Literackie Czwartki: Renata Kosin "Aleja Siódmego Anioła"

Fot. Monika A Oleksa 

Najtrudniejszą walkę człowiek toczy sam ze sobą. Najtrudniej jest pomóc samemu sobie, bo najsurowiej właśnie siebie oceniamy. Wie o tym Julia, bohaterka książki Renaty Kosin "Aleja Siódmego Anioła", uciekająca przed samą sobą z przeszłości i chroniąca się w teraźniejszości. Julia ucieka przed życiem złudnie zakładając, że jej nie dogoni, podświadomie jednak pielęgnuje gdzieś w głębi siebie nadzieję na to, że uda jej się dopisać ostatni rozdział do powieści podyktowanej właśnie przez to życie. 
Maleńkie mieszkanko na jedenastym piętrze wieżowca i wymyślona tożsamość dają Julii azyl, którego potrzebuje, a nabrzmiałe w niej poczucie winy jest jak odłamek zdradliwego zwierciadła Królowej Śniegu zniekształcający rzeczywistość. 
Co takiego strasznego zrobiła Julia, że nie ma śmiałości spojrzeć w oczy tym, których kocha? Od kogo co miesiąc dostaje tajemnicze koperty ze zdjęciami, które chowa w pudełku na dnie szafy? I dlaczego nie daje sobie prawa  do żadnych emocji wiedząc, że nawet najmniejsza z nich mogłaby spowodować pęknięcie w szklanej ścianie kuli, w jakiej się zamknęła i zamroziła. 

Fot. Monika A. Oleksa 
Fot. Monika A. Oleksa 
Renata Kosin trzyma czytelnika w niepewności i podsyca jego ciekawość niemalże do ostatnich stron. Umiejętnie buduje klimat powieści poprzez obrazowe porównania i nawiązanie do baśni Hansa Christiana Andersena. W książce wiele jest symboli i odniesień, chociażby do wspomnianych Baśni Andersena czy wiersza Czesława Miłosza "Baśń wigilijna". Sam wieżowiec, nazywany przez autorkę śladem Miłosza "mrówkowcem", doskonale obrazuje anonimowość w wielkim mieście i obojętność człowieka wobec człowieka, pochopność osądów oraz izolowanie się w czterech ścianach własnych lub wynajmowanych mieszkań, bez jakiejkolwiek chęci wyjścia naprzeciw sąsiada. 
Julii to odpowiada. Nie chce, aby ktokolwiek zwracał na nią uwagę. Chciałaby za to zniknąć, stać się przezroczysta i niewidzialna dla innych. Jedno przypadkowe zdarzenie - list z przeszłości znaleziony w starym sekretarzyku, sprawia, że Julia powoli, niepewnymi jeszcze krokami wychyla się ze szklanej kuli i pozwala sobie na emocje, którym się poddaje. Łamie też wszystkie ustanowione dla samej siebie zasady, dopuszczając zbyt blisko człowieka, którego los nieprzypadkowo postawił na jej drodze wraz z anielskim przesłaniem i piórem, będącym kluczem otwierającym zamknięte drzwi świadomości i uwalniającym zamrożone uczucia. 

Fot. Monika A. Oleksa 

"Aleja Siódmego Anioła" to powieść, która od pierwszych stron zachwyca czytelnika mądrymi i przemyślanymi słowami. Każde zdanie ma tutaj znaczenie, a autorka posługuje się tak ładnym językiem, że nie chce się odkładać tej książki pomimo tego, że główna bohaterka irytuje swoją biernością. 
Najnowsza powieść Renaty Kosin nie jest słodkim lukrem i ciepłym kocykiem, którym można się nakryć zimą. Autorka jest wymagająca wobec czytelnika i niczego nie podaje mu na tacy, nie tworzy również atmosfery różowych chmurek i słodkich pierników, od których mdli i po których pozostaje niesmak. Wiele wątków czytelnik musi sobie sam dopowiedzieć, niektóre głębiej przemyśleć, a przede wszystkim zatrzymać się i zastanowić, o co tak naprawdę w życiu chodzi i co w nim jest najważniejsze. 

Fot. Monika A. Oleksa 
"Aleja Siódmego Anioła" to książka, która uczy akceptacji własnych błędów i wybaczania samemu sobie, i pozostawia czytelnika z przesłaniem, że naprawdę dużo zależy od nas samych, i że najczęściej rozwiązania nawet najtrudniejszych problemów są gdzieś obok nas, trzeba jedynie uważnie się rozglądać, aby niczego nie przeoczyć. 
Polecam "Aleję Siódmego Anioła" Renaty Kosin jako antidotum na mdłości po wszystkich przesłodzonych powieściach, którymi zalewa nas regularnie wydawniczy rynek. To książka mądra, napisana pięknym językiem i skłaniająca do refleksji. Naprawdę warto po nią sięgnąć, bo czas jej poświęcony nie będzie czasem zmarnowanym. 
Monika A. Oleksa 

Za możliwość przeczytania "Alei Siódmego Anioła" dziękuję serdecznie Wydawnictwu Filia.  

Fot. Monika A. Oleksa 


Komentarze

  1. Ogromny szacunek, Moniko, za to, że piszesz tak pięknie o książkach innych autorów. Ty wiesz, że taka recenzja może zachęcić (i zachęca na pewno!) do tego, aby po tą książkę sięgnąć. A wszystkiego dopełniają Twoje genialne sformułowania: "nie jest słodkim lukrem i ciepłym kocykiem" oraz - "antidotum na mdłości po wszystkich przesłodzonych powieściach".
    Przy tym wszystkim - to, jak piszesz, Twój doskonały język i wspaniała językowa wrażliwość dopełniają obrazu i na pewno przydadzą książce czytelników.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nowa Opowieść O Dwunastu Miesiącach: Luty

Podaj dalej

Magia zimowego wieczoru