Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2013

Z wizytą u... Karolci :)

Obraz
Spotkanie, które po prostu musiało nastąpić :) Miniona sobota podarowała nam piękny, słoneczny i prawdziwie wiosenny dzień. Wiosna aż zapraszała, aby wyjść z domu i wyruszyć gdzieś, gdzie będziemy mogli podzielić się tym wiosennym ciepłem z kimś innym. Ja zapragnęłam udać się do Chełma i zawieźć troszeczkę tej wiosny Karolince Laube.  Pamiętacie tę dzielną dziewczynę, która wierzy w siłę swojego marzenia? Karolina walczy o każdy krok, który, wierzę razem z nią, doprowadzi tę cudowną, silną dziewczynę do samodzielności. Karolina napisała mi kiedyś, że dobro wraca. Ja to wiem. I wiem również, że z małego okruszka ciepła, podarowanego komuś bezinteresownie, potrafi rozpalić się wielki żar i ogień, którego nie sposób już powstrzymać. Takie ciepło spłynęło na moją rodzinę już przy pierwszym powitaniu. Nie było uścisku ręki, ani zdawkowego "dzień dobry". Zarówno m ama Karolinki, jak i ona sama przywitały się ze mną i z moją rodziną jak z kimś bliskim i wyczekiwanym - c

Siła nawyku

Obraz
Fot. Marcin Oleksa J akiś czas temu uczestniczyłam w szkoleniu dotyczącym nowej podstawy programowej dla uczniów gimnazjum i liceum. Było to szkolenie dla nauczycieli i lektorów języka angielskiego, więc prowadził je Brytyjczyk, ze specyficznym i typowym dla tego narodu poczuciem humoru. Wykład był ciekawy , wszyscy słuchali go z zainteresowaniem , i nagle padło spontaniczne pytanie: Jaka cecha najbardziej charakteryzuje Polaków? W szyscy obecni na sali, jak jeden mąż, odpowiedzieli: Narzekamy. Ta k ju ż mamy; wiecznie jesteśmy z czegoś niezadowoleni i trudno nam dogodzić. W każdej porze roku znajdziemy c oś, co nam się nie podoba. Zima jest za długa, a lato za krótkie i za gorące. Albo za deszczowe. Wiosna też na nic, bo pyli, i w ogóle jest za ciepło . Albo za zimno. O jesieni nie wspomnę, bo jej dostaje się najczęściej. Po prostu nie lubimy samej nazwy: jesień , albo listopad (ja kocham jesień i wciąż próbuję Was do niej przekonać:) )  Narzekanie weszło nam w krew i sta

Samotność - spotkanie

Obraz
Fot. Marcin Oleksa  Miała dziś pełne ręce roboty. Wiosenne słońce, na które wszyscy czekali z utęsknieniem, odsłoniło zastygłe na szybach, zakurzone smugi, które drwiły i uśmiechały się złośliwie. Ewa postanowiła, że rozprawi się z nimi właśnie dzisiaj, aby nic nie zasłaniało jej tak pięknie budzącego się do życia świata.  Słońce od samego rana naładowało ją dobrą energią. "To będzie miły dzień", pomy ś lała, i tak postanowiła go sp ę dzić. Z piekarnika dolatywał czekoladowy zapach chałwowca; budyń stygł, odstawiony na blat, a Ewa promieniała. Nie miała na dzisiaj żadnych planów, ale czuła, że wiosenne popołudnie jeszcze ją zaskoczy.  Wiosna pachniała wilgotn ą ziemią i rozkwitającymi na drzewach kwiatami. Brzoza pyliła, powodując u Ewy pieczenie i łzawienie oczu; a wścibskie bąki zaglądały za firankę, skuszone słodkimi zapachami z kuchni.  Stał pod jej oknem i patrzył na nią. Poczuła się nie swojo. N erwowo z e brała włosy i zwi ą zała je niedbale kolorową gumk

Julia i ja

Obraz
Dobra książka jest jak przyjaciel, który otwiera przede mną drzwi swojego domu. Z aprasza mnie, uśmiechając się skromnie, a potem gości, wyprawiając duchową ucztę. Zawsze daję się jej skusić i delektuję się każdym zdaniem, s m a k ując je jak najbardziej puszysty sernik ( niestety, jestem "ciastowym" łasuchem i nic na to nie mogę poradzić :D) Czytam od zawsze. Żyjąc w czasach, gdy po książki stało się w kolejkach, potrafię docenić jej wartość. Dawno temu, mając kilkanaście lat, miałam jedno pragnienie - mieć tyle pieniędzy, abym mogła kupić wszystkie książki, które pragnę mieć. Dziś mogę powiedzieć, że to nałóg; jeden z niewielu jakie mam. Jestem książkoholiczką i potrafię ostatnie pieniądze wydać właśnie na książk i. Kiedyś je pochłaniałam, dziś się nimi delektuję. Czytałam pasjami i z radością chorowałam, mając świadomość, że zostanę w łóżku i będę czytać. Książkę nosiłam ze sobą wszędzie jeszcze do niedawna. Odkąd zaczęłam prowadzić samochód, wożę w torebce pióro i

Uwolnij się

Obraz
Fot. Marcin Oleksa "Nigdy ci tego nie wybaczę!", "Jak on mógł mi to zrobić? Nienawidz ę go!", "Nie chcę jej znać!" . Jak często i pochopnie wypowiadamy takie zdania. Z jakąż łatwością nam przychodzą i jak wiele potrafi nagromadzić się w człowieku nienawiści, żalu czy złości w stosunku do drugiego człowieka. Niejednokrotnie podsycamy w sobie tę złość i pielęgnujemy ją latami, aby tylko nasze serce nie zmiękło, nie złagodniało, bo on/ona na to nie zasługuje, abym mógł zapomnieć o wyrządzonej mi krzywdzie. W miarę upływu lat potrafimy jedną rzecz wyolbrzymić tak bardzo, że sami zaczynamy wierzyć w ogrom zła wyrządzonego nam przez drugiego człowieka i czymś niemożliw ym okazuje się prosty gest wybaczenia. Drobna rzecz urasta do rangi wielkiej krzywdy, a my zostajemy tak z tym poczuciem zranienia latami. I zamykamy się na jakikolwiek gest dobrej woli. A jeśli zamkniemy serce choćby na jednego człowieka, trudno nam zaufać komukolwiek, bo w każdy

Wiosna, ach to ty!

Obraz
Fot. Marcin Oleksa Usiadła na kamiennym murku i ciekawie rozejrzała się dookoła. Wiele się tutaj zmieniło od czasu jej długiej nieobecności. Świat wokół niej poszarzał i posmutniał. D rzewa straszyły ogołoconymi z liści kikutami gałęzi; na trawnikach zalegały brudne warstwy topniejącego śniegu, a na chodnikach zebrały się podstępne kałuże, których ulubioną zabawą było dostać się do środka buta i dotknąć swoją wilgocią stopy. Stara, zmęczona zima nie miała już siły roztaczać przed ludźmi swoich uroków, zresztą oni już wcale tego nie chcieli. Odwracali się od zimy z niechęcią, wygrażając jej. Ranili ją , chociaż może nie byli tego świadomi.  W zasadzie to trudno było ludziom dogodzić. Kiedy nie było śniegu, narzekali ; że święta, że jak to bez śniegu, że przecież white Christmas, że mróz jest potrzebny i co to się porobiło z tą zimą. A jak stara, dobra zima sypnęła hojnie, chcąc ludzi uszczęśliwić, narzekali jeszcze bardziej. Ż e gdzie ta wiosna; po co ta zima; że depresja i ż

Podróż w czasie

Obraz
Fot. Marcin Oleksa  Sobotni , spokojny wieczór; w piekarniku jeszcze dopieka się chałwowiec; na moim talerzu wykładam Chatk ę Puchatka, o któr ą moi trzej muszkieterowie nie mogą się doprosić (więcej przy niej roboty, niż przyjemności, bo znika w zastraszającym tempie!). Za chwilę zaparzę sobie czarną herbatę z kawałkami cytrusowych owoców w środku i cudnymi fusami, które błąkają mi się po kubku ; usiądę wygodnie i do każdej z Was uśmiechnę się na przywitanie: Dobrze, że jesteś! Porozm awiamy?  Parę dni temu, mój ośmioletni syn zapytał mnie: "Mama, czy ja już jestem mężczyzną?"  Przyznam szczerze, że zastrzelił mnie tym pytaniem. Słodkie pisklątko, które z nadopiekuńcz ością chowam pod swoimi skrzydłami informuje mnie, że zrobiło mu się tam nieco za ciasno i potrzebuje więcej przestrzeni. Dwa tygodnie temu oznajmił mi, że nie będzie już chodził ze mną za rączkę, bo jest duży. Fakt, duży, ośmioletni chłopiec nie chodzi już z mamą za rączkę :( Uświadomiłam sobie,

Oddechy dnia

Obraz
Fot. Marcin Oleksa Lub ię patrzeć przez okno mojej kuchni na świat, który wita mnie porannym uśmiechem dnia. Po brunatnym jeszcze trawniku spacerują dostojne kruki, kawki i gawrony. Wśród nich, o kawałek chleba biją się szare, puchate goł ę bie; wiecznie głodne i nienajedzone. Kilka dni temu dołączyły do tego grona białe rybitwy, buszujące na osiedlowych trawnikach w poszukiwaniu jedzenia. Ich przylot zawsze zwiastuje wiosnę:)  Pod  sklep podjeżdżają samochody dostawcze, dow ożąc skrzynki pełne pachnącego, świeżego chleba, bułek, wędli n, ow oców oraz dóbr wszelakich, niezbędnych do życia. Ludzie spieszą się do swoich zajęć, albo przystają na sąsiedzkie pogawędki, a życie toczy się swoim codziennym rytmem, odmierzanym oddechami dnia.  Z sąsiedniego bloku wychodzi starszy, siwy człowiek. Lubię go obserwować. Jest wysoki i szczupły, i pomimo krzyżyka lat, trzyma się prosto jak struna. Mieszka samotnie, odkąd pamiętam. Emanuje z niego spokój i prosta radość życia. Codzie nnie k

Sernik w krateczkę

Obraz
Fot. Marcin Oleksa W całym mieszkaniu pachniało wan il iowym zapachem sernika. Janina piekła go specjalnie dla Krzysia, który wprost uwielbiał to ciasto. "Babciu, kiedy będzie ten puchaty sernik w krateczkę ? " - pytał za każdym razem, jak przyjeżdżali tutaj cał ą rodziną. Nie robiła go często, bo dużo przy nim zachodu, a i najtańszy też nie był, bo aż dziesięć żółtek do niego potrzeba i dwa masła; ale dzisiaj postanowiła podarować sama sobie ten sernik na urodziny.  Od samego rana była radosna jak skowronek. Nie przeszkadzał jej nawet smutny widok zalegającego śniegu za oknem. Robota paliła jej się w rękach i dawno już nie czuła w sobie tyle młodzieńczej energii, co dziś.  Pracę w kuchni umilało jej kuchenne radio, nieodmiennie od lat nastawione na radiową Jedynkę. Lubiła słucha ć radia, kiedy piekła, gotowała czy uprzątała kuchnię. Cztery pory roku były dla Janiny filarem, na którym opierała swoje uporządkowane życie. Dawały poczucie bezpieczeństwa, że pomimo p

Tylko mnie kochaj

Obraz
Mam dom i nowe imię , Mattie. Nazywam się Mattie. Wcześniej wołali na mnie Dina i Didi. A jeszcze przedtem... nie, tego nie chcę pamiętać. To było dawno. Ju ż prawie o tym zapomniałam.  Teraz mam swój dom, swoją rodzinę, swój kojec i imię, które lubię. Ach, i mam jeszcze miskę! W zasadzie dwie, nie, trzy! miski! Te miski też bardzo lubię, zwłaszcza, jak są pełne :)  M ówią, że jestem ładna. I mądra, ale rozpuszczona. Ja tam nie wiem, czy rzeczywiście taka jestem; wiem tylko, że mam serce, które potrafi  kochać. Kocham moją panią i mojego pana. Kocham słodkiego Miłoszka, któremu pozwalam na wszystko. Jest najmłodszy w rodzinie, więc zazwyczaj trzymamy się razem. Jak ja go dobrze rozumiem... I jak go kocham za to, że zawsze dzieli się ze mną swoim obiadem i że specjalnie dla mnie zostawia przy kolacji brzegi tej pysznej szyneczki! Moja pani uparcie twierdzi, że powinnam jeść tylko jedzenie przygotowane specjalnie dla mnie. Mówi, że przyprawy mi szkodzą i potem choruję. Ale ja o

Życie w słowach zatrzymane

Obraz
Fot. Marcin Oleksa Po świętach naszła mnie taka refleksja, że nie da się przeżyć życia za kogoś, cho ć byś nie wiem jak tego pragnął i choćbyś wiedział, że droga, którą chcesz poprowadzić tego człowieka jest dobra. Jakiś czas temu zrozumiałam również, że dobre i radosne przeżycie świąt nie zależy od tego, czy zdążę umy ć okna i wysprz ą tać mieszkanie na błysk, ani nawet od tego co znajdzie się na świątecznym stole, bo tak naprawdę nie to w przeżywaniu świąt jest ważne. Będzie miało natomiast znaczenie to, jak ogarnę to wszystko sercem i czy odnajdę w sobie ten spokój potrzebny do prawdziwej radości świątecznym czasem i tym wszystkim, co ten czas przynosi.  A te dni mają nam naprawdę dużo do zaoferowania. Z atrzymanie i bliskość. Brakuje nam tego na codzień. Wiecznie gdzieś pędzimy, czas przesuwa się na tarczy zegara nieubłaganie, a my tak dużo mamy do zrobienia i tak mało na to czasu. Wciąż go nie starcza, a jeśli już się znajdzie , niejednokrotnie przec ieka przez palce, zo