Literacki czwartek: Czwartkowe obiady odc. 2
Fot. Marcin Oleksa Eulalia promieniała. Przemieszczała się między kuchnią a salonem, prezentując jedną ze swoich ulubionych, misternie robionych, koronkowych sukienek w kolorze koniakowym. Nieczęsto miała już okazję, aby wyciągać te cudeńka z szafy, dlatego tak lubiła te czwartkowe spotkania, kiedy mogła włożyć na siebie wspomnienie przeszłości i cofnąć czas choć na chwilę. Oczywiście były już wszystkie z wyjątkiem Bogusi, która zawsze się spóźniała. Tak już miała i od lat była w tej kwestii niereformowalna. Szybki, dwukrotny dzwonek do drzwi zapowiedział jej przybycie, a głośne utyskiwania słychać było w salonie. - Co za pogoda! - Bogusia ściągnęła z siebie płaszcz, który pomimo parasola, zdążył zwilgotnieć. - Siąpi, wieje, aż się wyjść z domu nie chce. - Jak to w listopadzie. - Eulalia powiesiła płaszcz przyjaciółki na wieszaku i nogą podsunęła jej przygotowane wcześniej kapcie. Tylko Jadzia przynosiła swoje własne, Helenka, odkąd tylko Eulalia pami...