Są takie miejsca, które się wpisują tęsknotą w serce człowieka. Są tacy ludzie, do których serce wyrywa się i biegnie, nie patrząc na odległości ani czas. Są takie chwile, które chce się zatrzymać pomimo świadomości, że przeminą, i do których sięga się pamięcią serca wtedy, gdy dopadnie nas smutek i gdy świat wokół poszarzeje, a życie dokuczy. Znasz je, prawda? Każdy z nas ma w sobie takie miejsca, ludzi i chwile, które wniosły magię do prozy codzienności i pozwoliły przetrwać trudny czas.
Dla mnie takim miejscem są Dąbki. Wiem, że jestem monotematyczna, ale ta maleńka miejscowość to moje miejsce na ziemi, gdzie ręką dotykam Szczęścia.
Fot. Marcin Piotr Oleksa
Dąbki, mała wioska rybacka, od kilku lat uzdrowisko, ze względu na tutejszy mikroklimat sprzyjający górnym drogom oddechowym, położona między Koszalinem a Darłowem, z atmosferą wyciszenia i spokoju jakiego nie odnajdzie się w pobliskim Mielnie czy Darłówku. Miejsce, które nieodmiennie mnie zachwyca od ponad dziesięciu lat, i gdzie co roku, każdego lata, wracam po nowe wspomnienia i po energię, z której czerpię przez długie miesiące pracy.
Pozwolisz, że dziś zabiorę Cię właśnie tam, nad morze, do miejscowości, która budzi skrajne uczucia - bo można ją pokochać i zapisać głęboko w sercu, albo się nią rozczarować, oczekując zupełnie czego innego. Spędzimy ten dzień razem, dobrze? Pokażę Ci to wszystko, co kocham; przedstawię Ci ludzi, którzy są dla mnie bardzo ważni i opowiem Ci dlaczego tak trudno mi stąd wyjeżdżać, gdy kończy się lato...
Fot. Beata Soczyńska
Łabędzia rodzina z Jeziora Bukowo
Zaczniemy od spaceru nad jeziorem. Jezioro, las i morze, to wszystko jest w Dąbkach na wyciągnięcie ręki, dając możliwość wyboru w zależności od pogody i nastroju. Jezioro Bukowo, zamieszkałe przez kaczki i rodzinę łabędzią, która niepodzielnie tu króluje, odwiedzane przez mewy, rybitwy i wróble, to dobre miejsce na przedobiedni spacer lub przejażdżkę rowerkiem wodnym czy kajakiem. Ze względu na płytkość jeziora znajduje się tu wiele szkółek windsurfingowych. Ślizgające się na powierzchni jeziora białe maszty wyglądają jak ptaki z rozłożonymi skrzydłami lądujące na wodzie. Po drugiej stronie, w oddali, wolno obracają się wiatraki. W nocy sygnalizują czerwonymi światełkami o swojej obecności, nie odpoczywając ani przez chwilę.
W letnie wieczory na pomoście przy jeziorze odbywają się festyny, z muzyką na żywo i smakołykami tutejszych mieszkańców oraz specjałami kuchni wielu ośrodków wypoczynkowych, promujące w ten sposób maleńkie Dąbki, przez wiele lat tak bardzo zapomniane.
Majestatyczny Pan Łabędź z Jeziora Bukowo
Spójrz, idąc prosto, wejdziemy w leśną aleję prowadzącą do Dąbkowic i do przekopu, czyli miejsca, gdzie morze łączy się z jeziorem. Spacerując tędy można usłyszeć rozmowę drzew, które kołysząc się na wietrze, pochylają ku sobie smukłe korony, i z cichym skrzypieniem wymieniają się najnowszymi ploteczkami. Zapach sosen odurza, a mieszkające tu ptaki rozświergotanym śpiewem cieszą się każdą chwilą zarówno słonecznego, jak i pochmurnego dnia. Lubię się im przysłuchiwać. Jest w nich tyle prostej radości, którą umieją odnaleźć w istnieniu wychwalając życie, które zawsze jest cudem.
Las nie umie milczeć. Szumi, szemrze, podśpiewuje, trzaska suchymi gałązkami, skrzypi i pohukuje, stuka i gwiżdże. Jest domem dla wielu zwierząt, które w ciszy spokojnego dnia można podsłuchać, a wieczorem napotkać.
Las pachnie odurzająco i otula spokojem
Falochrony na przekopie, na których lubią przysiadać mewy i kormorany
Widzisz, idąc lasem, doszliśmy do morza. Słyszysz jak wita nas swoim szumem? Bezkres wody, w który mogę wpatrywać się godzinami, odnajdując odpowiedzi na wiele pytań, które są we mnie. Czujesz aksamitny piasek pod nogami? Biały, z tysiącami odrębnych ziarenek, z których każde jest doskonałością. Razem tworzą plażę, którą przyjmujemy jako coś oczywistego nad morzem, nie zastanawiając się ile milionów takich ziarenek zostało nam podarowanych, abyśmy mogli na nich przysiąść, aby odpocząć, czy położyć się z zamkniętymi oczami, pozwalając słońcu na pieszczotę.
Właśnie tu, za przekopem, gdzie plaża jest już prawie dzika, można znaleźć wyrzucone przez morze bursztyny, jaśniejące w słońcu i odbijające się blaskiem. A tu, na starych spróchniałych falochronach, które każdego roku nieodmiennie mnie wzruszają, przysiadają czarne kormorany, pozwalając się podziwiać z daleka. Kocham to miejsce. Jestem tutaj, tak po prostu, szczęśliwa.
Kormorany na falochronach
Przekop - miejsce, w którym morze łączy się z jeziorem
Czasami jest taki mały, że da się przejść na drugą stronę po bursztyny
Magiczne spotkanie z Kornelią i Aurelką. W tle przekop.
I kocham ludzi, których Dąbki mi podarowały. Przez dziesięć lat trochę się ich uzbierało... Właśnie to miejsce nauczyło mnie, że ludzkie serce nie stawia granic i ma ogromną pojemność, i że podarowane komuś dobro wraca podwojone, a Pan Bóg wypełnia w tych naszych sercach luki, dziury i zranienia, dając nam innych ludzi do kochania i obdarowując nas ich ciepłem.
Ten spacer, od jeziora, lasem i morzem był długi i męczący. Odpoczniemy w miejscu, od którego wszystko się dla mnie zaczęło. Dom Wypoczynkowy "Maria" w Dąbkach i magiczny taras, na którym można się poczuć jak w zaczarowanym ogrodzie. Wabiąc zapachem kawy i subtelnością pięknie skomponowanych kwiatów, zaprasza na chwilę wytchnienia. Przysiadające na zielonych listkach i kolorowych płatkach motyle przyglądają się ciekawie miejscu, którego nie chce się opuszczać. Zadomowione jaskółki przelatują nisko, łapiąc w locie natrętną muchę, a wróbelki przysiadają w oddali, ćwierkając głośno i dzieląc się tą radością z wszystkimi dookoła.
Zaczarowane miejsce - taras w DW "Maria"
Mój Eden...
Pozwolisz, że napijemy się tutaj kawy, zaparzonej w filiżankach? Usiądź wygodnie i poczuj wyciszającą atmosferę tego zakątka, w którym naprawdę czuję się jak w raju, a Ty? Nie będziesz mieć nic przeciwko, jeśli wypijemy tę kawę w towarzystwie? Pozwól, że Ci przedstawię tych, do których moje serce przytuliło się wiele lat temu i tak już zostało - przytulone i szczęśliwe przy nich, rozdarte tęsknotą z dala od nich.
Maria i Franciszek Sawiccy, właściciele tego pensjonatu, do którego ludzie co roku wracają właśnie dla nich, i dla tego klimatu jaki tu stworzyli. Dla ciepła, serdeczności, życzliwości i zainteresowania w stosunku do każdego, kto zechce tutaj wypoczywać. Mecenasi sztuki, wspierający wiele inicjatyw podejmowanych w tej maleńkiej nadmorskiej miejscowości. Dla mnie tak bliscy, jak najbliższa rodzina. Jak rodzice, których się kocha i szanuje. I do których wraca się z tęsknotą i miłością.
Maria Sawicka, dla mnie ktoś wyjątkowy...
... i najbliższy
Franek Sawicki, bliski jak ojciec. Z nimi zaczynał się każdy mój dobry dzień.
W międzyczasie, na krótką chwilę przerwy od pracy, przysiądzie przy nas Alicja, nieustannie zadziwiająca mnie swoją pamięcią i zorganizowaniem. Jeśli choć raz zatrzymasz się w tym miejscu, Alicja zapamięta nie tylko pokój, w którym przebywałeś, ale i Twoje upodobania, a nawet kaprysy.
Alicja Czekała, doskonale zorganizowana dobra dusza tego miejsca
Babeczki do kawy przyniosła Ela, pełna energii i nie potrafiąca siedzieć bezczynnie osóbka. Przy niej nigdy nie jest mi zimno, bo Ela, oprócz pomysłów na wypełnienie czasu dzieci, młodzieży i dorosłych, ma w sobie proste ludzkie dobro, od którego robi się ciepło. Szczególnym blaskiem zaś emanuje zawsze wtedy, gdy przy niej pojawia się Zbyszek, jej mąż, od lat ten sam, zapatrzony w Elę jak w obrazek. Tak miło przy nich posiedzieć i popatrzeć...
Ela Krukowska, bardzo dobry człowiek...
Ela i Zbyszek, lubię z nimi siedzieć i rozmawiać...
A to tutejszy Proboszcz, ksiądz Andrzej, który też lubi odwiedzać to miejsce. Koneser dobrej kawy, wymagający rozmówca i głęboki duchowo kapłan z dobrym poczuciem humoru. Ludzie wracają do Dąbek, aby go słuchać w kazaniach, które stawiają wysoką poprzeczkę i zmuszają do głębokich refleksji i zatrzymania. Wielu wyjeżdża stąd tak napełnionych duchowo, jak po odbyciu osobistych rekolekcji. Ja czuję się tak za każdym razem, gdy opuszczam Dąbki. Dzięki księdzu Andrzejowi Pęcherzewskiemu nie marnuję tego czasu, który otrzymuję tu, w ukochanych Dąbkach, tylko wykorzystuję go na wewnętrzne porządki i spoglądam na życie inaczej niż dotąd. I mam to szczęście, że oboje z mężem mamy w księdzu Andrzeju prawdziwego przyjaciela.
Ksiądz Andrzej, nasz mentor i przyjaciel
Jeszcze jedno miejsce jest dla mnie ważne i wyjątkowe - pokój 101 na pierwszym piętrze, z oknami wychodzącymi na wschód, za którymi usypia mnie i budzi ogromna topola, szumiąca swoimi drobnymi liśćmi, w które wplątuje się Szczęście. Lubię słuchać jak wiatr porusza jej gałęziami, otulając mnie dźwiękiem, który wycisza. Ten pokój to mój azyl, w którym odpoczywam i piszę. Przyjemny chłód balkonu daje mi cień, który sprzyja momentom wytchnienia. Siadam na swoim wyjątkowym leżaku i wsłuchuję się w słowa, które odnajduję w sobie. Spisuję je, ubierając w zdania, z których powstaje książka. Ten czas jest tylko dla mnie i nic poza słowami nie ma do mnie dostępu. Dlatego w książkach, które piszę, jest tyle emocji - to magiczne miejsce, Dąbki i Dom Wypoczynkowy "Maria" dają mi to wszystko, czego potrzebuję, otaczają ludźmi, których ogromnie cenię, niektórych kocham jak najbliższych, przy wielu lubię się zatrzymywać; słucham i zapamiętuję, wpisuję w serce i rozmawiam patrząc w oczy, bo każdy kogo tu spotykam, jest dla mnie ważny. I wyjątkowy. I na każdego działa czar "Marii", którego nie sposób opisać żadnymi słowami. Bo tutaj po prostu trzeba być, aby to poczuć i zrozumieć.
Spotkania autorskie mają w Dąbkach swój niecodzienny urok
Przygrywała nam muzyka świerszczy...
... a nastrój tego wieczoru pozostał na długo
Pani Hania przyjechała do "Marii" po przeczytaniu "Samotności..."
... a dla Kornelii i dla mnie był to piękny czas, na który czekałyśmy...
To już koniec naszego spaceru po Dąbkach. Dziękuję, że byłaś i byłeś tu ze mną. Jeszcze tu wrócimy, nad Bałtyk, niezmiennie piękny i przyciągający. Gdy dokuczy jesień, i chlapa, i słota, zabiorę Cię tam, gdzie Szczęście szumi topolą...
Dziękuję, że mnie Pani tam zabrała! Potrafi Pani wzruszająco pisać o bliskich osobach, poczułam się jakbym spotkała znajomych (-; Wspaniale było spotkać to miejsce i ludzi nie tylko na blogu, ale i w "Samotności..." (-: Pozdrawiam (-: R.
Pani Reniu, z miłą chęcią zabrałabym tam Panią kiedyś osobiście:) Wiem, że pokochałaby Pani to miejsce. Dla mnie to mój drugi dom, tak się czuję za każdym razem, gdy powracam do ludzi, których szczerze pokochałam i wśród których odnalazłam siebie. Pozdrawiam bardzo serdecznie, życząc dobrego wejścia w nową codzienność :-) M.
Mnie się w ogóle wydaje, że Dąbki znam prawie jak moje Ławki, a ludzie tam mieszkający są moją wielką Rodziną :) Dzięki Tobie Moniś... tylko czy to ładnie tak o tej porze roztaczać taki kawowy aromat? Tak mi zapachniało, że jeszcze trochę i kawę bym sobie zaparzyła :) Piękne zdjęcia i cudne miejsce. Marzę o tym by znaleźć się tam razem z Tobą
Ja też, Gabrysiu, marzę o tym, aby pojechać tam z Tobą. Poczułabyś się jak wśród swoich, bo w Tobie też jest takie ciepło, jakim emanuje "Maria" i ci cudowni ludzie, do których moje serce się wyrywa... A Twoje Ławki przy Dąbkach to metropolia :D A kawę to już niedługo razem wypijemy :))) Ściskam Cię mocno! M.
I ja dziękuję, że mnie tam zabrałaś. Poczułam "duchową" i wypełnioną "naturą" magię tego miejsca... To wspaniałe, że są tacy ludzie jak państwo Sawiccy, którzy muszą mieć dużo miłości w sercach, że przyciągają ludzi i potrafią dzielić się dobrem. Wspaniałe miejsce...
Wspaniałe, Olu! A to, że je odnalazłam ponad dziesięć lat temu wcale nie było takie oczywiste. W zasadzie to oboje z Marcinem zostaliśmy tam jakby "zaprowadzeni", nie wiedząc wtedy jeszcze, jak ważne stanie się w naszym życiu. A tej magii naprawdę nie oddadzą słowa... Pozdrawiam Cię bardzo ciepło :) M.
Dziękuję za to, że pokazałaś mi swój wakacyjny skarb ... też mam takie miejsce tyle, że w górach. Śmieję się , że tam nawet trzecie zęby rosną tym, którym są potrzebne :) . Kiedy uśmiechają się do nas życzliwi ludzie to niebo staje się bardziej niebieskie, ptaki śpiewają głośniej, a smutki giną śmiercią naturalną. Fajnie jest , gdy na wakacyjnej ścieżce pojawiają się ludzie pogodzeni z sobą i z Bogiem, bo emanują tym niepowtarzalnym ciepłem, które ogrzewa nam serca nawet wtedy , gdy zmienia się pora roku na chłodniejszą. Jesteś wspaniałym człowiekiem i dlatego otrzymujesz w darze innych wartościowych ludzi, bo potrafisz ten dar uszanować i jeszcze podzielić się radością płynącą z tych wspaniałych znajomości. Powiem jak w reklamie JESTEŚ TEGO WARTA !
Dziękuję! Z serca dziękuję! Wzruszyłam się... To prawda, że jedno życzliwe słowo lub uśmiech, szczególnie odebrane przez takiego empatę jakim jestem, sprawiają, że i kolor nieba się zmienia, i otaczającą przyrodę "dotykamy" wszystkimi zmysłami, i te smutki przepadają, bo ważny jest ten człowiek, który się razem ze mną zatrzymał. A najważniejsze w tym jest, tak jak piszesz, pogodzenie z samym sobą i z Bogiem, bo dopiero wtedy "widzimy" sercem i sięgamy nim tam, gdzie wzrok nie sięga. Nad morzem odnalazłam swój drugi dom i ludzi, którzy stali się rodziną; ale to góry, a konkretnie Tatry, kocham ponad wszystko... Dlatego rozumiem Twoje zachwycenie. Pozdrawiam bardzo, bardzo serdecznie :) M.
Moniko- spacer po Dąbkach,spotkanie z tymi wszystkimi osobami ,którzy jak odbieram wraz z Twoją rodzinką tworzycie całkiem fajną "grupkę przyjaciół".Ja tylko mogę podziękować za to ,że zaprosiłaś mnie na ten spacer....więc dziękuję
Cieszę się bardzo, Grażynko, że przeszłaś się po Dąbkach razem ze mną i zobaczyłaś to wszystko, na co chciałam zwrócić uwagę. Dziękuję za to, że jesteś! Właśnie taka, jaka jesteś! Mogę jedynie powiedzieć, że zabrakło mi jeszcze jednego dnia wspólnego spacerowania po Lublinie, ale wiem, że to wszystko jeszcze przed nami :) Ściskam Cię mocno! M.
Myślałam, że teraz, gdy już trochę poznałam Dąbki, Twoja relacja będzie dla mnie mniej interesująca, ale wcale tak nie jest. Jest wręcz przeciwnie.Teraz na zdjęciach szukam znajomych twarzy, a czytając Twoje słowa, przypominam sobie własne wrażenia z pobytu w Dąbkach. Zakochaliśmy się w Dąbkach i z pewnością tam wrócimy, ale to miejsce nie byłoby takie bez Ciebie, bez Twojego ciepła, serdeczności, otwartości... Działasz na nas jak magnes. :) Dziękujemy! Faktycznie jeszcze nie wszystko zobaczyliśmy, nie wszystko nam pokazałaś, więc musimy wrócić. :) Chcemy wrócić i z pewnością tak się stanie. Ściskamy mocno!
Fot. Marcin Piotr Oleksa Luty nie mógł się zdecydować, czy bliżej mu do Zimy czy do Wiosny. Był taki w pół kroku. Pół kroku po i pół kroku przed, gdzieś między pozimiem a przedwiośniem. Należał do miesięcy zimowych i starał się wywiązywać z zimowych obietnic. Od czasu do czasu sypnął śniegiem, zmroził lodowatym powietrzem, ale częściej niż Styczeń rozmawiał ze słońcem, starając się przekonać je, by dłużej poogrzewało przemarzniętą ziemię, dając ludziom sygnał, że Wiosna jest już w drodze. Fot. Marcin Piotr Oleksa Luty był marzycielem. Był inny od wszystkich miesięcy roku. Najkrótszy i taki niby zimowy, ale już zapowiadający przemianę, wybudzenie i wiosenne ocieplenie. Zazdrościł Marcowi przywileju wprowadzania Wiosny. Luty też chciał budzić uśpioną przyrodę, sprowadzać z dalekich krajów czaple, żurawie i bociany, oswajać nieśmiałe krokusy i składać na policzkach ludzi słoneczne pocałunki. Nie chciał, by kojarzono go z przeciągającym się oczekiwaniem, zi...
"Jeden z najgłębszych sekretów życia polega na tym, że tylko to wszystko, co robimy dla innych jest tym, co naprawdę warto robić." Lewis Carroll Fot. Marcin Oleksa Kilka dni temu, spacerując ze swoim Pieszczochem, spotkałam sąsiadkę. Wymieniłyśmy ciepłe pozdrowienia i uśmiechy ( bo przecież to nie boli - pamiętacie post o życzliwości?) ; ja przystanęłam, moja sąsiadka również. Porozmawiałyśmy o życiu i jego ważnych i nieważnych codziennościach. Miłe spotkanie ludzi, którzy chcą się wymienić swoim ciepłem. W tej krótkiej chwili zatrzymania i serdeczności świat uśmiechnął się do nas swoją piękną jesienią, a ja poczułam, że muszę się tym ciepłem podzielić i podać go dalej. A wystarczył tylko jeden serdeczny uśmiech mojej sąsiadki... Uśmiech, dobre słowo, serdeczność; coś, co bezinteresownie dostajemy od drugiego człowieka - nie powinniśmy tego zostawiać dla siebie, tylko przekazywać dalej. Jestem marzycielką, wiem, ale pomyślcie, o ile świat byłby piękniejszy, ...
Fot. Marcin Piotr Oleksa Witaj! Tak miło Cię tu spotkać i razem z Tobą zakończyć ten wieczór, bez pośpiechu i bez krążących nad głową jak czarne wrony myśli o dniu jutrzejszym, który wraz z początkiem nowego tygodnia, przyniesie stos nowych lub tych samych obowiązków i postawi przed Tobą i przede mną zadania, często zbyt trudne do rozwiązania w pojedynkę. Tak dobrze mi usiąść razem z Tobą, bez względu na to, gdzie w tym momencie jesteś, i w chwili wieczornego wyciszenia po prostu odpocząć, pozwalając myślom wyciszyć się, uspokoić, przygotować do dobrego snu... A jeśli tymi słowami zaczynasz swój poniedziałek, pomyśl, że nie jesteś z tym wszystkim co przed Tobą, sama ani sam. Jeśli zajrzysz tu przed rozpoczęciem rozpędzonego tygodnia, wynieś stąd, proszę, odrobinę spokoju przed wejściem w niespokojną codzienność i świadomość, że myślę o Tobie ciepło. I dziękuję Ci za to, że tu jesteś. Zimno? Na ten chłód na dworze zaparzę herbaty, takiej jaką lubię najbardziej i jaką sama s...
Dziękuję, że mnie Pani tam zabrała! Potrafi Pani wzruszająco pisać o bliskich osobach, poczułam się jakbym spotkała znajomych (-; Wspaniale było spotkać to miejsce i ludzi nie tylko na blogu, ale i w "Samotności..." (-: Pozdrawiam (-: R.
OdpowiedzUsuńPani Reniu, z miłą chęcią zabrałabym tam Panią kiedyś osobiście:) Wiem, że pokochałaby Pani to miejsce. Dla mnie to mój drugi dom, tak się czuję za każdym razem, gdy powracam do ludzi, których szczerze pokochałam i wśród których odnalazłam siebie.
UsuńPozdrawiam bardzo serdecznie, życząc dobrego wejścia w nową codzienność :-)
M.
Mnie się w ogóle wydaje, że Dąbki znam prawie jak moje Ławki, a ludzie tam mieszkający są moją wielką Rodziną :) Dzięki Tobie Moniś... tylko czy to ładnie tak o tej porze roztaczać taki kawowy aromat? Tak mi zapachniało, że jeszcze trochę i kawę bym sobie zaparzyła :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i cudne miejsce. Marzę o tym by znaleźć się tam razem z Tobą
Ja też, Gabrysiu, marzę o tym, aby pojechać tam z Tobą. Poczułabyś się jak wśród swoich, bo w Tobie też jest takie ciepło, jakim emanuje "Maria" i ci cudowni ludzie, do których moje serce się wyrywa... A Twoje Ławki przy Dąbkach to metropolia :D
UsuńA kawę to już niedługo razem wypijemy :)))
Ściskam Cię mocno!
M.
I ja dziękuję, że mnie tam zabrałaś. Poczułam "duchową" i wypełnioną "naturą" magię tego miejsca... To wspaniałe, że są tacy ludzie jak państwo Sawiccy, którzy muszą mieć dużo miłości w sercach, że przyciągają ludzi i potrafią dzielić się dobrem. Wspaniałe miejsce...
OdpowiedzUsuńWspaniałe, Olu! A to, że je odnalazłam ponad dziesięć lat temu wcale nie było takie oczywiste. W zasadzie to oboje z Marcinem zostaliśmy tam jakby "zaprowadzeni", nie wiedząc wtedy jeszcze, jak ważne stanie się w naszym życiu. A tej magii naprawdę nie oddadzą słowa...
UsuńPozdrawiam Cię bardzo ciepło :)
M.
Wierzę, że nic nie dzieje się przypadkiem :) Magia jest wszechobecna :) Pozdrawiam Cię równie serdecznie :)
UsuńDziękuję za to, że pokazałaś mi swój wakacyjny skarb ... też mam takie miejsce tyle, że w górach. Śmieję się , że tam nawet trzecie zęby rosną tym, którym są potrzebne :) . Kiedy uśmiechają się do nas życzliwi ludzie to niebo staje się bardziej niebieskie, ptaki śpiewają głośniej, a smutki giną śmiercią naturalną. Fajnie jest , gdy na wakacyjnej ścieżce pojawiają się ludzie pogodzeni z sobą i z Bogiem, bo emanują tym niepowtarzalnym ciepłem, które ogrzewa nam serca nawet wtedy , gdy zmienia się pora roku na chłodniejszą. Jesteś wspaniałym człowiekiem i dlatego otrzymujesz w darze innych wartościowych ludzi, bo potrafisz ten dar uszanować i jeszcze podzielić się radością płynącą z tych wspaniałych znajomości. Powiem jak w reklamie JESTEŚ TEGO WARTA !
OdpowiedzUsuńDziękuję! Z serca dziękuję! Wzruszyłam się...
UsuńTo prawda, że jedno życzliwe słowo lub uśmiech, szczególnie odebrane przez takiego empatę jakim jestem, sprawiają, że i kolor nieba się zmienia, i otaczającą przyrodę "dotykamy" wszystkimi zmysłami, i te smutki przepadają, bo ważny jest ten człowiek, który się razem ze mną zatrzymał. A najważniejsze w tym jest, tak jak piszesz, pogodzenie z samym sobą i z Bogiem, bo dopiero wtedy "widzimy" sercem i sięgamy nim tam, gdzie wzrok nie sięga.
Nad morzem odnalazłam swój drugi dom i ludzi, którzy stali się rodziną; ale to góry, a konkretnie Tatry, kocham ponad wszystko... Dlatego rozumiem Twoje zachwycenie.
Pozdrawiam bardzo, bardzo serdecznie :)
M.
Moniko- spacer po Dąbkach,spotkanie z tymi wszystkimi osobami ,którzy jak odbieram wraz z Twoją rodzinką tworzycie całkiem fajną "grupkę przyjaciół".Ja tylko mogę podziękować za to ,że zaprosiłaś mnie na ten spacer....więc dziękuję
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, Grażynko, że przeszłaś się po Dąbkach razem ze mną i zobaczyłaś to wszystko, na co chciałam zwrócić uwagę. Dziękuję za to, że jesteś! Właśnie taka, jaka jesteś! Mogę jedynie powiedzieć, że zabrakło mi jeszcze jednego dnia wspólnego spacerowania po Lublinie, ale wiem, że to wszystko jeszcze przed nami :)
UsuńŚciskam Cię mocno!
M.
Myślałam, że teraz, gdy już trochę poznałam Dąbki, Twoja relacja będzie dla mnie mniej interesująca, ale wcale tak nie jest. Jest wręcz przeciwnie.Teraz na zdjęciach szukam znajomych twarzy, a czytając Twoje słowa, przypominam sobie własne wrażenia z pobytu w Dąbkach.
OdpowiedzUsuńZakochaliśmy się w Dąbkach i z pewnością tam wrócimy, ale to miejsce nie byłoby takie bez Ciebie, bez Twojego ciepła, serdeczności, otwartości... Działasz na nas jak magnes. :)
Dziękujemy!
Faktycznie jeszcze nie wszystko zobaczyliśmy, nie wszystko nam pokazałaś, więc musimy wrócić. :) Chcemy wrócić i z pewnością tak się stanie.
Ściskamy mocno!