Premiera
Fot. Marcin Oleksa |
Witaj! Tak się cieszę, że tu jesteś. Zmęczona? Na pewno, po całym tygodniu zabiegania i pogoni za uciekającym czasem, radzenia sobie z obowiązkami i zmaganiem się z codziennością. Znów zabrakło Ci czasu dla siebie, chociaż sobie obiecywałaś, że tym razem już na pewno, że życie przecież nie polega na kręceniu się w kółko w rutynie, która przygniata, że przecież można inaczej. I znów nie wyszło, bo tysiące rzeczy wyrosło przed Tobą jak stroma ściana i trzeba to wszystko na nowo poukładać, uporządkować, a ja... Poczekam. Może jutro, może za tydzień, a w ogóle to już niedługo święta, wtedy odpocznę, zatrzymam się i być może znajdę ten czas dla siebie. Często tak myślisz, prawda? Ja też. I dlatego cieszę się, że mam Basię i jej słowa (W środku życia), bo ona potrafi mną mocno potrząsnąć i pokazać jaki jest sens naszego życia. I że można inaczej. Polecam bardzo ostatni list Basi do M. w jej zakładce Jedna do Drugiej.
Ja też chcę Cię na chwilkę zatrzymać i chociaż jesteś w takim locie jak ta cudna mewa uchwycona przez mojego męża, chcę Cię złapać za rękę i powiedzieć: Poczekaj. Nie goń tych minut, których i tak wiecznie brakuje, tylko usiądź, wypij spokojnie tę filiżankę kawy czy herbaty, którą masz właśnie przed sobą, skuś się na kawałek ciasta czy tę czekoladkę, na którą masz ochotę, ale wiesz, że nie powinnaś, bo jeśli sprawi Ci to przyjemność, to dlaczego masz dziś sobie jej odmówić? Usiądź, spójrz za okno na tę cudną jesień, która nas tak hojnie obdarowała, odetchnij głęboko i zostań ze mną przez chwilkę. To tylko maleńka chwilka, ale może dzięki niej poczujesz, że nie jesteś sama.
W tym tygodniu do księgarni wchodzi powolutku i cicho, bez medialnego szumu moja nowa książka "Ciemna strona miłości". Tytuł być może prowokuje, ale treść zaskoczy, mam nadzieję, że pozytywnie, bo nie jest to ckliwa ani banalna opowieść o miłości, tylko... no właśnie. Zapraszam do lektury. Wybrałam fragment, który pisało mi się z radością, którą chcę przekazać Tobie na koniec tego i początek nowego tygodnia. I wierzę, że będziesz chciała poznać Agnieszkę i Małgorzatę bliżej i że sięgniesz po książkę, aby podarować sobie tę dawno odkładaną chwilę zatrzymania.
"W
kolejny upalny, lipcowy poranek wyruszyła swoimi ścieżkami,
szukając jakiejś wskazówki i natchnienia. W ręku zamiast torebki
trzymała podniszczoną książkę, a potrzebne drobiazgi wrzuciła
do małego plecaczka, który zarzuciła na ramiona. Była dziś lekka
tą wakacyjną beztroską, którą żyła Warszawa. Wtopiła się w
tłum turystów i razem z nimi przemierzała uliczki Starego Miasta.
Lubiła tu przyjeżdżać. Miejsca Małgosi stały się jej
miejscami, do których wracała z radością. Ulica Ciasna,
Świętojerska, Rynek Starego Miasta stały się tak bliskie jak
Floriańska w Krakowie. Czuła się tak, jakby budziła się z
długiego snu, w który zapadła w dniu pogrzebu Teresy.
Zmęczona
wędrowaniem i dopytywaniem o możliwość zatrudnienia usiadła w
jednym z letnich ogródków i zamówiła kawę latte. Chciała się
porozpieszczać i jak najdłużej zachować ten nastrój radosnego
uniesienia, który dziś towarzyszył jej od rana. Obserwowała
toczące się wokół niej życie, wolno spacerujących ludzi, gwarne
kolonie i czuła się częścią tego świata, który na nowo
zaczynał ją fascynować.
- Poetka!
- Nie. Góralka - podniosła wzrok znad tomiku Leśmiana, który przywiozła z nałęczowskiej biblioteczki Małgorzaty i spojrzała spod przymrużonych powiek w stronę stojącego przed nią chłopaka.
- Turystka.
- W pewnym sensie. Raczej przyjezdna. Tymczasowa.
- Mogę? - Wskazał na wolne krzesło przy jej stoliku.
Zawahała
się przez chwilę, a potem skinęła wolno głową.
- Jestem Kuba - śmiało wyciągnął rękę. Uścisnęła ją mocno i zdecydowanie.
- Agnieszka.
- Agnieszka-góralka, która czyta Leśmiana na Starym Mieście w Warszawie. Kto dziś czyta wiersze?
- Ja - uśmiechnęła się przekornie.
- I ja. Czasami.
Bawił
ją. Był taki bezpośredni i sympatyczny. Ciepły. Jasne włosy ze
słonecznymi pasemkami sterczały mu w twórczym nieporządku we
wszystkie możliwe strony. Na pogodnej uśmiechniętej twarzy i
odsłoniętych ramionach widać było ślady lipcowej opalenizny.
Zielone oczy z krótkimi jasnymi rzęsami patrzyły ciekawie na
Agnieszkę. Wyprostowała się, prezentując sukienkę, którą
kupiła jej Małgorzata."
Miłej lektury:)
Monika A. Oleksa
Kochana moja Bajeczko! Serdeczne gratulacje z powodu premiery Twojej książki! Jestem z Ciebie taka dumna! Cieszę się Twoim sukcesem i Twoją radością. Śliczny fragment, ale mnie niepotrzebny, bo i tak kupię Twoją książkę i poproszę Cię o autograf. I pisz następną, ok? Mimo zabiegania - pisz, proszę.
OdpowiedzUsuńB.
P.s.
Dzięki za miłe słowa o... moich słowach :)
Nie mogę się doczekać kiedy przeczytam.
OdpowiedzUsuńzacząłem już czytać.. - Andrzej
OdpowiedzUsuńKsiążka już dziś zakupiona, czeka na wieczór :)
OdpowiedzUsuńAlly
I kolejna niespodzianka dla mnie już dziś, w postaci Pani posta,to chyba tak na poprawę nastroju...;-)Będę marzyć o książce aż do wypłaty...Pozdrawiam i gratuluję premiery od dziś stała czytelniczka bloga.Missy
OdpowiedzUsuńTak miło, że mogę Cię tu gościć. Usiądź wygodnie, z filiżanką gorącej herbaty z sokiem malinowym i zatrzymaj pędzący czas. A ja jestem tu również dla Ciebie. Dziękuję, że odpowiedziałaś na zaproszenie. Pozdrawiam bardzo ciepło:)
OdpowiedzUsuń