Szept morza

Fot. Monika Anna Oleksa 

Dąbki opustoszały, otulając się ciszą i spokojem nadmorskiej rybackiej wioski. Zmęczone letnim zgiełkiem i hałasem morze odnalazło swój czas, odpoczywając po miesiącach niekontrolowanego rozgardiaszu i wtulając w plażę, która teraz należy już tylko do niego. Wybiegając coraz dalej w stronę brzegu pozgarniało z piasku wszystkie kamyki, chowając je pod morską tonią, gdzie będzie je dopieszczać słonym dotykiem. Przez gwałtowne jesienno-zimowe miesiące, które nadejdą, morze będzie do nich czule szeptać wysłuchane latem historie, a wiosną wyrzuci je na brzeg, aby mogły snuć swoje opowieści nadmorskich kamyków, skłaniając przechodzących obok nich ludzi, by przy nich przystanęli. 

Fot. Monika Anna Oleksa 

Szept morza, nawet jeśli jest wzburzonym krzykiem, zawsze ma do przekazania coś istotnego. Ze swoich głębin wydobywa głębię życia, zwracając uwagę na to, co szczere i prawdziwie cenne. Zbyt wiele poznało ludzkich tragedii, aby skupiać się na tym, co jedynie obciera i w pewien sposób jest niewygodne, bo to zawsze można zmienić. Potrzeba tylko decyzji i działania człowieka. Są jednak takie ludzkie sprawy, i morze doskonale je poznało przez wieki trwania w niezmienności, na które człowiek nie ma wpływu i które w jakiś sposób musi oswoić, przepracować, a niekiedy po prostu zaakceptować, choć wszystko się przeciw temu buntuje. O tym wszystkim wyszeptuje swoim szumem, czasem łagodnym, a niekiedy grzmiącym i gniewnym. 
Czy mogę Cię przez chwilę oderwać od Twojej codzienności, która wraz z wrześniem narzuca większości z nas pewien ustalony rytm? Zamknij oczy i przenieś się na opustoszałą nadmorską plażę. Biały, aksamitny w dotyku piasek, nadal zachował w sobie ciepło lata. Jeszcze nie przesiąkł wilgocią i oddaje to, co dostawał od słońca przez kilka ostatnich miesięcy. Złożony z miliardów maleńkich ziarenek, tworzy jednolitą całość, którą tak często przyjmujemy jako coś tak oczywistego, że nie poświęcamy temu naszej uwagi. A przecież nanoszony wiatrem i dający się rzeźbić dłoniom, jest jednym z najdoskonalszych dzieł sztuki, tak mało docenionym ze względu na swoją kruchość. 

Fot. Monika Anna Oleksa

Czujesz zapach morza? Tak pachnie tylko Bałtyk. Zapach nostalgii zmieszanej z kropelkami słonej wody osiadającymi na skórze, z nutą nieutulonej morskiej tęsknoty, oplatujących się wokół nóg wodorostów, wiecznie zdziwionych ryb i pragnienia, które rodzi się w sercu. Sam na sam z morzem pozwala poczuć to wszystko bardzo wyraźnie. Stojąc naprzeciwko siebie, morze i człowiek, odkrywa się to, co z pozoru poukrywane pod warstwą nieuwagi i przyzwyczajenia. Obecność żywiołu, jego bezmiar, wielkość i piękno utrwalane od lat na zdjęciach i pejzażach, pomaga w dotknięciu najczulszych strun ludzkiej duszy, i na wsłuchanie się w to, co w codzienności zagłuszamy. Morze niczego nie udaje. Nie nakłada masek, aby się przypodobać, i nie jest obojętne ani bierne. Żyje, chroniąc to wszystko, co w nim, faluje, zmienia się w zależności od nastroju. Człowiekowi też nie pozwala przejść obok siebie obojętnie. Wybiega na spotkanie, zaczepia, stroi się w koronkową pianę i wzbudza zachwyt. Zaznacza swoją obecność. I przemawia, niekiedy krzykiem, a innym razem szeptem, aby nie spłoszyć chwili zamyślenia, w której człowiek odnajduje prawdziwego siebie. 

Fot. Monika Anna Oleksa 

Ponad pofalowaną taflą przeleciała rozkrzyczana mewa. Wiecznie głodna i łapczywie chwytająca każdy upatrzony kąsek. Patrząc na nią i na jej towarzyszki, uczę się chwytania chwili i przeżywania swojego istnienia doceniając każdy wyrwany moment. Smakuję życie, i tak jak mewa degustuje to, co jej podrzucają ludzie, smak ryb stawiając ponad białym pieczywem, tak i ja staram się zanurzyć cała w zdarzeniach, spotkaniach lub po prostu w ciszy, z których mogę czerpać, dojrzewając i wzrastając. Odrzucam zaś to, co miałkie, niskie, niewarte mojej uwagi i poniżające godność człowieka. To, co chce mnie uzależnić i zniewolić, wciągając w pustkę czarnych myśli. 
Szeptu morza uczę się na pamięć. Zapisuję głęboko w sobie lekcje, które od niego dostałam. Wartościuję zdarzenia, nie chcąc stracić smaku życia, którego uczyłam się właśnie tutaj, nad morzem, wsłuchana w szum, w którym zawsze jest coś więcej niż tylko szum i kołysanie. 

Fot. Marcin Piotr Oleksa 


Zostawiam Cię z szeptem morza, które teraz mówi tylko do Ciebie. Zostawiam Cię w tej chwili ciszy, abyś mogła i mógł usłyszeć nie tylko morze, ale to wszystko co gdzieś głęboko nosisz w sobie, nakryte stertą codziennych spraw i zaniedbane, może zapomniane, ale żywe, bo będące pragnieniem, które może pozwolić Ci poczuć prawdziwy smak życia, jeśli tylko zechcesz siebie wysłuchać... 
Monika A. Oleksa 

Fot. Monika Anna Oleksa 
Fot. Monika Anna Oleksa 
Fot. Marcin Piotr Oleksa 

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nowa Opowieść O Dwunastu Miesiącach: Luty

Podaj dalej

Magia zimowego wieczoru