatę.
- Dobra jakość kosztuje, babciu. - Marta schowała lusterko do torebki i rozejrzała się dookoła.
Tłum ludzi, jak nieprzerwany żywy potok, płynął w jedną lub drugą stronę galerii, przepychając się nieuprzejmie. Ponad gwarem towarzyszącym tej wędrówce ludów, wznosiła się iskrząca srebrnymi śnieżynkami, duża biała choinka jak z bajki, a nad nią migotały gwiazdy rozświetlone jasnymi światełkami. Świąteczna atmosfera sprzyjała sięganiu do portfela i hojnemu wydawaniu pieniędzy choć w ten jeden szczególny czas w roku.
- Babciu, chodźmy na kawę. Zmęczyłam się i chyba potrzebuję zastrzyku kofeiny.
- A wiesz, że ja chyba też - ożywiła się Eulalia. - Moje starcze serce też chętnie uraczy się filiżanką kawy, pod warunkiem jednak, że nie dostanę jej w papierowym kubku, bo tego wprost nie znoszę!
- Dobrą kawę w filiżance dostaniemy u Grycana, a z tym starczym sercem, babciu, to nie przesadzaj, bo mieszkam z tobą od roku i zapewniam cię, że niektórzy z moich rówieśników mają bardziej starcze serca niż ty.
Eulalia uśmiechnęła się i podniosła z ławki z pewnym ociąganiem. Męczył ją tłum i hałas, a do tego w galerii było duszno. Nic dziwnego, nie było tu ani jednego okna, tylko boksy ze sklepami, z których dużymi literami krzyczało: "Sales", jakby polskie słowo: "Wyprzedaż" nie istniało.
To już nie był jej świat i nie czuła się tutaj najlepiej, ale obiecała Marcie te wspólne zakupy i widziała, jak bardzo dziewczynę to cieszyło. Dla samej Eulalii było to również zupełnie nowe doświadczenie. Nigdy nie miała wspólnego języka z własną córką i prawdę mówiąc, z Martą dogadywała się dużo lepiej niż z Joanną. Ona i jej córka nie chodziły nigdy na wspólne zakupy, bo Eulalia wiecznie gdzieś wyjeżdżała z operetką, albo miała próby czy występ. Joanna o wiele bardziej związana była emocjonalnie z ojcem niż z matką, która była po prostu artystką i Joanna to rozumiała. Dopiero teraz Eulalia uświadomiła sobie, jak wiele straciła ciesząc się dojrzałością córki, która w wieku Marty była już samodzielna, i spędzając z nią tak mało czasu na babskich czynnościach, które naprawdę łączyły.
Piła kawę małymi łyczkami, łagodniejąc. Wiedziała, że czasu już nie cofnie i nie sprawi, aby relacja między nią a córką nagle przerodziła się w przyjaźń między kobietami, które dzieli całe pokolenie. Doceniała jednak to, co miała teraz i miała zamiar wykorzystać te chwile, które podsunął jej los wraz z Martą, najpełniej jak potrafiła.
- To już drugie nasze wspólne święta, babciu. - Marta wydawała się czytać w myślach Eulalii. - Mam pewną propozycję, ale musisz mnie w tym wesprzeć.
Eulalia patrzyła na wnuczkę z miłością. Oczy Marty błyszczały podekscytowaniem, zupełnie jak wtedy, gdy Eulalia pozwalała jej przymierzać swoje operetkowe suknie i okręcać się szalami, za którymi obie przepadały.
- Coś knujesz, a ja mam ci niby w tym pomóc? - spytała przekornie, z góry zakładając, że i tak zgodzi się na wszystko, co zaproponuje wnuczka.
- Zróbmy Wigilię u nas, a nie jak zawsze u rodziców. Damy radę, a mama i tak na pewno honorowo przygotuje swoje popisowe potrawy.
Eulalia poczuła jak robi jej się ciepło w okolicy serca. Ile to już lat jej dom w ten wyjątkowy dzień ział pustką, do której wracała po wspólnej wieczerzy z córką i zięciem? Zimno wyglądało ze ścian pomimo ogrzewania i zapalonej lampki, którą zawsze zostawiała włączoną, aby nie przychodzić do ciemnego domu. Dzięki Marcie jej serce ogrzewało się obecnością człowieka tuż obok, a życie, nawet w tak szare dni jak te grudniowe, naprawdę miało kolor tęczy.
- Pomysł mi się bardzo podoba, kupuję go i biorę na siebie przekonanie twoich rodziców. Jestem w końcu seniorką rodu i raz na jakiś czas mogę tupnąć porządnie nogą i pokaprysić, prawda?
Marta przytuliła się do babki mocno, zupełnie nie zważając na zaciekawione spojrzenia, które się na nich zatrzymały.
- Babciu, kocham cię!
Eulalia dotknęła czubka nosa wnuczki i uśmiechnęła się do niej ciepło.
- Jesteś trzpiotką, wiesz?
Marta odwzajemniła uśmiech i dopiła swoją kawę.
- Babciu, nadal nie mam pojęcia co kupić tacie na Gwiazdkę. Mama jest zdecydowanie mniej problematyczna.
- Co ty powiesz? - Eulalia znała Martę i wiedziała, że w obecności wnuczki może od czasu do czasu pozwolić sobie na sarkazm w stosunku do jej ojca. - A podobno mężczyźni są nieskomplikowani.
- Pomożesz mi? - Marta zamrugała długimi rzęsami, rozbrajając tym całkowicie swoją babkę.
- Woda toaletowa, nowa koszula i krawat, albo portfel, nic innego nie przychodzi mi do głowy. Cokolwiek wybierzesz, będzie to wymagało ode mnie wysiłku wejścia z powrotem w ten dziki tłum, w którym dostaję duszności i klaustrofobii, ale czego się nie robi dla jedynej wnuczki.
Nie musiała nic więcej dodawać, bo uśmiech jaki dostała w zamian, rozświetlił szary, grudniowy dzień i sprawił, że szczęście zawirowało wokół Eulalii zupełnie jak płatki śniegu, spadające z nieba. cdn...
Monika A. Oleksa
Piła kawę małymi łyczkami, łagodniejąc. Wiedziała, że czasu już nie cofnie i nie sprawi, aby relacja między nią a córką nagle przerodziła się w przyjaźń między kobietami, które dzieli całe pokolenie. Doceniała jednak to, co miała teraz i miała zamiar wykorzystać te chwile, które podsunął jej los wraz z Martą, najpełniej jak potrafiła.
- To już drugie nasze wspólne święta, babciu. - Marta wydawała się czytać w myślach Eulalii. - Mam pewną propozycję, ale musisz mnie w tym wesprzeć.
Eulalia patrzyła na wnuczkę z miłością. Oczy Marty błyszczały podekscytowaniem, zupełnie jak wtedy, gdy Eulalia pozwalała jej przymierzać swoje operetkowe suknie i okręcać się szalami, za którymi obie przepadały.
- Coś knujesz, a ja mam ci niby w tym pomóc? - spytała przekornie, z góry zakładając, że i tak zgodzi się na wszystko, co zaproponuje wnuczka.
- Zróbmy Wigilię u nas, a nie jak zawsze u rodziców. Damy radę, a mama i tak na pewno honorowo przygotuje swoje popisowe potrawy.
Eulalia poczuła jak robi jej się ciepło w okolicy serca. Ile to już lat jej dom w ten wyjątkowy dzień ział pustką, do której wracała po wspólnej wieczerzy z córką i zięciem? Zimno wyglądało ze ścian pomimo ogrzewania i zapalonej lampki, którą zawsze zostawiała włączoną, aby nie przychodzić do ciemnego domu. Dzięki Marcie jej serce ogrzewało się obecnością człowieka tuż obok, a życie, nawet w tak szare dni jak te grudniowe, naprawdę miało kolor tęczy.
- Pomysł mi się bardzo podoba, kupuję go i biorę na siebie przekonanie twoich rodziców. Jestem w końcu seniorką rodu i raz na jakiś czas mogę tupnąć porządnie nogą i pokaprysić, prawda?
Marta przytuliła się do babki mocno, zupełnie nie zważając na zaciekawione spojrzenia, które się na nich zatrzymały.
- Babciu, kocham cię!
Eulalia dotknęła czubka nosa wnuczki i uśmiechnęła się do niej ciepło.
- Jesteś trzpiotką, wiesz?
Marta odwzajemniła uśmiech i dopiła swoją kawę.
- Babciu, nadal nie mam pojęcia co kupić tacie na Gwiazdkę. Mama jest zdecydowanie mniej problematyczna.
- Co ty powiesz? - Eulalia znała Martę i wiedziała, że w obecności wnuczki może od czasu do czasu pozwolić sobie na sarkazm w stosunku do jej ojca. - A podobno mężczyźni są nieskomplikowani.
- Pomożesz mi? - Marta zamrugała długimi rzęsami, rozbrajając tym całkowicie swoją babkę.
- Woda toaletowa, nowa koszula i krawat, albo portfel, nic innego nie przychodzi mi do głowy. Cokolwiek wybierzesz, będzie to wymagało ode mnie wysiłku wejścia z powrotem w ten dziki tłum, w którym dostaję duszności i klaustrofobii, ale czego się nie robi dla jedynej wnuczki.
Nie musiała nic więcej dodawać, bo uśmiech jaki dostała w zamian, rozświetlił szary, grudniowy dzień i sprawił, że szczęście zawirowało wokół Eulalii zupełnie jak płatki śniegu, spadające z nieba. cdn...
Monika A. Oleksa
Eulalia z Jadzią przy wspólnym czwartkowym obiedzie |
Nawet Eulalii nie minęła "wędrówka ludów" po galerii handlowej :-) Biedna...ale jakie poświęcenie z jej strony dla wnuczki :) I ta wspólna wigilia w perspektywie... zazdroszczę jej...Może jak dojdę do wieku słusznie Eulaliowego...:)
OdpowiedzUsuńGabrysiu, tak naprawdę to nigdy nie siadamy w Wigilię do pustego stołu, bo zawsze są przy nas ci, których być może nie możemy zobaczyć, ale których obecność czujemy. A wiesz, że ja przy Twoim stole również będę? Bez względu na to, czy mnie tam zaprosisz, czy nie! Bo przecież jednym sercem można ogarnąć tak wielu, prawda? A one kiedyś zrozumieją...
UsuńPrzytulam Cię, moja Poetko:)
M.
To już kolejny odcinek , a jaki ciekawy. Ach te Eulalie......
OdpowiedzUsuńCzekam na każdy "Czwartkowy obiad" z niecierpliwością .
Dziękuję! Takie słowa uskrzydlają i dają motywację do pisania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
M.
vrte629kg9o
OdpowiedzUsuńgolden goose outlet
golden goose outlet
golden goose outlet
golden goose outlet
golden goose outlet
golden goose outlet
golden goose outlet
golden goose outlet
golden goose outlet
golden goose outlet