Kobieta z Kobietą: Smakowanie życia

Fot. Marcin Piotr Oleksa 

Zwykli niezwykli ludzie. Wielu ich wokół nas. Przechodzimy obok nich obojętnie, zupełnie ich nie zauważając. Bo są zwyczajni. Bo niczym szczególnym się nie wyróżniają. Bo ich pięknej duszy nie można zobaczyć, dopóki się przy nich nie przystanie i nie zatrzyma na dłuższą chwilę. 
Aneta zachwyciła mnie swoim wewnętrznym pięknem i wrażliwością, oraz niezwykłą siłą w drobnym ciele. Jej życie jest naznaczone chorobą, której ta niezwykła kobieta nie pozwoliła jednak zdominować siebie i swojej codzienności. Cieszy się drobiazgami, celebruje najzwyklejsze chwile, starając się czynić je wyjątkowymi. Dziękuje za życie, które jest darem.
Zapraszam na bardzo ciekawą rozmowę z Anetą Pimpis. :) 

Monika A. Oleksa: Jaka jest Twoja definicja szczęścia?

Aneta Pimpis: Szczęście to dla mnie stan, w którym czuję, że nic nie może mnie ograniczyć, że mogę zrobić i robię coś dobrego dla siebie i innych. Jestem ja i dana mi chwila. To zdolność do miłości, do dawania, do podnoszenia się z sytuacji, które zdawałyby się być bez wyjścia. Szczęściem jest dla mnie zwyczajne życie, codzienność, poczucie bycia potrzebną. 

Monika A. Oleksa: Kiedy życie nabiera prawdziwego smaku? 

Aneta Pimpis: Myślę, że składa się na to wiele czynników. Pozwolę sobie w tym miejscu przytoczyć jeden ze swoich ulubionych cytatów: „Możliwość spełniania marzeń jest tym, co sprawia, że życie nabiera prawdziwego smaku” (Paulo Coelho)
Jednym z nich są właśnie marzenia. Bardzo ważna sfera w życiu człowieka. Motywują do podejmowania wysiłku, osiągania zamierzonych pragnień czy dążeń. Człowiek, który marzy stawia sobie konkretny cel, pozwalając tym samym na działanie i rozwój.
Obserwowanie, krok po kroku, jak realizujemy nasze plany - te mniejsze i te większe, sprawia, że życie nabiera głębi i barw. Zamienia się w ekscytującą podróż.
Życie nabiera prawdziwego smaku również wówczas, gdy mamy obok siebie ludzi, z którymi potrafimy się dzielić i cieszyć z najmniejszych drobiazgów. W każdej sytuacji poszukując tych optymistycznych, pozytywnych stron, pozwalając wewnętrznemu słońcu na to aby nigdy w nas nie gasło i pozwalało nam ogrzewać się wzajemnie.

Fot. Marcin Piotr Oleksa 

Monika A. Oleksa: Jak cieszyć się życiem, gdy człowieka ogranicza choroba i gdy każdy dzień tak naprawdę jest niewiadomą? Skąd czerpiesz siły, by tę codzienność, mimo wszystko, podejmować?

Aneta Pimpis: Każdy z nas niesie w życiu jakiś swój krzyż. Chodzi tylko o to, aby nauczyć się nieść go z pokorą, cierpliwie i pogodnie. To my sami nadajemy sens naszemu życiu. Tak naprawdę jako istoty ludzkie stale jesteśmy narażeni na cierpienie. Dlatego myślę, że powinniśmy nauczyć się nadawać mu jakiś głębszy sens. Staram się czynić to każdego dnia. Mam w sobie właśnie dużo tej pokory i cierpliwości do sytuacji z jaką przyszło mi się zmierzyć. Po czasie wypierania, złości i buntu, przyszło oswojenie, pogodzenie z chorobą, a na koniec wewnętrzny spokój. Dziś w moim życiu dominuje przekonanie, że idzie ono we właściwym kierunku, mimo wszystko i wszystkiemu wbrew. Cieszę się każdym dniem i chwilą bez bólu. Przyjmuję od życia wszystko to, co ma mi do zaoferowania, wiatr we włosach, promienie słońca na twarzy, krople deszczu na policzku, czas spędzony z rodziną przyjaciółmi, czy dobrą książką. Choroba tak naprawdę, oprócz nałożenia na mnie ograniczeń, nauczyła mnie również uważności. Zaczęłam dostrzegać i słyszeć w otaczającym mnie świecie znacznie więcej. Przyjemność sprawiają mi rzeczy i sytuacje tak zwyczajne w swojej zwyczajności. Celebruję życie etapami, krok po kroku i nigdy nie zakładam niczego na zaś, ponieważ wiem, że wszystko może się w każdej chwili zmienić. Oswajam trudne sytuacje, powtarzając sobie, że to tylko kolejne etapy na mojej ścieżce życia. Dzielę się dobrem i miłością. Miłością, którą obdarzana jestem przez ludzi mi najbliższych i Stwórcę.
Moją siłą jest wiara. Moją siłą jest modlitwa. Miłość i wsparcie moich najbliższych są moją siłą. Chęć do życia, optymistyczna natura i potrzeba realizacji marzeń to moja siła.
To motywacja do tego aby każdego dnia, jakkolwiek by się nie działo, wstać z łózka i witać dzień z uśmiecham i wdzięcznością. Kiedy nie mogę ustać, klękam. Zawsze jednak staram się podejmować wysiłek bo wiem, że naprawdę warto.

Monika A. Oleksa: Czym jest przyjaźń? 

Aneta Pimpis: Przyjaźń jest niezwykle delikatną, wrażliwą i jednocześnie szlachetną formą miłości. To, jak głęboko przeżywamy uczucie przyjaźni zależy niewątpliwie od tego, jak głęboko jesteśmy w stanie przeżyć swoje własne życie. Przyjaźń nigdy nie jest czymś obowiązkowym, jest raczej podarunkiem, który nas nieustannie zaskakuje i zdumiewa. W przyjaźni czuję się bezpiecznie. Szanujemy się wzajemnie, pomimo tego, że lepiej od innych ludzi zdajemy sobie sprawę ze wzajemnych ograniczeń i trudności. Wspólnie dzielimy radości i sukcesy, troski i chwile bezradności. Opiekujemy się sobą. Dla swojego przyjaciela jestem w stanie uczynić to, na co nie zdobyłby się inny człowiek. Jestem zdolna do poświęceń, ofiarności i miłości. Przyjaźń to wspólne chwile ciszy i milczenia, dzielnie się przeżyciami i myślami. To czas razem spędzony i chwile oddalenia, bo przyjaźń jest możliwa nawet wówczas gdy przyjaciół dzielą tysiące kilometrów. Droga do przyjaciela zawsze jest krótka, a czasu z nim spędzonego nigdy nie liczę. Mogę powiedzieć, że przyjaźń to jeden z najpiękniejszych i najbardziej niezwykłych sposobów spotykania się z drugim człowiekiem. Wymaga wrażliwości i pokory. Nieustannej pracy. Ale jest ona tego wszystkiego warta.

Fot. Marcin Piotr Oleksa 

Monika A. Oleksa: Co zubaża człowieka najbardziej?

Aneta Pimpis: Myślę, że brak miłości, wrażliwości i prawdy w życiu. Tak naprawdę tyle w nas miłości i wrażliwości, ile potrafimy ich z siebie dać, i tyle w nas prawdy, której świadectwo mamy odwagę głosić innym. Wielu ludzi dzisiaj jest bardzo nieszczęśliwych i ubogich duchowo, właśnie ze względu na brak tych trzech w swoim życiu. Sami nie umieją się nimi dzielić w związku z tym, sami nie otrzymują. 

Monika A. Oleksa: Lubisz ciszę? Wielu ludzi się jej boi, bo cisza to konfrontacja człowieka z lękami. Ale jest w niej też szept życia, którego nie usłyszy się w zabieganiu i hałasie.

Aneta Pimpis: Lubię ciszę i potrzebuję jej w swoim życiu. Jestem człowiekiem cienia i ciszy. Lubię jesień i zimę, melancholijne refleksyjne pory roku. To dla mnie czas, kiedy życie zwalnia bieg i  pozwala człowiekowi na poświęcenie sobie więcej czasu i uwagi. Tylko w konfrontacji z samą sobą mogę usłyszeć to, co moje serce i dusza mają mi do powiedzenia. W ciszy jestem w stanie odnaleźć w sobie tak potrzebne mi pokłady spokoju, zrozumienia i dobra. Jako społeczeństwo staliśmy się ofiarami szaleńczego zabiegania i rozproszonej uwagi. Kakofonia dźwięków atakuje nas zewsząd. Trudno nam się od tego uwolnić, bezwiednie tworzymy wokół siebie zbędny zgiełk i zamieszanie. Cisza jest w takich sytuacjach dla mnie stanem skupienia, pozwala mi na odpoczynek. Muszę jednak przyznać, że potrafi być również bolesna. Staje się wtedy moją spowiedzią. Oczyszcza. Wskazuje właściwy kierunek. Daje kolejną szansę.

Monika A. Oleksa: Jakie jest Twoje życiowe motto, które Cię prowadzi?

Aneta Pimpis: Każdego dnia dziękuj. Nie mów, że nie masz za co, masz życie! W codziennym zabieganiu, natłoku wszelkich spraw zapominamy, że życie jest najwspanialszym darem jaki nam ofiarowano. To motto przypomina mi, że należy być tu i teraz, cieszyć się z każdej podarowanej chwili i dziękować za ten wyjątkowy dar, żyjąc najpiękniej jak potrafię. 

Monika A. Oleksa: Książki w Twoim życiu – przyjaciele, drogowskazy, wypełnienie czasu i myśli innym światem?

Aneta Pimpis: Książki to moja wielka miłość. Czytanie to prawdziwa pasja. Bez kontaktu z książkami i słowem nie byłabym tym kim jestem. To nie tylko przyjaciele, w towarzystwie których przyjemnie i inspirująco spędzam czas. To również drogowskazy, które od dzieciństwa pomagały kształtować moją osobowość i rozbudzać wyobraźnię. A ona, moja wyobraźnia, właśnie dzięki czytaniu, była zawsze bardzo bogata. Książki nadają mojemu życiu pięknych walorów emocjonalnych. Pochłaniają mnie bez reszty. Wypełniają myśli cudownymi krajobrazami, ciekawymi przygodami, których nie dane mi jest doświadczać w rzeczywistości, skłaniają mnie do wyjątkowych refleksji. Są doskonałymi nauczycielkami życia. Uwrażliwiają, uczą jak być dobrym człowiekiem. Uczulają niejednokrotnie na czyjąś krzywdę, rozwijają uczucie tolerancji i otwartości.

Fot. Marcin Piotr Oleksa 

Monika A. Oleksa: Jaka książka pozostawiła w Tobie najtrwalszy ślad?

Aneta Pimpis: To książka Justyny Dąbrowskiej „Nie ma się czego bać. Rozmowy z mistrzami”. Polecam ją wszystkim tym, którzy stawiają sobie i życiu pytania. Niebywale umacniająca, wyśmienita lektura. Refleksyjne, przepełnione optymizmem, podnoszące na duchu rozmowy z ludźmi o ogromnej inteligencji i doświadczeniu. Rozmowy o wszystkim, o starości, przemijaniu, śmierci ale i nadziei, miłości, szacunku dla drugiego człowieka. To jedna z tych pozycji, którą stale mam pod ręką i wracam do niej gdy tylko poczuję taką potrzebę.

Monika A. Oleksa: Czy miejsce, w którym mieszkasz daje Ci siłę, czy obciąża?

Aneta Pimpis: Mieszkam na wsi. To moja mała ojczyzna. Nasza społeczność jest niewielka i jak to zazwyczaj w takich małych społecznościach bywa, razem dzielimy naszą codzienność. Wszystkie dobre i złe chwile. Potrafimy się jednoczyć w każdej sytuacji. Spotykam się tu z życzliwością i serdecznością. Siłę na pewno daje mi świadomość, że mieszkańcy zawsze są chętni do podejmowania różnych społecznych inicjatyw, otwierania się na nowe i zawsze z ochotą służą pomocą. To znanie poprawia i ulepsza komfort życia w naszej miejscowości.

Monika A. Oleksa: Czy wierzysz w siłę swoich marzeń? Czy masz odwagę wyjść im na naprzeciw i uwierzyć, że one spełniają się nie tylko w bajkach?

Aneta Pimpis: Oczywiście, że wierzę! Marzenia są podporą dla mojego serca. Kiedy pokładam w nich nadzieję, świat wydaje mi się wówczas kolorowy jak tęcza na niebie. Zawsze wychodzę im naprzeciw. Są dla mnie pochodnią w mroku. Rozświetlają moją życiową ścieżkę. Moje marzenia są ściśle powiązane z zasadami, którymi staram się w życiu kierować i obierają kierunek do którego zmierzam. Wynikają z z głębokich pragnień mojego serca. Wiem, że warto marzyć, bo marzeń nikt mi nie odbierze. One są w zasięgu ręki, są do zdobycia. Spełniają się. A oczekiwanie na ich spełnienie jest najfajniejszym czasem w życiu.

Monika A. Oleksa: Kim chciała być mała Anetka, kiedy myślała o dorosłości? I co duża Aneta powiedziałaby tej małej, gdyby miały okazję spotkać się w jakimś czasie i przestrzeni?

Aneta Pimpis: Nauczyłam się czytać, mając cztery lata. Zafascynowały mnie drobne, czarne znaczki, które miały dla mnie zarówno wtedy jak i dziś, magiczną moc! Moja mama jest z zawodu bibliotekarką więc zabierała mnie często ze sobą do biblioteki, gdzie buszowałam z radością pośród półek z książkami. To właśnie wtedy postanowiłam, że ja także, tak jak moja mama, zostanę bibliotekarką.  Pierwsze próby, zabawne dość, przyuczenia się do tego poważnego zawodu, podejmowałam w domu, zakładając karty swoim książkom. Za karty książki służyły mi zwykłe kartki z zeszytu. Później wypożyczałam książki koleżankom i kolegom ze swojej szkoły. Sprawiało mi to wielką radość. To postanowienie o zostaniu bibliotekarzem pozostało we mnie po dziś dzień. Ukończyłam Filologię polską i przez jakiś czas dane mi było pracować w miejscu, które od dziecka ukochałam. Co powiedziałabym małej Anetce gdybyśmy miały okazję się spotkać? Czerp z życia pełnymi garściami. Oszczędzaj swoją energię i czas na prawdziwe, głębokie doświadczenia. Pamiętaj, że nie ma niczego, czego nie da się przezwyciężyć. Korzystaj z szans, które ofiaruje Ci życie. Spełniaj swoje marzenia. Kochaj ludzi w swoim życiu i okazuj im, że są dla Ciebie ważni. Idź spokojnie przez hałas i pośpiech i pamiętaj, że spokój odnajdziesz tylko w ciszy.

Fot. Marcin Piotr Oleksa 

Anetko, bardzo Ci dziękuję za tę rozmowę, która jest prawdziwym dialogiem - z zasłuchaniem i wsłuchaniem, z pochyleniem nad tematem i zrozumieniem. Ubogacasz i zwracasz uwagę na rzeczy z pozoru proste, a jednak głębokie. Dziękuję za Twoją szczerość i otwartość. I za to, że przyjęłaś zaproszenie do tej rozmowy bez wahania, z zaufaniem. 
Monika A. Oleksa 







Komentarze

  1. Przeczytanie tej rozmowy to czysta przyjemność i zaszczyt. Rozmowa niezwykła, szczera i prawdziwa. Rozmowa, którą można potraktować jak życiową lekcję.
    Ela Durka

    OdpowiedzUsuń
  2. Bez watpienia, przytoczona rozmowa z Aneta jest dla mnie drogowskazem. Madrosc, szczerosc, milosc I empatia, to cechy, ktore dostrzegam czytajac jej slowa. Nie sa puste, bo poparte zyciowym doswiadczeniem. Dziekuje za prawde I urok osobisty tej zwyczajnej, a zarazem niezwyklej kobiety o pieknej I wrazliwej duszy!!!
    Natalia Kulpaka

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna rozmowa..dwóch pięknych dusz:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękny wywiad z dobrym,wrażliwym człowiekiem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Aneta to dziewczyna o pięknej duszy. Wielu z nas mogłoby się od niej uczyć, jak spoglądać na świat.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam dwa razy, dokładnie analizując każde słowo i zdanie... świetny wywiad, który daje mocno do myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam okazję studiować z Anetką, zawsze lubiłam z nią rozmawiać, czułam się przy niej kimś wyjątkowym. Rzadko się zdarza, że kiedy z kimś rozmawiasz, czujesz, że naprawdę cię słucha. Z Anetką tak jest, to wspaniała i ciepła osoba, która jest wyjątkowym odbiorcą życia ☺️

    OdpowiedzUsuń
  8. Wrażliwa, mądra, empatyczna dziewczyna. Mam przyjemność znać ją osobiście. To wielka wartość, mieć ją obok siebie i uczyć się od niej.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mój dom był wypełniony niekończącymi się problemami i nieszczęściami, które doprowadziły do ​​rozwodu, którego nigdy nie chciałam z mężem. Wszystko się załamało i poszliśmy własnymi drogami. Próbowałam iść dalej, ale było to dla mnie bardzo trudne, ponieważ nadal kochałam mojego męża, a moja córka zawsze płakała, chcąc odzyskać ojca. Nie miałem innego wyjścia, jak szukać pomocy, co skłoniło mnie do skontaktowania się z DR DAWN po zobaczeniu tylu dobrych uwag na temat jego pracy. Zapewnił mnie, że pogodzi mnie i mojego męża swoim zaklęciem pojednania, które zrobił. Cieszę się, że mogę powiedzieć wszystko, że osiągnąłem pożądany rezultat po 2 dniach, miłość i szczęście zostały przywrócone i wróciliśmy do siebie i wierzę, że to dla nas na zawsze i wszystko dzięki DR DAWN za zrobienie tak wiele dla ratowania mojej rodziny . Nigdy nie jest zbyt zajęty, by komukolwiek pomóc. Więc skontaktuj się z nim teraz, jeśli potrzebujesz pomocy. napisz do niego teraz przez: ( dawnacuna314@gmail.com ) Whatsapp: +2349046229159 Ten komentarz z uznaniem pochodzi od Julii Lorenzo.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Podaj dalej

Nowa Opowieść O Dwunastu Miesiącach: Luty

Zapach Wiosny