Zapiski z jesiennego Lublina

Jesienny Lublin

Życie to nieustanne podejmowanie decyzji i dokonywanie wyborów. Każda decyzja pociąga za sobą jakieś skutki, a większość wyborów wiąże się ze zmianą, często również z nieodwracalnością. 
Cztery miesiące temu podjęliśmy decyzję o przeprowadzce i sprzedaży mieszkania, które było naszym pierwszym własnym M. Piętnaście lat naszego życia, zapisanego w pokojach, które były naszym domem i świadkiem tych mniej ważnych i tych najważniejszych wydarzeń, składających się na historię naszej rodziny. Nie było łatwo opuścić miejsca, w które wrośliśmy, i jedno z najpiękniejszych lubelskich osiedli (Bolesława Prusa). Nie było łatwo pożegnać sąsiadów, z którymi zawsze mieliśmy bardzo dobry kontakt. Ale zawsze coś jest po coś, a zmiana była potrzebna, by sięgnąć po marzenia. 

Ulubione miejsce spacerów moje i Mattie :) 

Mieszkam teraz w sercu mojego Lublina, tej części miasta, która zasypia bardzo późno i budzi się bardzo wcześnie. W zaciszu bocznej uliczki, otoczonej zielonymi skwerkami i drzewami zażółconymi jesienią. Mojego balkonu niemalże dotykają korony lip i brzóz, a na ich gałęziach mieszkają rozkrzyczane i wojujące sroki. To miejsce to moje dzieciństwo i mieszkanie, które kiedyś należało do moich dziadków. Nasz przystanek w drodze ku marzeniom. Przestrzeń wypełniona duszą i wspomnieniami - dobrymi, ciepłymi, udomowionymi. Moje korzenie. Moje miasto. Moja przestrzeń. 


Znam tu niemal wszystkie uliczki i zaułki, dostrzegam zmiany, nawet te niepozorne, a jednak dla mnie ważne, bo tutaj mieszkam. Bo interesuje mnie to miasto, jego historia i sprawy istotne dla jego rozwoju. Jestem lublinianką od urodzenia, tak jak moi rodzice i babcia ze strony taty. Kocham to miasto, choć tej miłości uczyłam się latami. Dojrzewałam do niej, tak jak dojrzewa się do każdej ważnej rzeczy, przechodząc czas niepokornej młodości i bunt z potrzebą ucieczki jak najdalej. Wrosłam w to miasto, a ono wrosło we mnie, dzieląc się ze mną swoim 700-letnim doświadczeniem. Dziś jestem dumna z tego, że tu mieszkam, bo Lublin naprawdę zachwyca, i ma swój niepowtarzalny klimat i charakter, których nie da się tak łatwo zapomnieć, jeśli choć raz się ich zasmakuje. 


Moje miasto ubrało się w jesień. Przystroiło się w kolorowe, powłóczyste suknie drzew, nakładając koraliki z kropelek deszczu i jarzębiny. Na przekór jesiennej melancholii, wypiękniało, dumnie prezentując urodę miejsca, które wiele ma do opowiedzenia każdemu, kto chce go odwiedzić, zatrzymać się na chwilę i posłuchać jego oddechów, szeptów i opowieści zaklętych w starych kamienicach, kościołach i drzewach szumiących nad Lublinem.  
Moje miasto wita się z jesienią, pozwalając jej objąć nad sobą panowanie. Poddaje się jej rytmowi nie buntując się, lecz przyjmując wszystkie jej dobrodziejstwa, włącznie z jesiennym deszczem i wiatrem uginającym gałęzie. Nie mogąc cieszyć się promieniami słońca, wyściela chodniki i alejki barwnym dywanem liści, których zapach kojarzy się z dzieciństwem. Stragany warzywne kipią kolorami i wabią soczystością. To również dary jesieni, z którą moje miasto żyje w prawdziwej przyjaźni. 


Lublin taki już jest, zaprzyjaźniony i przyjazny. Kulturowo zróżnicowany i wielobarwny. Ciekawy nowych odkryć, ale sam interesujący. Dzielący się tym, co ma, ale czerpiący z kultury i doświadczenia innych. Otwarty, ale nie pozwalający narzucić sobie zwyczajów przyjezdnych, bo ich nie potrzebuje mając swoją  własną indywidualność. 
Przez ostatnie lata Lublin bardzo się rozwinął, i wciąż to robi. Pięknieje z każdym miesiącem i sięga po nowe możliwości. Nie boi się wyzwań ani marzeń. Przyciąga coraz więcej ludzi, wielu z nich zatrzymuje na dłużej, dla innych jest tylko etapem przejściowym i wspomnieniem lat studenckich. Dla mnie jest moim miastem rodzinnym i miejscem, w którym tworzy i zapisuje się historia mojej rodziny. Moja codzienność i odświętność. Moja radość i mój smutek. Moja praca i odpoczynek. Przyjaciele i sąsiedzi, groby bliskich zmarłych. Miejsce, od którego nie mogę się odciąć, bo stąd pochodzę, tu wyrosłam, dojrzałam i dzięki niemu jestem taka, jaka jestem. 
Zapraszam Cię do jesiennego Lublina. Odkryj go i daj się zauroczyć. Moje miasto potrafi zaskakiwać. Przekonaj się o tym sam(a) :). Z jesiennymi pozdrowieniami
Monika A. Oleksa


Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Wyjątkowo mojego autorstwa, a nie - jak zwykle, mojego męża :). Lublin jest bardzo ładny i malowniczy, a zdjęcia oddają tylko część klimatu tego miasta, które naprawdę warto odwiedzić!
      Pozdrawiam serdecznie :)
      M.

      Usuń

  2. Zawsze coś jest po coś...
    Zmiany są potrzebne, aby sięgnąć po marzenia...

    Dzięki. Tego potrzebowałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dori, nie uważasz, że pora w końcu w to uwierzyć? Potrzebujemy zmian, bo dzięki nim mamy szansę rozłożyć te skrzydła, które mamy,ale tak często podkulone. Naszą klatką stają się przyzwyczajenia. Są bezpieczne a wszystko dzięki nim przewidywalne, ale to asekuracja przed prawdziwym życiem. Bo przyzwyczajenia i wrośnięcie w niezmienność zabijają każdą naszą tęsknotę. Tęsknotę za życiem inaczej, w innym miejscu albo w inny sposób. Zawsze jest ryzyko, ale jak go nie podejmiemy, nigdy nie przekonamy się jak to jest, żyć z uniesionymi wysoko skrzydłami. Trzymam za Ciebie kciuki i NAPRAWDĘ w Ciebie wierzę! I mocno, mocno Cię przytulam!
      M.

      Usuń
  3. Moni, przepraszam za długą nieobecność. Niestety rodzina, praca i budowa pochłaniają mnóstwo czasu. Moje przyjaźnie, znajomości i blogowanie na tym cierpią. Jest mnie w internecie zdecydowanie mniej, ale coś za coś.
    Pięknie napisałaś o Lublinie. Mam nadzieję, że kiedyś do Was dotrzemy i oprowadzisz mnie po Twoim mieście, odkryjesz przede mną te najpiękniejsze zakątki. Widzę, że u Ciebie też dużo zmian, jednak jedno się nie zmienia - podejście do życia. :) Piękne zdjęcia. Gorąco pozdrawiam od całej rodzinki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Korciu, cieszę się, że tu jesteś, ale nawet pomimo Twojego (i mojego!) milczenia, wiem, że jesteś blisko! I cieszę się, że realizujecie swoje marzenia, bo to naprawdę ważne.
      Na pewno do nas dotrzecie, a my z ogromną radością pokażemy Wam nie tylko nasz Lublin, ale i te wszystkie zakątki na Lubelszczyźnie, które warto zobaczyć i zasmakować:). Odezwę się, bo u nas duże zmiany i chcę Ci o tym wszystkim opowiedzieć! :D. Tymczasem ściskam całą Waszą trójkę bardzo mocno i przesyłam same dobre i pozytywne myśli :D.
      M.

      Usuń
    2. Moniko, cierpliwie czekam. :) Ciekawość mnie zżera, ale dam radę.
      Mimo naszego milczenia cały czas jesteś w moich myślach. Ściskam całą Twoją rodzinkę od naszej trójki. Buziaki! I miłego tygodnia.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nowa Opowieść O Dwunastu Miesiącach: Luty

Podaj dalej

Magia zimowego wieczoru