Targowisko próżności
Fot. Marcin Piotr Oleksa Na międzynarodowych targach cech, zalet i wad wszelakich było gwarno, tłoczno i pospiesznie. Ludzie się przepychali w poszukiwaniu swoich ulubieńców, cechy głośno ze sobą dyskutowały na obleganych panelach dyskusyjnych, wady próbowały ukazać siebie w jak najlepszym świetle, a zalety siedziały cichutko przy nie rzucających się w oczy stoiskach, czekając na to, aż ktoś się nimi zainteresuje. Duże banery krzykliwymi hasłami reklamowały produkty, próbując wmówić ludziom, że muszą to mieć, bo inaczej nie poczują pełni życia, które przecież ma być nieustanną przyjemnością. Żądza posiadania zapalała się w oczach mijających te slogany osób, a jakaś wewnętrzna siła nie do odparcia pchała je do zdobycia tego, czego tak naprawdę nie potrzebowali, ale w danej chwili pragnęli. Najdłuższa kolejka ustawiła się do stoiska, gdzie na stylizowanej kanapie siedziała Próżność. Pomimo tego, że nie była piękna, nie można było od niej oderwać oczu. Wiedziała jakich ...