Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2013

Świąteczny rozgardiasz

Obraz
Fot. Marcin Oleksa W kuchni było gwarno, pełno i wesoło. Cztery kobiece głosy mieszały się ze sobą, zupełnie jak zapachy wypełniające pomieszczenie. Cztery kobiety, cztery pokolenia, jedne święta, które zebrały je wszystkie w tym domu, pełnym dobrych wspomnień. W Nałęczowie.  Agnieszka przygotowywała tartę orzechową, która miała zająć na świątecznym stole miejsce mazurka. Przepis na nią przekazała jej Teresa, która lubiła w kuchni od czasu do czasu przełamać tradycje i poeksperymentować w granicach rozsądku.  - Wbrew pozorom, tarta jest bardzo podobna do naszego rodzimego mazurka. - Agnieszka pamiętała tak wiele szczegółów z ich wspólnego, skromnego życia. - Cała sztuka polega na tym, że mamy w niej mało ciasta, a dużo nadzienia, które ma porozpieszczać nasze podniebienie. Oto filozofia tarty - smak nadzienia ma dominowa ć nad smakiem cienkiego ciasta. Tęskniła za nią. Wraz z wiosną tajały jej uczucia. Wraz z zimą topniała i odpływała twarda skorupa, którą Agnieszka sz

Przytul się...

Obraz
Fot. Marcin Oleksa Dziś - życzę ogromnego zasłuchania w milczenie Krzyża; przytulenia do Jego Serca ... Krzyż nie jest ciężarem, choć często się pod nim załamujemy i wielok rotnie upadamy. I nie ma w tym nic dziwnego, bo jesteśmy tylko ludźmi, a słaboś ć jest wpisana w naszą ludzką naturę. Wątpimy, buntujemy się, czasami próbujemy własnymi siłami pokonać trud, który nas przerasta. Unosimy się honorem i wyrzekamy Panu Bogu, że do niczego nie jest nam potrzebny, że sami damy sobie radę ze wszystkim. Próbujemy być samowystarczalni i sami wyznaczamy sobie swoje własne reguły, które prędzej czy później doprowadzają nas do zwątpienia. Błądzić jest rzeczą ludzką, a Pan Bóg nie odwróci się za to do nas plecami. On wciąż jest. Czeka cierpliwie. To my Go nie dostrzegamy, zaślepieni własną złością, poczuciem krzywdy i przeświadczeniem, że Bóg nas opuścił. To my nie chcemy zobaczyć okruchów miłości, którymi każdego dnia On nas obdarowuje. Nie doceniamy darów, które dostajemy, bo oczek

Twarze

Obraz
Fot. Marcin Oleksa  Lubię obserwować świat i ludz i , gdziekolwiek się znajd ę. Na spacerze z moim psiakiem ciekawie przyglądam się drzewom i ukrytym między ich gałęziami śpiewającym lub kraczącym lokatorom; z okna mojej kuchni toczącemu się swoim rytmem życiu; a w samochodzie, stojąc na światłach albo w korku, lubię patrzeć na twarze kierowców i ich pasażerów. Twarze. Tak wiele wyrażają spojrzeniem, gr ymasem, zmarszczeniem czoła. Fascynują mnie.  Czwarta po południu. Godzina, która zapycha miasto samochodami i wysypuje z przepełnionych autobusów tłumy spieszących do domu ludzi. Siedzę w samochodzie i patrzę. Twarze zaczynają "mówić", a ja odczytuję te historie na nich wypisane swoją wyobraźnią. Ona rz a dko kiedy odpoczywa :) W lusterku wstecznym mężczyzna około czterdziestki. Samochód służbowy, co widać po rejestracji; zmęczona szara twarz i oczy, które dawno już przestały błyszczeć podekscytowaniem. Dziś jest w nich jedynie znużenie. Dzień podobny do dnia, umy

Kosmaty pająk

Obraz
Fot. Marcin Oleksa Każdy z nas go ma. Schowany gdzieś w zakurzony kąt podświadomości siedzi uśpiony, aby wyjść w tym momencie naszego życia, kiedy się go najmniej spodziewamy. Wykorzystuje naszą słabość, nasz lęk i nieumiejętność poradzenia sobie z sytuacją i pojawia się, czarny i włochaty, a my nie mamy siły, aby go zdeptać, wyrzucić, przegnać na zawsze. Dopada nas i paraliżuje nieruchomym spojrzeniem, w którym widzimy to, o czym tak bardzo chcielibyśmy zapomnieć. Patrzymy z lękiem, jak rozsnuwa swoją pajęczą sieć, oplatując nią każdy zmrok i nadchodzącą noc. Lęk staje się wtedy najintensywniejszy. Czujemy go ka ż dą komórką trzepoczącego serca, które nie pozwala zasnąć i odpłynąć w niebyt, niemy ś lenie; tylko swoim szybkim biegiem uderzeń powoduje jeszcze większy niepokój. W czasie tych bezsennych nocy przez naszą głowę p ę dzą myśli - jedna za drugą. Gdy zdarzy się , że nadejdzie jaka ś z jaśniejszym przesłaniem, kosmaty pająk wyłazi w światło księżyca, a jego cień przesł

Kuchnia pachnąca szarlotką

Obraz
Fot. Marcin Oleksa - Ładnie pachnie.  Maciej wszedł do kuchni i zaciągnął się zapachem pieczonych jabłek, wydobywającym się z piekarnika. Magda wytarła mokre ręce o kuchenną ścierkę i spojrzała na męża. W jej oczach była troska. Źle wyglądał. Długa zima zmęczyła go. Wiedziała, że tęsknił za ciepłymi wieczorami na ganku i za słońcem, którego wciąż brakowało. Tęsknił też za Agnieszką. Bardzo się do siebie zbliżyli przez te zaledwie parę miesięcy. Maciej pokochał Agnieszkę tak intensywnie, jakby chciał nadrobić te wszystkie lata jej nieobecności w jego życiu.  - Piekę szarlotkę na przyjazd młodych. Pani Grażynka, moja pacjentka, dała mi przepis i pomy ś lałam, że wykorzystam te jabłka, które dostaliśmy od Stasia.   - Myślisz, że jeszcze się nadają na szarlotkę?  Magda odwróciła się i zajrzała do podświetlonego piekarnika.  - Sadząc po zapachu, ta k. Zresztą, Sylwia uwielbia szarlotkę w każdej postaci.  Magda podeszła do stołu i przysiadła na kuchennym krześle, wyłożonym

Okna - sceny życiu skradzione

Obraz
Fot. Marcin Oleksa Czas, kiedy zmierzch ściera się ze światłem dnia i próbuje go zagarniać kawałek po kawałeczku, to magiczna pora. W oknach bloków, wieżowców i domków zapalają się pierwsze światła, ludzie wracają z pracy, dzieci ze szkoły, i zapełniają puste ściany mieszkań swoją obecnością i krz ą taniną. Lubi ę wtedy pozagl ą da ć w ich okna.  Od zawsze tak miałam; od najmłodszych lat lubiłam się gapić w obce okna i podpatrywać toczące się w nich życie. Czegoś tam szukałam i tak mi już zostało. Wciąż zaglądam, ale już nie szukam, bo to, czego szukałam, mam we własnym domu. Teraz podpatruję. Ja patrzę, a moja wyobraźnia szepcze mi do ucha słowa, z których powstają opowieści. Takie jak te. O oknach.  Długi, czteropi ę trowy blok z prześwitami, w których hula wiatr. Wąska klatka schodowa, plastikowe okna, które zatrzymują ciepło i oszczędzają energię. W jasnym oknie rolety, jeszcze podwinięte do góry. Kuchenne okno rozświetlone. To tutaj znajduje się centrum ż ycia rodzin

Kobieta kobiecie

Obraz
Fot. Marcin Oleksa Kobieta kobiecie może odbić męża. Albo chłopaka. Kobieta kobiecie może czegoś zazdrościć. Może udawać przyjaciółkę, a potem wbić sztylet prosto w serce. Może z zamkniętymi oczami wyliczyć jej zmarszczki i wskazać miejsca, gdzie odłożyło się za dużo co nieco. M oże coś przemilczeć lub powiedzieć o trzy słowa za dużo. Może, patrząc słodko i niewinnie w oczy, podstawić tej drugiej nogę i z założonymi rękami patrzeć, jak tamta spada ze schodów. Może to zrobić, bo jest wredna. Bo sama sobie z czymś nie radzi, a tamtej drugiej wyszło. Bo ten facet powinien być z nią, a tamta na niego nie zasłużyła. Bo... Może tak być. Ale może być inaczej.  Kobieta w kobiecie zawsze dostrzeże coś więcej niż widzi mężczyzna. Kobieta kobietę zrozumie, bo wie, co tamta czuje. Jesteśmy empatkami i potrafimy wyczuć emocje i nastroje. Czujemy, kied y coś jest nie tak i staramy się jakoś temu zaradzić. Kobieta nie odwróci się od kobiety, ale pomimo wszystko, wyci ą gnie pomocn ą dłoń. T

Na imię masz... Kobieta

Obraz
Fot. Marcin Oleksa  Wstajesz rano z łóżka i przecierasz zmęczone snem oczy, jeszcze w półśnie nakładasz na siebie płaszcz codziennych trosk,  wszystkie swoje muszę, trzeba, powinnam, wypada,  okrywasz się nim powoli,  bojąc się zgubić najdrobniejszą z liter,  które ubiorą się w zdania i opiszą twój dzień,  zabiegany wypełniony po brzegi ciężki beztroski szary kolorowy samotny zbyt krótki czasami gorzki,  czasami słodki do przesady,  a na każdy z nich dostała ś ograniczony limit czasu,  jedno życie,  od którego nie narosną o dsetki bez względu na to, jak wiele w nie zainwestujesz.  P oranną kawą odganiasz resztki zmęczenia,  niedospania,  szeroko otwierasz oczy i patrzysz odważnie na świat.  Już wiesz,  że ten dzień musi po prostu si ę toczyć jak codzień swoim u tartym rytmem,  którego nic nie zatrzyma.  A ty wchodzisz w tę swoją codzienność z bagażem trosk nazbieranych przez lata i zaczynasz  od nowa od rana od początku wędrówkę, jaką

Wykwintny sernik z brzoskwiniami

Obraz
Fot. Monika Oleksa - Małgosiu! - głos Agnieszki brzmiał radosnym podekscytowaniem. - P otrzebuję przepisu na ten twój wykwintny sernik z brzoskwiniami. R odzice Kuby przyjeżdżają do nas na niedzielny obiad i chciałabym ich ugościć czymś specjalnym. Wiesz, jak mama Kuby wypieka, moje szarlotki przy niej wysiadają!  Małgorzata uśmiechnęła się. Nie widziała w tej chwili swojej córki, ale dobrze wiedziała, jak Agnieszka teraz wygląda. Jej policzki na pewn o były lekko zaróżowione, jak zawsze, gdy Agnieszka czymś się ekscytowała. Włosy, splecione w gruby, góralski warkocz, układały się wygodnie na prawym ramieniu dziewczyny i zaglądały ciekawie we wszystko, co Agnieszka właśnie robiła. Ciemne oczy błyszczały, tak jak cała jej córka ostatnio. Małgosia była spokojna, Kuba dobrze wywiązywał się z roli opiekuna, którym obiecał być dla Agnieszki.  - Kochanie, swoimi szarlotkami kupiłaś Marka i Sylwię. Oni za twoim ciastem po prostu przepadają, a na mój sernik kręcą nosem. Masz coś do