Kochani, do środy zamilknę tutaj, ale będę opowiadać o swoich książkach i nie tylko na warszawskich spotkaniach autorskich. Jeśli ktoś z Was chciałby się tam ze mną spotkać, serdecznie zapraszam:) Miłego dnia:)
"Jeden z najgłębszych sekretów życia polega na tym, że tylko to wszystko, co robimy dla innych jest tym, co naprawdę warto robić." Lewis Carroll Fot. Marcin Oleksa Kilka dni temu, spacerując ze swoim Pieszczochem, spotkałam sąsiadkę. Wymieniłyśmy ciepłe pozdrowienia i uśmiechy ( bo przecież to nie boli - pamiętacie post o życzliwości?) ; ja przystanęłam, moja sąsiadka również. Porozmawiałyśmy o życiu i jego ważnych i nieważnych codziennościach. Miłe spotkanie ludzi, którzy chcą się wymienić swoim ciepłem. W tej krótkiej chwili zatrzymania i serdeczności świat uśmiechnął się do nas swoją piękną jesienią, a ja poczułam, że muszę się tym ciepłem podzielić i podać go dalej. A wystarczył tylko jeden serdeczny uśmiech mojej sąsiadki... Uśmiech, dobre słowo, serdeczność; coś, co bezinteresownie dostajemy od drugiego człowieka - nie powinniśmy tego zostawiać dla siebie, tylko przekazywać dalej. Jestem marzycielką, wiem, ale pomyślcie, o ile świat byłby piękniejszy,
Fot. Marcin Piotr Oleksa Luty nie mógł się zdecydować, czy bliżej mu do Zimy czy do Wiosny. Był taki w pół kroku. Pół kroku po i pół kroku przed, gdzieś między pozimiem a przedwiośniem. Należał do miesięcy zimowych i starał się wywiązywać z zimowych obietnic. Od czasu do czasu sypnął śniegiem, zmroził lodowatym powietrzem, ale częściej niż Styczeń rozmawiał ze słońcem, starając się przekonać je, by dłużej poogrzewało przemarzniętą ziemię, dając ludziom sygnał, że Wiosna jest już w drodze. Fot. Marcin Piotr Oleksa Luty był marzycielem. Był inny od wszystkich miesięcy roku. Najkrótszy i taki niby zimowy, ale już zapowiadający przemianę, wybudzenie i wiosenne ocieplenie. Zazdrościł Marcowi przywileju wprowadzania Wiosny. Luty też chciał budzić uśpioną przyrodę, sprowadzać z dalekich krajów czaple, żurawie i bociany, oswajać nieśmiałe krokusy i składać na policzkach ludzi słoneczne pocałunki. Nie chciał, by kojarzono go z przeciągającym się oczekiwaniem, zimnem które już
Fot. Marcin Piotr Oleksa W piątek po raz pierwszy w tym roku poczułam zapach wiosny. W środku rozpędzonego miasta przystanęłam zaskoczona, że to już i że podeszła tak blisko, aby ją zauważyć. I pomimo tego, że świat wokół jeszcze taki nijaki, szaro-bury, a niekiedy brunatny, delikatne sygnały, które wysyła ta wyczekiwana przez wielu pora roku, zwiastują jej przyjście, i żadne plany Zimy już tego nie pokrzyżują. Jak pachnie wiosna? Trudno ten zapach opisać słowami i trudno porównać do czegokolwiek, ale kiedy go poczujesz, wiesz, że nie pomyliłeś go z niczym innym. Jest wyjątkowy, świeży i dodaje energii do działania. Przynosi dobre myśli, rozbudza nadzieję i rozpala oczekiwanie - teraz już coraz bardziej niecierpliwe, na słońce i ciepło, wyziębione zimowym chłodem. Fot. Marcin Piotr Oleksa Zwabiona tym zapachem, który poczułam tak wyraźnie, wyruszyłam naprzeciw Wiośnie, chcąc ją przywitać, zanim rozgości się wśród nas na dobre. Spokojna toń Wisły, która mnie zatrzy
Moniko ściskam Cię na drogę i czekam na Twój powrót z utęsknieniem. Szczęśliwej drogi i cudnych spotkań z czytelnikami życzę.
OdpowiedzUsuńDołączam do życzeń - niechże Warszawa w osobie mieszkańców miło przyjmię Cię u siebie, zada wiele pytań i pokocha ksiażki :)
OdpowiedzUsuńWarszawa...
OdpowiedzUsuń