Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2016

Sobotnie zapiski licealistki, odc. 2

Obraz
Fot. Michał Andrzej Oleksa  Poniedziałkowe zachlapane przedpołudnie zupełnie nie nastrajało optymistycznie, a dzisiejsza lekcja matematyki dłużyła się niemiłosiernie. Sor Jaworski, odwrócony do nas plecami, tańczył na tle tablicy objaśniając jakieś skomplikowane zadanie, którego większość klasy nie rozumiała, ale skrzętnie wszystko notowaliśmy, żeby nie było, że nie uważamy. To jednak, że notowałam, nie oznaczało, że cokolwiek z tego rozumiałam, a szczególnie dzisiaj, w poniedziałek, który nadszedł po takim pięknym i prawie wakacyjnym weekendzie. Totalnie nie mogłam się skupić i widziałam, że Tośka ma ten sam problem. Zresztą wcale się jej nie dziwiłam. Po niedzieli spędzonej z Karolem na kręglach, zakończonej długim spacerem po Starówce, poniedziałek był ostatnią rzeczą, jakiej Tosia pragnęła. Reszta klasy też nie oczekiwała go zbyt radośnie, sądząc po smętnych minach moich koleżanek i kolegów. Patrząc w okno na spływające po szybie smutne krople deszczu, gdzieś między funkcją

Rush

Obraz
Photo by Marcin Piotr Oleksa  These days it seems that people forget how to celebrate moments.  They are all the time in a hurry. Since the early morning we don't have time for anything. We put everything off until the weekend, holiday or a day we will have fewer duties and more hours for ourselves, but in fact even then we lack the time.  We can't eat proper breakfast, because we are already late. We are not able to have a word with a neighbour, because we must be somewhere on time. "Sorry, I don't have time.", "I've run out of time.", "No time, sorry." Time. The most frequent word nowadays. The most needed. Precious. Impossible to regain when we've wasted it. And the truth is that we are not able to buy it anywhere.  But we can use it wisely. It's up to me and you how we live our lives, but it's really worth to stop for a while and look around. What can you see? Fluffy clouds in the sky, which has mysterious, mist

Deszczowa melodia

Obraz
Fot. Marcin Piotr Oleksa   Mokra kropla deszczu zatrzymała się na kołnierzu jesiennego płaszcza, jakby zdziwiona swoją tam obecnością i tym, że pomimo wilgoci nie wsiąka, tylko błyszczy przezroczystą wypukłością jak szklany koralik, przyszyty niczym guzik do ubrania. Szarość dookoła rozpraszała jej uwagę. Zupełnie nie kojarzyła się z jesienią i październikiem, który zawsze był zachwycająco kolorowy, pełen wielobarwnych liści zdobiących osiedlowe alejki, i lśniąco brązowych kasztanów, mrugających spod drzew swoim białym oczkiem. Dziś wszystko to utonęło w szarości i wilgoci, a jesienny chłód wdzierał się pod każdy niedokładnie zapięty guzik.  Jesienność była stanem, który oddziaływał na ludzi dokładnie tak, jak go postrzegali. Dla jednych był przygnębiającą melancholią i tęsknotą za ciepłem, słońcem i jasnością długiego dnia; dla innych ciepłem przytulnego pokoju, oświetlonego światłem lampy rzucającej cienie skrywające tajemnicę. Jesienność ludzie nosili w sobie. Byli wśród nic

Jesienna magia liter - Spotkanie autorskie na lubelskiej Starówce

Obraz
Fot. Marcin Piotr Oleksa  Zapachniało babim latem i zaiskrzyło kolorami jesieni w przytulnej i bardzo klimatycznej bibliotece na Starym Mieście w Lublinie, w piątkowy wieczór 30 września. Obok dobrych, mądrych książek rozłożyły się rumiane i roześmiane jabłuszka, przypominając o tym, że jesień to również czas przetworów, które pozamykane w słoikach, przechowują dla nas smak lata; i czas pachnących szarlotek i drożdżowego ciasta ze śliwkami, i z obowiązkową kruszonką!  W wyjątkowo ciepły wrześniowy wieczór Pani Jesień usiadła obok zasłuchanych czytelników w Filii nr 21 MBP w Lublinie, uśmiechając się lekko melancholijnie i przysłuchując rozmowie, którą w bardzo subtelny i liryczny sposób poprowadziła pani Anna Rafalska, kierownik bibliotecznej Filii nr 21 na Starym Mieście.  Anna Rafalska, nieoceniona kierownik Filii nr 21 w Lublinie Słowa okręcały się wokół Słuchaczy niczym pajęcza przędza, zaczepiając o drżące struny serca i prowokując do refleksji i zatrzymania przy

Wtorkowe Spotkania Kulturalne: Broadway in Lublin

Obraz
Fot. Marcin Piotr Oleksa W sobotę, 8 października 2016 roku, w Lublinie odbyło się niecodzienne wydarzenie. Centrum Spotkania Kultur, do którego tego dnia wchodziło się po czerwonym dywanie, stało się na jeden wieczór nowojorskim Broadwayem, a artystów występujących na scenie gali "Broadway in Lublin", Nowy Jork naprawdę mógł nam tej nocy pozazdrościć.  Ogromna Sala Operowa mieniła się od wieczorowych strojów i powabnych toalet, a zgromadzona publiczność miała możliwość obejrzeć i wysłuchać jedynego w swoim rodzaju wyboru przebojów z musicali i filmów muzycznych, zaprezentowanych przez gwiazdy polskiej i światowej sceny.  Fot. Marcin Piotr Oleksa  Galę rozpoczął pokaz kolekcji sukien wieczorowych, zaprojektowanych przez bardzo utalentowaną, a jednocześnie niezwykle skromną projektantkę mody, Ewę Pieczykolan, która przeniosła widzów w świat eleganckich i zmysłowych kreacji, dostarczając już na samym początku niezwykłych emocji zanurzonych w tiulach, muślinach,

Literackie Czwartki: Czwartkowe obiady, odc.43

Obraz
Fot. Michał Andrzej Oleksa  Pierwszy dzień niemal cały przespała. Drugi przepłakała, wtulona w poduszkę, która nie dawała ukojenia. Trzeciego zdecydowała się powierzyć wszystko morzu, wychodząc naprzeciw temu, co życie dla niej przygotowało. W końcu ten pobyt tutaj, nad Bałtykiem, to miał być prezent jaki Natasza podarowała samej sobie. Było to zupełnie nowe doświadczenie w jej życiu, podobnie jak całe półtora roku, odkąd Radek podjął decyzję o odejściu.  Nigdy dotąd nie spędzała urlopu sama. Zawsze wyjeżdżali gdzieś oboje z Radkiem, a gdy nie mogli wziąć wolnego w tym samym czasie, towarzyszyła jej Jagoda. Teraz była tu sama i odkrywała ze zdumieniem, że samotność niekoniecznie musi oznaczać wycofania i odrzucenia; mogła być równie dobrze twórcza, dając czas na przepracowanie życiowych złogów i przyjrzenie się bliżej sytuacjom z pozoru bez wyjścia, które z pewnego dystansu wyglądały nieco inaczej, niż Nataszy początkowo się wydawało.  Była sama i ten fakt już zaakceptowała