Literackie Czwartki: Czwartkowe obiady, odc. 33
Fot. Marcin Piotr Oleksa Dom bez Eulalii posmutniał, a Marta nie mogła w nim znaleźć swojego miejsca. Od znajomych kątów nie biło już takie ciepło, jak jeszcze wczoraj, gdy wypełniało je zabieganie Eulalii, a obrażone meble zamilkły, nie skrzypiąc szafkami i nie pobrzękując cichutko kryształowymi dźwiękami, potrącane nieuważnie przez spieszącą się dokądś Eulalię. Nieuchwytna obecność babki była tu wszechobecna, ale jednocześnie pustka dużych pokoi onieśmielała i sprawiała, że Marta bardzo dotkliwie odczuwała swoją samotność w miejscu, które przez rok zdążyła już dość dobrze oswoić. Wiosna za oknem zupełnie ją rozpraszała, odrywając od nauki i odbierając koncentrację, której potrzebowała, jeśli chciała w zerowym terminie przystąpić do egzaminów. Próbowała wszystkich możliwych sposobów na skupienie, ale słońce rozleniwiało, a poukrywane w gałęziach drzew ptaki śpiewały tak radośnie, że skomplikowane zawiłości prawne w żaden sposób nie chciały wchodzić do głowy. ...