Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2014

Bogactwo niecodzienności

Obraz
Fot. Marcin Piotr Oleksa Sierpień odlicza swoje dni, jak paciorki różańca, w powietrzu czuć już zapowiedź jesieni, a wrzesień zagląda mi przez ramię, podczytując to, co zapisuję. Kończy się pewien czas naszego życia po to, aby mógł rozpocząć się kolejny. Inny. Może nie tak beztroski jak wakacyjne miesiące, ale bogaty w szczegóły, których często nie chcemy zauważać. Zielone jeszcze drzewa zaczną stroić się w kolorowe sukienki z barwnych liści, a przed naszymi oczami snuć się będą srebrne nici babiego lata. Nastanie czas placków drożdżowych ze śliwkami i szarlotek, które wypełnią dom cynamonowym zapachem. Koniec lata nie oznacza początku nużącej jesiennej wędrówki po codzienności. Jest jedynie etapem, który trzeba przejść, czerpiąc z bogactwa niecodzienności, jakiego doświadczaliśmy w lipcowym i sierpniowym czasie zwolnienia, zatrzymania, przystanięcia. Fot. Michał Oleksa Nasze cenne wakacyjne i urlopowe chwile powinniśmy zatrzymać w sobie, aby czerpać z nich wtedy, gdy

Letni spacer po Lublinie

Obraz
Fot. Marcin Piotr Oleksa Lublin. Moje miasto, w którym się urodziłam, w którym dorastałam, i w którym mam swoje miejsca, ścieżki i ludzi, bez których moje życie nie byłoby tak pełne jak jest, i którzy sprawiają, że moja codzienność ma kolory tęczy. Rodzina, przyjaciele i cudowni sąsiedzi, dla których nie uciekam z bloku do domku poza miastem, bo mi przy nich po prostu dobrze.  Miasto, które ma klimat, i które gościnnie przyjmuje każdego, kto zechce tu zawitać. Prowincja Europy, z sercem wyciągniętym na dłoni.  Dzisiaj chciałabym zabrać Cię na letni spacer po moim Lublinie; takim, jaki przemierzam codziennie, i który jest mi bliski. Chciałabym pokazać Ci moje miejsca i opowiedzieć, dlaczego właśnie Lublin jest moim miastem, w które wrosłam i które pokochałam i doceniłam. Brama Krakowska prowadząca na lubelską Starówkę Trybunał Koronny na rynku Starego Miasta   Zapraszam na letni spacer po moim Lublinie...  Lubelskie Stare Miasto zachwyca swoją specyficzną a

Wtorkowe spotkania kulturalne: "Sukienka z mgieł" Joanna M. Chmielewska

Obraz
Fot. Michał Oleksa  Lubię książki, które od pierwszych stron mnie zaczarują. Takie książki mają w sobie tajemnicę, którą chcę odkrywać powoli, i w którą chcę wejść, aby poczuć się jej częścią. Oplatają mnie swoimi słowami, układającymi się w historię. Poznaję ją zachłannie, sycąc się zdaniami podarowanymi mi przez autora, który myśli i czuje podobnie jak ja.  "Sukienka z mgieł" Joanny M. Chmielewskiej, oczarowała mnie od pierwszego zdania. Po jego przeczytaniu poczułam się tak, jakby główna bohaterka tej powieści, Weronika, wzięła mnie za rękę i poprowadziła w swoją opowieść, pokazując mi blaski i cienie swojej codzienności. Polubiłam ją od razu, od tych pierwszych chwil, kiedy się spotkałyśmy po obu różnych stronach książki. Weszłam w jej życie z ciekawością, z każdą kolejną kartką zaprzyjaźniając się z nią coraz bardziej, i pokochałam Piwnicę pod Liliowym Kapeluszem, do której Weronika mnie zaprowadziła.  Piwnica pod Liliowym Kapeluszem to magiczne miejsce, w któ

Opowieści nadmorskiego kamyka

Obraz
Fot. Marcin Piotr Oleksa  Mewy krzykaczki, szybują ponad niespokojną taflą morza, szeroko rozkładając swoje skrzydła. Z perspektywy ptasiego lotu, świat nie ma dla nich granic. Wznoszą się wysoko, obserwując i zapamiętując. Żyją w oczekiwaniu, witając każdy kolejny dzień o brzasku swoim krzykiem, będącym ich osobistą modlitwą o poranku. Pokochały morze tak bardzo, że nawet ostra i mroźna zima nie zniechęca je od spacerów nad brzegiem lodowatej wody. Silny, porywisty wiatr stawia im wyzwanie, które przyjmują, i z którym się zmagają. Jak człowiek ze swoim życiem. Każdego poranka od nowa, z niewiadomą godzin przynoszących różnorodność zdarzeń. Mozaika, układana codziennie po trochu. Wielobarwna, utkana z dni dobrych, pełnych blasku, podobnego do tych skrzących się w słońcu na pomarszczonej tafli morza iskierek; i z tych gorszych, pełnych przygnębienia i niepewności jutra, pozbawionych kolorów i nadziei. Ale człowiek przyjmuje je wszystkie, zmagając się z nimi po swojemu. Podobnie ja