Za listopadową mgłą

Fot. Marcin Piotr Oleksa 

Za listopadową mgłą ukryły się marzenia. Przycupnęły cichutko w kącikach i zakamarkach, aby nikomu nie przeszkadzać i nie rozpraszać swoją obecnością. Czekają za tą mgłą. Na swój czas. Na czyjąś gotowość. Na spotkanie wpół drogi z człowiekiem, który wyjdzie im naprzeciw. Czasem czekają po prostu na to, aby ten człowiek uświadomił sobie, że je ma i że one są prawdziwe, namacalne, dotykalne niemalże. I że marzyć nie jest jedynie przywilejem dzieciństwa, bo z marzeń nie wyrasta się tak jak z ubrań, które stają się za ciasne lub za małe. Marzenia tylko się zmieniają, dojrzewając wraz z nami i przyjmując zupełnie inne formy czy kształty, ucząc nas większej pokory wobec życia i pozbawiając roszczeniowej postawy dziecka: "Ja chcę!" "Teraz!". "Natychmiast!". 

Fot. Marcin Piotr Oleksa 

"Ja chcę" jest nadal istotne, ale w dorosłym życiu nabiera zupełnie innego kontekstu. Ja chcę, czyli będę robić wszystko - dużo- coś, aby dotknąć tego marzenia, wziąć go w ręce i pozwolić mu się spełniać w moim życiu. Ja chcę, ale nie oczekuję, że ktoś zrobi to za mnie, że samo się zadzieje, urealni i zaskoczy mnie, jak w mdłych powieściach, gdzie "samo się" rozwiązuje i układa. Bez mojego "ja chcę", będącego postawą otwarcia i gotowości na podjęcie choć próby spełnienia moich marzeń, nic się samo nie wydarzy, bo nikt nie usłyszy o moim pragnieniu, wepchniętym w najgłębszy kąt serca. Aby dać mu szansę na spełnienie, najpierw i przede wszystkim muszę go stamtąd wydobyć, otrzepać z kurzu zapomnienia, pozbyć się niedowierzania, odrzucić wątpliwości i zrozumieć, że sens życia polega również na dążeniu do spełniania swoich dobrych marzeń, a nie jedynie na ich spełnieniu. 
Dobrych marzeń, czyli takich, które przyniosą mi radość, ale taką, która nie zgaśnie po pierwszych uniesieniach i nie zostawi mnie z pustką i tęsknotą za czymś niesprecyzowanym, pomimo spełnionego marzenia. I z drugiej strony dobrych, czyli takich, które nie krzywdzą innych. 

Fot. Marcin Piotr Oleksa 

Za listopadową mgłą ukryły się marzenia. Czekają na grudniowe poruszenie serca i na konfrontację człowieka z Wigilijną Gwiazdą i samym sobą. Na zrozumienie, że marzeniom też trzeba pomóc, wychodząc naprzeciw, aby się nie pogubiły ani nie pomyliły adresu w grudniowej ciemności. Każdy nasz krok w ich kierunku będzie poszukiwaniem nowej drogi, sposobności i możliwości jakie będzie podsuwało nam życie, a każde spotkanie z kimś na tej drodze okazją do tego, aby o tym marzeniu komuś opowiedzieć. Słowa mają moc, a marzenie wypowiedziane staje się bardziej realne i łatwiej uwierzyć, że może się udać, że przecież marzenia się spełniają i że moje też się spełni, może niekoniecznie już, teraz, natychmiast, i nie zawsze w takiej postaci, w jakiej pragniemy, aby się spełniło, ale się spełni, jeśli mocno, naprawdę mocno w to uwierzymy. 
Zajrzyj za listopadową mgłę. Wyglądając Wigilijnej Gwiazdy, miej odwagę głośno wypowiedzieć to, o czym marzysz i czego pragniesz. Miej odwagę opowiedzieć o tym komuś, kto cię nie wyśmieje, tylko zrozumie. I uwierz, że naprawdę najwięcej zależy od Ciebie. Wszystko inne dopełni wiara. 
Monika A. Oleksa 

Moje spełnione marzenia...
      

Komentarze

  1. Zaglądam dziś... Pachnie jesienią, deszczem i życiem, takim pełnym możliwych do spełnienia obietnic. Życiem dobrym, twórczym, pięknym.
    Za moją jesienną mgłą jeszcze nie widać Wigilijnej Gwiazdy, ale w powietrzu unosi się już delikatna woń Tajemnicy, która nadchodzi i już, już prawie stoi za drzwiami i puka, aby pozwolić Jej wejść - przez drzwi, w których klamka jest tylko z mojej strony :)

    Dziękuję za ten wpis i każdy inny. Niech Ci się spełniają Twoje marzenia, Moni <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nowa Opowieść O Dwunastu Miesiącach: Luty

Podaj dalej

Magia zimowego wieczoru