Szpitalny parapet
Fot. Marcin Piotr Oleksa Na drugim piętrze szpitala, na okiennym parapecie mieszka gołąb. Samotny i gruby, przesiaduje wtulony w kąt, odwrócony tyłem do szyby. W ciągu dnia czasami gdzieś odfruwa, ale wieczorem zawsze wraca do miejsca, które traktuje jak swój dom; na parapet szpitalnego okna, gdzie czuje się bezpiecznie. Oswoił szpitalną rzeczywistość, wpisując się w nią, i stając się pewną stałą jej częścią, rozpoznawalnym kawałkiem normalności. Wracając do domu każdej nocy, schodząc z czwartego piętra, przystaję na drugim, aby popatrzeć na samotnego gołębia, wtulonego we własne pióra. Wydaje się tak samo opuszczony jak każdy z pacjentów nocą, kiedy w oczy zagląda lęk. Szpital nocą jest zupełnie innym miejscem niż w ciągu dnia. Milknie, wycisza się i zostawia więcej przestrzeni na myśli, które wracają nieustannie, niepokorne i niepokojące. Nocą po szpitalu przechadza się lęk. Nie odpuszcza nikomu i przystaje przy każdym łóżku. Nawet jeśli odchodzi, poz...