To, co pozostaje...
Fot. Marcin Piotr Oleksa |
Polecie zaczęło nieśmiało wysuwać się przed lato. Jeszcze mydli nam oczy ciepłem słonecznych dni, jeszcze czujemy sierpniowe rozleniwienie, ale w powietrzu czuć już przyczajoną jesień, a poranne mgły zwiastują nadejście nieuniknionego chłodu. Lato powoli zabiera swój plecak pełen przygód, i odwracając się jeszcze, odchodzi niechętnie. My równie niechętnie go żegnamy, wykorzystując jeszcze tę końcówkę, która nam została przed startem w jesienną rzeczywistość.
Fot. Michał Andrzej Oleksa |
Magazynuję energię, wsłuchując się w opowieść nadmorskiego kamyka w miejscu, które najczulej przytuliło się do mojego serca. Idę śladami wędrującego przede mną lata z nadzieją, że może coś jeszcze wypadnie z jego plecaka. Zbieram w sobie okruchy rozmów i zapamiętuję spotkania z ludźmi, których życie stawia na mojej drodze tutaj, w Dąbkach, i za każdym razem wywożę w sobie takie pokłady dobra, dzięki którym wciąż wierzę w człowieka i w to, że świat nie jest do końca zły.
Fot. Marcin Piotr Oleksa |
Kroczące tuż za latem polecie wprowadza swoje delikatne zmiany. Balkonowe i tarasowe kwiaty obsuszają się, drzewa zaczynają żółknąć i powoli tracą część listków, poranki i wieczory owiewają chłodem, a dni znacznie się skróciły. Nadbałtyckie plaże pustoszeją i stają się bardziej dzikie, udekorowane powciskanymi w piasek kamieniami, powyrzucanymi przez morze wodorostami i naniesionymi z lasu patykami, a morze przejmuje panowanie nad tym, co od wieków do niego należy. Cichnie gwar i ludzka hałaśliwość, pozostaje to, co najcenniejsze - rozmowa morza z mewami, cisza wypełniona szeptem wiatru i zamyślenie, w którym można odnaleźć siebie.
Podchodzące do brzegu fale łaszą się jak młode szczeniaki, i zapraszają do chwili zabawy. Wybiegają śmiało do przodu, a potem cofają się, przywołując. Morze zabawnie się marszczy, robiąc miny, a przysiadające na tej pofalowanej powierzchni ptaki kołyszą się niefrasobliwie, pokrzykując i nawołując się nawzajem. W cichym zamyśleniu natura podchodzi do człowieka najbliżej, dopasowuje się do rytmu jego oddechu, otacza swoją opieką i pozwala na bezgłośny zachwyt nad jej pięknem. Trwa i zmienia się wraz z regułami, które wprowadza przygotowujące do dużych zmian polecie. Uświadamia, że wszystko ma swój czas, składający się z początków i końców, spotkań i rozstań. Człowiek nie może tego zmienić, może się jedynie dostosować, godząc z dojrzałością zrozumienia na to, co i tak się dokona bez naszego udziału.
Fot. Marcin Piotr Oleksa |
Lato odchodzi i przemija to wszystko, co z latem jest nierozerwalnie związane. To, co pozostaje, to dobre, przesycone zapachami wspomnienia, do których będziemy wracać popijając rozgrzewającą chłód herbatę. To spokój zamknięty w każdej komórce ciała, przywieziony z tych wszystkich miejsc, w których go gromadziliśmy. To dobra energia generowana przez letnie dni, która na długo nam wystarczy, jeśli nauczymy się z niej umiejętnie korzystać, i również nadzieja podszeptująca, że to wszystko powróci, a my - mądrzejsi i dojrzalsi o rok, nie zmarnujemy ani minutki z podarowanego nam letniego czasu i nie wypuścimy z rąk chwil, które chciały się przy nas zatrzymać, a my przeszliśmy obok obojętnie, odwracając głowę w drugą stronę.
Fot. Marcin Piotr Oleksa |
Morskie dno, oglądane przez pryzmat wody w kolorze zielonego bursztynu wygląda zupełnie inaczej niż w rzeczywistości. Woda trochę zniekształca, trochę dodaje, a trochę też ukrywa. Tak samo jest z letnimi wspomnieniami, które przywozimy wraz z brudnymi ubraniami i pamiątkami. Przefiltrowujemy je i przyglądamy się im jak przez warstwę wody zazdrośnie zasłaniającej to, co pod nią. Wydobywamy te szczegóły, które utkwiły w pamięci najmocniej. Przechowujemy na półkach pamięci jak muszelki czy kamyki. Czerpiemy siły i uśmiechamy się do tych dni, które prowadziły nas słonecznym szlakiem wierząc, że powrócą i przyniosą nowe, inne lub podobne.
Monika A. Oleksa
Fot. Marcin Piotr Oleksa |
Fot. Marcin Piotr Oleksa |
Szkoda, że wakacyjnych wspomnień nie można zawekować w słoiczkach i sięgać po nie w razie potrzeby1
OdpowiedzUsuńJak znam Monikę - to Ona potrafi :)
OdpowiedzUsuń