Powiedz mi, Anno, dlaczego?
Fot. Marcin Piotr Oleksa |
- Cześć.
- Cześć.
Dwa słowa, odbite o wyrównane gładzią ściany dużego domu, powróciły głuchym echem, a potem opadły, jak ptak z podciętymi skrzydłami. Dwa spojrzenia nawet o siebie nie zahaczyły, nie objęły się w czułym powitaniu, podobnie jak kobieta i mężczyzna, którzy wybudowali ten dom z miłości. Kiedyś potrafili jej dotknąć. Kiedyś pomogła im ułożyć życie na nowo. Teraz, w licznych pokojach dwupiętrowego domu, rozgościła się głównie pustka. I obojętność.
Powiedz mi, Anno, dlaczego dwoje najbliższych sobie ludzi nie potrafi znaleźć w sobie ciepła i czułości do człowieka, który kiedyś przesłonił świat? Dlaczego zimno wciska się do każdego zakamarka, pomimo rozpalonego kominka z trzaskającym w ogniu drzewem, i przenika każdego, kto przekroczy próg tego miejsca? Powiedz mi, Anno, dlaczego ludzie tak bardzo nie doceniają daru miłości, traktując to uczucie jak złożony w banku depozyt? Raz otrzymany, schowany głęboko, aby nikt go nie odebrał. A przecież miłość to codzienność. Drobne gesty uprzejmości, nie tej wymuszonej i wyuczonej, ale wypływającej z potrzeby serca. Miłość to słowa. Najprostsze, ale zawierające w sobie to wszystko, czym dwoje ludzi zabiegających o siebie na początku związku, chce się obdarowywać.
"Jak ci minął dzień, kochanie?", "Zmęczony?", "Myślałem dziś o tobie.", "Tęskniłam", "Proszę.", "Dziękuję.", "Przepraszam."
Słowa, które łączą, umacniają, dają poczucie, że jesteśmy potrzebni i nadal wyjątkowi w życiu tego lub tej, którzy tę wyjątkowość w nas odkryli. Słowa budujące, nie niszczące, bo te są jak pociski.
"Dlaczego znów jesteś tak późno?".
"Może w ogóle przeprowadzisz się do biura?".
"Znów zapomniałeś? Wiedziałam!".
"Domyśl się. Nie wiesz?".
Drobne szpileczki, które najpierw wbijają się głęboko, a potem, jak zadawnione drzazgi, odbijają się ukrytym bólem, nie pozwalającym o sobie zapomnieć.
Fot. Marcin Piotr Oleksa |
Powiedz mi, Anno, dlaczego ludzie nie potrafią odnaleźć szczęścia w tym, co mają, tylko rozglądają się dookoła, oczekując zupełnie czegoś innego? Dlaczego ignorują się wzajemnie oziębłością, milczeniem i przyzwyczajeniem? Dlaczego nie potrafią ze sobą rozmawiać, wymieniając się jedynie informacjami, a w kłótni trzaskają drzwiami i uciekają przed niewygodnymi tematami, zamiast poszukać w sobie odpowiedzi, co można wspólnie zrobić, aby do domu powrócił ogień, od którego wszystko się zaczęło? Dlaczego tak łatwo zapominają o odpowiedzialności za miłość, która wymaga uwagi i pielęgnacji, bo jest jak najdelikatniejszy kwiat - zaniedbana, umiera.
Dlaczego patrząc na siebie po wielu latach wspólnego bycia razem, potrafimy dostrzec niedoskonałości partnera i wymienić jednym tchem jego wady i zaniedbania, a tak trudno nam zauważyć to, co wciąż powinno zachwycać? Kolor oczu, w które kiedyś mogliśmy się wpatrywać z czułością i niewypowiedzianymi słowami podawanymi niemal jak na dłoni w tym spojrzeniu, a teraz omijane obojętnie wzrokiem, bo zapomnieliśmy o czułości. Dłonie, które obdarowywały ciepłem, a teraz przypadkowo dotykają nas w przelocie lub odszukują w ciemności nocy, ale już bez tej pasji, która była tak mocno obecna, a później gdzieś się zagubiła. Głos, na dźwięk którego serce przyspieszało, a na który zobojętnieliśmy. Wymiana mojego "ja" na "ty", aby oba stały się jednym. Drobiazgi, które łączą i przyzwyczajenie, które zaczyna dzielić. A w tym wszystkim pustka, która dotyka nie tylko coraz bardziej oddalających się od siebie ludzi, ale i rodzinę. Jak w takiej pustce i obojętności wobec siebie, wychować, Anno, dzieci tak, aby kiedyś potrafiły kochać, rozumiejąc czym jest to słowo - zobowiązanie? Jak nauczyć troski o drugą osobę, skoro nie umiemy tego zrobić przykładem?
"Zjesz coś?".
"Jadłem na mieście.".
"Odbierzesz jutro Czarka.".
"Przecież wiesz, że nie mogę.".
"Czy pomyślałeś kiedykolwiek o mnie?".
"Uważasz, że tylko twoja praca jest najważniejsza?".
Dlaczego, Anno, ludzie czynią wrogiem tych, którym obiecywali miłość? Dlaczego w związku szukają swego, odpłacając "jak ty mnie, tak i ja tobie"? Dlaczego się wzajemnie oszukują, i co gorsze, oszukują samych siebie, trwając w iluzji, że tak właśnie wygląda życie? Gdzie w tym wszystkim dar, który otrzymali na dobrą, wspólną drogę? Gdzie w tym wszystkim miłość, o której wstydzimy się rozmawiać?
Powiedz mi, Anno, dlaczego tak szybko zapominamy...?
Monika A. Oleksa
Fot. Marcin Piotr Oleksa |
Kimkolwiek jest Anna - też chciałabym znać odpowiedzi na te wszystkie pytania... Czy ona je zna ?
OdpowiedzUsuńBycie razem i pielęgnowanie miłości to trudna sztuka. Trzeba uważać na słowa, bo one bardzo potrafią ranić i tkwić jak drzazgi. Tolerancja, wyrozumiałość i poczucie humoru, te cechy pomagają we wspólnym życiu.
OdpowiedzUsuńDużo ważnych pytań, czyżby odpowiedzi na nie były w nowej książce? Wiosna coraz bliżej... Renata
OdpowiedzUsuńPowiedz mi Anno, dokąd zmierza ten świat, pchany galopem czasu?
OdpowiedzUsuńPrzykra domena współczesnego życia, w którym to miłość, a nawet bliskość drugiego człowieka jest mijana przez priorytety odległe i zimne, niczym sople lodu wiszące na ostatnim szczebelku spróchniałej nadziei.
Pozdrawiam Moniko :)