Posty

Wyświetlanie postów z 2013

Dwa plus... równa się Rodzina

Obraz
Fot. Marcin Oleksa Są takie słowa, które bez względu na to w jakim języku zostałyby wypowiedziane, niosą same w sobie szczególną treść i mają duże znaczenie w życiu człowieka. Dom. Miłość. Przyjaźń. Rodzina.  Książkowe definicje tych słów są sztuczne i oziębłe, ale same w sobie słowa te mają wielką moc i jest w nich wszystko to, czego człowiek potrzebuje, zupełnie jak powietrza, bez którego nie sposób żyć.  Od wielu lat w moim domu mamy naszą własną, świąteczną tradycję - mama piecze, a chłopcy ( wszyscy trzej :D) w tym czasie ubierają choinkę. Zawsze dzień przed Wigilią. W tym roku, siedząc przy świątecznym stole z bliskimi, których twarze promieniały radością, patrzyłam na ogromną choinkę wybraną przez moich synów. Zastanowiło mnie dlaczego misie zawieszone są na drzewku tak gromadnie, zupełnie niesymetrycznie, a raczej grupami, jeden przy drugim po dwa, trzy lub cztery. Zadałam to pytanie, przerywając nim inne rozmowy toczące się przy wigilijnym stole. "Nie widzisz?

Moc uzdrawiania

Obraz
Fot. Marcin Oleksa "Sfrunęli Anieli na ziemię, bielsi niż śnieg Zobaczyć jak ludzie witają, ten nowy wiek.  I zważyć czy więcej na świecie, dobra czy zła Sfrunęli, spojrzeli, struchleli Bo wszędzie mgła.  A za tą mgłą zamęt, rozpacz i trwoga I wieczne o wszystko pretensje do Pana Boga. Zgubiliśmy gdzieś nadzieję, Wróćmy po nią do Beltejem Lęk się rodzi, świat truchleje Zgubiliśmy się." Edyta Geppert " z płyty Święta z bajki", słowa: Magda Czapińska  Zgubiliśmy się. W wiecznej pogoni za niespełnieniem; za tym, aby jeszcze, aby więcej, aby to czy tamto; bo tak trzeba, należy, bo wszyscy tak robią. Zgubiliśmy się. Zgubiliśmy w tym pośpiechu samych siebie; własne, najskrytsze pragnienia i ciszę serca, które krzyczy, bo samo nie umie sobie pomóc. Zgubiliśmy się, kawałek po kawałeczku oddzierając nasze prawdziwe "ja" i przyoblekając maski, za którymi zaczęliśmy się ukrywać, udając, że są prawdziwe. A potem szaleństwo XXI wieku ta

Drobiazgi, z których składa się życie

Obraz
Fot. Marcin Oleksa  Szary, pozbawiony liści krzak rozkładający szeroko swoje wyciągnięte w górę ramiona, a wśród nich puszysty szary wróbelek, którego nie dostrzegłabym, gdyby nie jego radosne wyśpiewywanie chwalące życie każdą nutką, przy którym przystanęłam. Zatrzymałam się i zachwyciłam drobiazgiem i prostotą, z których składa się życie. Mały wróbelek śpiewał, mój pies wsadził nos w kreci kopiec, a ja chłonęłam tę chwilę zatrzymania, doceniając to, że ją dostałam. I dostrzegłam.  Kolejny drobiazg. Rozpędzona Warszawa, która nigdy nie przystaje. Okolice Dworca Centralnego i przystanek tramwajowy pełen ludzi. Obcych, obojętnych, nieufnych. Przytulona do wiaty, nieco na uboczu, stała młoda dziewczyna, prawdopodobnie studentka. Zatrzymał mnie smutny, nieobecny wyraz jej twarzy, a potem łzy, których nie umiała powstrzymać, choć bardzo się starała. Była w tym smutku i żalu tak bardzo osamotniona, pomimo otaczających ją ludzi, którzy nerwowo spoglądali na wyświetlacz odmierzający

Literackie Czwartki: Czwartkowe obiady, odc. 4

Obraz
Fot. Marcin Oleksa - No i takie buty - Bogusia westchnęła i przesunęła solniczkę Eulalii do prawej strony wazonu z delikatnymi goździkami w środku, co nieodmiennie doprowadzało Eulalię do szału. - Mogłabyś zostawić moją solniczkę w spokoju? - warknęła, stawiając przed Bogusią herbatę w szklance i metalowym koszyczku. Wspomnień czar, jak nazywała je Jadwiga, i rzeczywiście coś w tych metalowych, posrebrzanych koszyczkach było nostalgicznego, a i herbata smakowała jakoś inaczej niż w ceramicznym kubku.  - Kiedy ona mi po tej lewej, Lalu, zupełnie nie pasuje - odpowiedziała Bogusia, nie zrażona reprymendą przyjaciółki.  - Ale to moja kuchnia, i mnie ma pasować, a nie tobie! - odburknęła Eulalia.  - Ale ja jestem twoim gościem, a gość w dom to Bóg w dom i uszanuj mnie, proszę. - Szanuję cię od ponad czterdziestu lat, a od dwudziestu wkurza mnie twoje przestawianie solniczki.  - Przez tyle lat mogłabyś się już do tego przyzwyczaić. - Bogusia przesłała Eulalii pełne wyrzut

Bałwanek

Obraz
Fot. Aneta Jurkowska Mały, biały bałwanek z modeliny z marchewkowym nosem, w eleganckim czarnym kapeluszu; z czarnymi jak węgiel guziczkami i dużymi, ciekawymi świata, niebieskimi oczami. Dar serca, który grzeje swoim ciepłem zamkniętym w sobie dłonią pani Joli Sadowskiej, kierownika Wypożyczalni dla Dorosłych i Młodzieży nr 6, przy ulicy Strzeleckiej 21/25 w Warszawie; gdzie kilka dni temu spotkałam się z Czytelnikami.  Ten mały bałwanek wzruszył mnie do łez; podobnie jak ciepłe przyjęcie w małej, klimatycznej bibliotece na Pradze. Bibliotece z duszą, którą odnalazłam również na Ząbkowskiej 23/25 i w otwartym sercu cudownej pani Zdzisławy Urbańskiej, kierownika Wypożyczalni dla Dorosłych i Młodzieży nr 101. Strzelecka, Radzymińska i Ząbkowska - prześlicznie udekorowana ulicznymi światełkami i czekająca na święta. Każda z bibliotek znajdujących się przy tych ulicach przyjęła mnie serdecznie i dała możliwość spotkania z niesamowitymi ludźmi - Czytelnikami i Bibliotekarzami, wśr

Literackie Czwartki: Czwartkowe obiady, odc. 3

Obraz
Fot. Marcin Oleksa - No i która przelicytowała resztę w tym tygodniu? - Marta siedziała w ciepłej kuchni Eulalii, zajadając szarlotkę, która została z czwartkowego spotkania. Przybiegła do babci zaraz po piątkowych zajęciach, aby wysłuchać relacji z czwartkowego obiadu i omówić szczegóły ich wspólnego zamieszkania. Prawdę mówiąc, nie mogła się doczekać, kiedy wprowadzi się do Eulalii i zacznie swoje prawie dorosłe życie bez nieustannego nadzoru rodziców.  - Helenka swoją sambą przebiła nas wszystkie - westchnęła Eulalia. - Ale mój blog był zaraz za nią! - dokończyła triumfalnie. - Babciu, jeszcze będziesz miała swoje pięć minut - wymamrotała Marta niewyraźnie z buzią pełną szarlotki. Eulalia pokiwała głową i poklepała wnuczkę po ramieniu.  - Kiedy chcesz się wprowadzić? - spytała, patrząc na dziewczynę z czułością. - Jak najszybciej, ale jest pewien problem. - Marta spojrzała na Eulalię swoimi przejrzystymi, niebieskimi oczami.  - Niech zgadnę, ten problem to tata,

Spotkania, spotkania... :)

Obraz
Kochani, do środy zamilknę tutaj, ale będę opowiadać o swoich książkach i nie tylko na warszawskich spotkaniach autorskich. Jeśli ktoś z Was chciałby się tam ze mną spotkać, serdecznie zapraszam:) Miłego dnia:)

Święty ma głos:)

Obraz
Wykonali: Miłosz i Michał Oleksa Pozwólcie, że dzisiejszy literacki czwartek oddam Świętemu, który od kilku lat zostawia moim chłopcom listy. Dostałam  pozwolenie od moich synów, abym podzieliła się tymi słowami z Wami:) Mój drogi przyjacielu Michałku! Minął już kolejny rok, a Ty już masz ich 11... Taak, czas zdecydowanie biegnie za szybko, nawet dla takiego sędziwego staruszka jak ja. Stęskniłem się za Tobą mój drogi przyjacielu i powiem Ci, że w tym roku miałem nie lada problem z Twoim prezentem. Już nie jesteś chłopcem, którego można obdarować dziecięcymi zabawkami; wybranie dla Ciebie prezentu było nie lada wyczynem, zarówno dla mnie, jak i moich przyjaciół: elfów, reniferów i polarnego niedźwiedzia. No, ale sądzę, że spełniliśmy Twoje marzenia, już nie dziecięce, a chłopięce... Tutaj muszę sobie westchnąć, bo wciąż Cię pamiętam jako małego chłopca, który z niecierpliwością wypatrywał pierwszej gwiazdki i za wszelką cenę chciał mnie poznać. Pamiętam, jak Twoją buzię

Spotkanie autorskie w Lublinie:)

Obraz
Fot. Michał Oleksa Dla tych, dla których książka to coś więcej niż zwykłe kartki papieru zadrukowane czarnymi literami, osiedlowa biblioteka jest miejscem, w którym można poczuć się jak w domu. Wypełnione półkami książek wnętrze ogrzewa. Tutaj zawsze jest miło i przytulnie, bez względu na pogodę za oknem. Przyjazny uśmiech pań Bibliotekarek sprawia, że w tym miejscu aż chce się pobyć, wymienić się refleksją po przeczytanej książce; zasięgnąć porady czy po prostu porozmawiać. O życiu i jego krętych ścieżkach. O ludziach. O pasjach. O pogodzie. Biblioteka to miejsce, gdzie zawsze ktoś znajdzie dla ciebie czas i nie odwróci się w stronę włączonego ekranu komputera wtedy, gdy będziesz chciał tylko tego, aby ktoś cię wysłuchał. Zauważył. Potraktował z szacunkiem.  Basia i Maria tak pięknie ubogaciły sobą to spotkanie, czytając fragmenty moich książek Wiele lat temu zaprowadziłam swoich synów do osiedlowej biblioteki, którą widzę z okna mojego mieszkania. Pisząc, patrzę na b