|
Fot. Marcin Piotr Oleksa |
Letnie wieczory sprzyjają spacerom, a letnie spacery sprzyjają rozmyślaniom. W trzy czerwcowe, późne popołudnia miałam niezwykłą przyjemność odbyć literacki spacer po kartkach mojej najnowszej powieści "Spacer nad rzeką", w towarzystwie moich wyjątkowych Czytelników w Lublinie, w Filii nr 31 oraz 28 MBP, oraz w Świerżach nad Bugiem. Wraz z przybyłymi na premierowe spotkania uczestnikami snuliśmy refleksje nad pachnącą jeszcze farbą drukarską książką, i poznawaliśmy historię jej powstania.
|
Fot. Marcin Piotr Oleksa |
Pani Agnieszka Pawlak-Dziaduch, kierownik Filii nr 31 MBP w Lublinie, przy ul. Nałkowskich 104a, po raz trzeci podjęła wyzwanie zorganizowania w swojej bibliotece premiery "Spaceru nad rzeką". Każdemu, kto uczestniczył lub śledził dwie poprzednie premiery - KLIK i KLIK, krążyło po głowie pytanie: Co też takiego pani Agnieszka wymyśli tym razem? Bo był już tort z okładką książki, wymodelowany niezwykłymi rękami Doroty Michny - TORTY, były skrzypce i niezwykłe motyle, a co będzie tym razem? Ławeczka nad rzeką zaskoczyła, a wpleciony między fragmenty książki i opowieść wokal pani Justyny Prokop, nastroił wszystkich obecnych sentymentalnie, wprowadzając w nastrój zasłuchania. Pejzaż, którym zostałam obdarowana, dopełnił wyjątkowości tego wieczoru 14 czerwca, który pozostanie w pamięci dzięki nieprzemijalności utrwalonej akwarelą sztuki. Za cały trud podjęcia się niełatwego wyzwania, i za przygotowanie tak uroczego wieczoru premierowego dla "Spaceru nad rzeką", dziękuję najserdeczniej pani Agnieszce Pawlak-Dziaduch i pani Dorocie Furmaniak, z obietnicą powrotu do Filii nr 31 z kolejną książką :).
|
Pomimo złośliwości mikrofonu, pani Justyna świetnie sobie poradziła |
|
Pytania pani Agnieszki zmuszały do zatrzymania się nie tylko nad książką |
|
Moi cudowni Czytelnicy licznie odpowiedzieli na zaproszenie |
|
Lubię słuchać fragmentów swojej książki w wykonaniu Czytelników |
|
Spotkaniu towarzyszyło zasłuchanie i zamyślenie skłaniające do refleksji |
|
Filia nr 31 MBP w Lublinie |
|
Dzięki Magdzie Sołydze książka została oddana na czas :) |
|
Dziewczyny, które wnoszą w moje życie dużo radości |
|
Pejzaż utrwalony akwarelą |
|
Takie chwile cenię najbardziej! |
Ustrojona jabłoniami i udekorowana ich owocami Filia nr 28 MBP, przy ul. Nadbystrzyckiej 85 w Lublinie, 26 czerwca przyjęła swoich czytelników pachnącą szarlotką, o którą zadbała pani kierownik Maria Poręba, oraz jej współpracownicy, pani Beata Gryka i Iwona Rogala. I podobnie jak w Filii nr 31, tak i tutaj, w mojej osiedlowej bibliotece, niezwykle bliskiej mojemu sercu, trzeba było dostawiać krzesła, bo czytelnicy dopisali odpowiadając na zaproszenie, za co serdecznie każdemu z osobna DZIĘKUJĘ! Chcąc podkreślić jak każdy z przybyłych jest dla mnie ważny, spotkanie w Filii nr 28 zakończyliśmy wspólnym tortem migdałowo-pomarańczowym, wykonanym rękami utalentowanej Ani Krupy.
|
Z panią kierownik Filii nr 28, Marią Porębą |
Wiele ciepłych słów padło w czasie obu tych lubelskich spotkań, i wiele wzruszających momentów wplotło się między rozmowę, którą zawsze staram się prowadzić z czytelnikami. W trakcie każdego spotkania autorskiego czas jakby się zatrzymuje, pozwalając tej chwili trwać, a ja staram się zawsze zostawić coś po sobie w tych, którzy w nim uczestniczą.
|
Zasłuchani w głos Ady Stawinogi i fragment "Spaceru..." |
|
Liczba Czytelników w Filii nr 28 przerosła nasze oczekiwania |
|
Fot. Michał Oleksa |
|
Jerzy Król, Radny dzielnicy LSM, z podziękowaniami za promocję naszego osiedla |
|
Fot. Michał Oleksa |
Jakie jest główne przesłanie "Spaceru nad rzeką"? Czy to możliwe, że wszystkie swoje książki piszę ręcznie, tym samym piórem od lat? Jak długo trwa praca nad książką i kiedy będzie kolejna? :) Dlaczego kolejny raz w mojej powieści pojawia się lekarz? I czy moja doba ma 50 godzin? Ci, którzy mnie dobrze znają wiedzą, że wykorzystuję każdą chwilę, starając się nie tracić bezczynnie żadnej z nich. Myślę, że w tym jestem podobna do jednej z głównych bohaterek "Spaceru nad rzeką", do Julii, choć Zosi na pewno też dałam wiele ze swojej duchowości i emocjonalności. Jedno łączy mnie z Zosią na pewno, obie doceniamy miłość, jaka nam się przytrafiła, i obie jednakowo zapatrzone jesteśmy w swoich mężów - ona w Pawła, a ja w Marcina. Obie jednakowo ich szanujemy i jednakowo tęsknimy, gdy ukochanych szarych oczu nie ma tuż obok, z tym że ja robię to znacznie dłużej od Zosi, bo od 21 już lat! :), i po tych latach patrzę na mojego męża z jeszcze większą miłością niż wówczas, gdy go poznałam. Patrząc zaś na bohaterki mojej najnowszej książki, które powołałam do życia swoim magicznym piórem, myślę sobie, że chciałabym w przyszłości być taką teściową, jaką jest Joanna, i stworzyć dla moich synów i ich rodzin taki dom, jakim jest Doktorówka.
Za te dwa cudowne, ciepłe i naprawdę wyjątkowe premierowe spotkania w Lublinie, dziękuję jeszcze raz pani Agnieszce Pawlak-Dziaduch i Dorocie Furmaniak z Filii nr 31 MBP, oraz paniom Marii Porębie, Beacie Gryka i Iwonie Rogala z Filii nr 28 MBP, które wzięły na siebie ich organizację, oraz moim fantastycznym Czytelnikom, przyjaciołom, sąsiadom, pracodawcom, i cudownym ludziom, których drogi w jakiś sposób skrzyżowały się z moimi, obecnym na tych ważnych dla mnie wieczorach autorskich.
|
Filia nr 28 MBP W Lublinie |
|
Spotkanie szczególne, z wieloma serdecznymi ludźmi... |
|
... i z tymi bardzo bliskimi |
|
Te chwile lubię najbardziej... |
|
Z moją Teściową |
Trzeci premierowy wieczór poświęcony "Spacerowi nad rzeką", odbył się w przepięknej, nadbużańskiej scenerii w Świerżach, niedaleko Dorohuska, które zauroczyły mnie kilka lat temu w pewien listopadowy wieczór, gdy trafiłam do biblioteki Beaty Soczyńskiej dzięki niezwykłej Marii Sawickiej, która nas połączyła i w pewien sposób do tego spotkania doprowadziła :). Moi nadbużańscy Czytelnicy i tym razem nie zawiedli. Obecni byli nie tylko mieszkańcy Świerż, ale i Dorohuska i Woli Uhruskiej. To zawsze cieszy, gdy widzi się dobrze znajome twarze, do których wraca się za każdym razem z taką samą radością, starając się pokazać tym wszystkim ludziom, choćby swoim strojem, jak bardzo ich szanuję i jak są dla mnie ważni. Twarze i imiona. Sylwia i Rafał Jankowscy, Andrzej Suchocki, Ewa Kozaczuk, Igor Korczyński, Beata i Tadzio Soczyńscy. Nie jestem w stanie wymienić wszystkich, ale każda z tych osób jest dla mnie jednakowo ważna, i każdemu z osobna pragnę podziękować za to, że przyjęli zaproszenie Beaty Soczyńskiej i chcieli się ze mną spotkać w ten burzowy wieczór, 23 czerwca, w Świerżach. Beatko, jesteś prawdziwą czarodziejką!
|
Z Beatą Soczyńską w Świerżach nad Bugiem |
Jeśli miałabym w kilku słowach opisać ten wieczór, powiedziałabym, że miał smak najlepszych na świecie racuchów Sylwii Jankowskiej, był pełen wzruszenia, które widoczne było zarówno na mojej twarzy, jak i w oczach przybyłych gości, i brzmiał kryształowym dźwiękiem, jak głos młodziutkiej Weroniki Koguciuk, która wyśpiewała drgnienia mojej duszy. Miałam wrażenie, że ta młodziutka, szesnastoletnia dziewczyna czyta we mnie jak w otwartej książce, bo na początek podarowała mi Annę German i jej niezwykle trudną piosenkę "Człowieczy Los", z którą doskonale sobie poradziła, a potem dostałam Annę Jantar "To, co mam", i "Ty tylko mnie poprowadź", przy której to piosence nie byłam w stanie powstrzymać łez.
Weroniko, masz ogromny talent, walcz o niego i nie zakopuj go! Jeśli tylko w niego uwierzysz, zaprowadzi Cię daleko! Za Twój piękny, czysty głos, i za te specjalnie wybrane piosenki - z serca Ci dziękuję!
|
Z Weroniką Koguciuk, młodą artystką o pięknym głosie |
|
Fot. Marcin Piotr Oleksa |
|
Tylko Maja miała zaszczyt przejść przez mostek i pospacerować nad rzeką :) |
Bliskie mojemu sercu Świerże ( to dla mnie zaszczyt, że od roku jestem honorowym członkiem Stowarzyszenia Miłośników Świerż i Ziemi Świerżowskiej ) opuszczałam jak zawsze z niedosytem tutejszych ludzi, rozmów i spotkań. Trzy magicznie zatrzymane godziny minęły jak jedna chwila, zatrzymana jednak pamięcią serca, ze złożoną tam obietnicą stworzenia nadbużańskiej sagi, która powoli, swoim własnym rytmem narzucanym przez nowych bohaterów, rysuje się w mojej głowie. Tymczasem bohaterowie "Galerii na Złotej" opowiadają mi swoją historię, którą skrzętnie notuję, i z którą z radością powrócę do Świerż, i do moich lubelskich Filii nr 28 i 31, z którymi jestem bardzo zaprzyjaźniona i blisko związana.
Letnie wieczory sprzyjają spacerom i lekturze. Ja polecam połączenie jednego z drugim, i "Spacer nad rzeką" na letnie zatrzymanie...
Monika A. Oleksa
|
Prezent szczególnie cenny, wykonany przez Igora Korczyńskiego |
|
Dziewczyny przyjechały specjalnie na to spotkanie z Dorohuska |
|
I jak nie cenić takich Czytelników! |
|
Ogromnie przeze mnie ceniony Igor Korczyński |
Na deser słowa, które zawsze uskrzydlają, prosto z serca jednej z najwdzięczniejszych Czytelniczek, której zdanie bardzo szanuję i której jestem wdzięczna za lata nauki, również tej życiowej, mojego syna. Pani Bożenko, dziękuję za wszystko! Z serca, którym będę starała się odpłacić.
"(...) jak dobrze było zacząć wakacje od lektury tej książki:)
Skończyłam czytać no i oczywiście czuję żal, że to już za mną. Dobrze czułam się wśród bohaterów. Bardzo podoba mi się Zosia - niezwykle wrażliwa i szczera w swoich zachowaniach. Podziwiam Pani umiejętność kreślenia interesujących postaci drugoplanowych - Bożenki, Romy, Kingi, Luizy czy Mikołaja. Ciekawie plecie się wątek Julii - za każdym razem czytając zastanawiałam się, czego tym razem się dowiemy. Oczywiście rewelacyjna jest Joanna, ja także chciałabym stać się taką teściową:)
W Pani książkach znajduję zawsze cenne perełki - refleksje o ważnych sprawach - miłości, nadziei, przyjaźni, lubię do nich wracać.
Jest Pani wyjątkową ambasadorką Lubelszczyzny. Po przeczytaniu natychmiast ma się ochotę jechać do Kazimierza i szukać miejsc, którymi podążała Zosia...
Każde Pani spotkanie z nami - czytelnikami jest wyjątkowe i autentyczne.
Dziękuję, że mogłam w nim uczestniczyć.
Pani Moniko, gratuluję! Jako wierna czytelniczka dziękuję za ten świat, do którego nas Pani zaprasza. Oj, dobrze było się w nim znaleźć:)
Życzę, aby w ukochanych Dąbkach udało się Pani odpocząć i nabrać sił, także tych do pisania. Oby to piękne pióro szybko zatęskniło za kolejnym zeszytem:)..."
|
"Spacer..." w nurcie rzeki :) |
|
Z czarodziejką przyciągającą ludzi - Beatką Soczyńską |
|
Wydawało mi się, że jestem w stanie rozpoznać Beatę, a jednak pomyliłam je na spotkaniu :) |
|
Z Ewunią Kozaczuk (Zosiu, bardzo Pani brakowało!) |
|
Fot. Marcin Piotr Oleksa |
Bardzo żałuję, że nie mogłam być z Wami w Świerżach.... Kiedyś jednak uda się :) Za każdym razem kiedy czytam relacje ze spotkań mam wrażenie, że tam byłam. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńUda się na pewno! Już Beata - Czarodziejka się o to postara :) W każdej swojej relacji staram się przekazać tą najważniejszą esencję spotkania; to dobro i ciepło, które dostaję, i którym staram się dzielić, podając dalej, innym ludziom, w innych miejscach. Świerże zawsze hojnie mnie tym obdarowują, a ja zawsze z radością tam wracam.
UsuńPozdrawiam bardzo serdecznie, z nadzieją na "do zobaczenia!" :)
M.
Moniko sukienka bajeczna! Wyglądałaś zjawiskowo :)
OdpowiedzUsuńWyszukana specjalnie na premierę:) Dziękuję! Jak byłam małą dziewczynką, ubierałam się w długie i powłóczyste koszule nocne mojej babci. Nosiłam je udając, że żyję w innej epoce. I tak mi zostało :). Do współczesności też nie bardzo pasuję:).
UsuńPrzytulam Cię mocno z zapytaniem - a może tak wspólna kawa w sierpniu na lubelskiej Starówce?
M.
Piękne chwile a jak pięknie wyglądasz:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nowego bloga ..kiedyś z Tęczowej krainy czy różowej chmurki:)