Literacki Lublin: Pożegnanie z Afryką




Jesienny, październikowy Lublin obdarował mnie tego roku nie tylko zachwycającymi kolorami mojej ulubionej pory roku, poprzetykanymi słonecznymi muśnięciami i srebrem delikatnych pajęczynek, ale przede wszystkim bogactwem spotkań z ludźmi, które zawsze są darem i niezwykłą okazją do wymiany myśli, spostrzeżeń, i przede wszystkim, ciepła. Dzięki temu ciepłu i ludzkiej serdeczności, którą zostałam obdarowana, nawet gdy nadeszły chłodne jesienne dni, nie czuję zimna, i nie przygnębia mnie nadchodzący listopad z tym wszystkim, co zazwyczaj przynosi. A wszystko to dzięki ludziom, z którymi dane mi było się  spotkać w literacki czwartkowy wieczór i kulturalne wtorkowe popołudnie... 

Niepowtarzalny klimat Pożegnania z Afryką...
... i niesamowici Czytelnicy, którzy powracają. To takie mile. Dziękuję! 

Lubelskie Stare Miasto i "Pożegnanie z Afryką" nadało swój szczególny, pachnący kawą klimat czwartkowemu wieczorowi, który pomimo chłodu jesieni i zacinającego, zimnego deszczu, nie popsuł atmosfery i zgromadził ludzi, którzy przyszli ogrzać się przy słowach płynących z otwartych serc i czytanych fragmentów mojej najnowszej książki "Samotność ma twoje imię". Minuty płynęły ukojone spokojem i magnetyzującymi głosami czytających pań, które przyjęły moje zaproszenie i wybrały fragmenty bliskie im i mnie; przekazując te wszystkie emocje, które w nich zawarłam. Z serca dziękuję Marii Drwal, której głos przywołał wspomnienia zimowego Kazimierza, i która zgodziła się towarzyszyć mi w czasie tego spotkania pomimo koncertu inaugurującego nowy rok akademicki, oraz pani Bożence Wiak, cudnemu pedagogowi z sercem wyciągniętym na dłoni dla wszystkich dzieci powierzonych jej opiece. Dziękuję Paulinie Mazurkiewicz za oddanie wszystkich emocji w każdym czytanym przez nią słowie, i za drgnienia serc, które spowodowała interpretacją tekstu. 

Maria pięknie przywołała zimowy Kazimierz jesienią...
Pani Bożenka ukoiła towarzyszącym jej  spokojem...
A Paula zaczarowała nas swoim głosem...
Pani Marii Godzinie dziękuję za wszystkie słowa, którymi mnie zasypała i za łzy wzruszenia, które popłynęły po moich policzkach. Pani Mario, mieć takich Czytelników, to dla mnie zaszczyt! Dziękuję, choć wiem, że to jedno słowo nie odda tego wszystkiego, co poczuło serce. 


Pani Maria Godzina jest ze mną od pierwszej wydanej książki:) 
Indywidualne rozmowy po spotkaniu cenię najbardziej

Pani Hannie Olszewskiej dziękuję za zaproszenie i prowadzenie spotkania, oraz czuwanie nad podkładem muzycznym i całością. Dziękuję wszystkim moim miłym gościom, którzy usiedli przy stolikach "Pożegnania z Afryką", oświetlonych nastrojowymi lampami, za obecność pomimo pogody i za tak piękne zasłuchanie. Dziękuję za rozmowę, która połączyła; za żywą dyskusję, i wybranie właśnie tego wydarzenia spośród tak wielu innych, odbywających się równocześnie w naszym mieście. Bez Czytelnika książka by nie przetrwała. To Wasze ręce, drodzy mojemu sercu Czytelnicy sprawiają, że moje książki zaczynają żyć, oddając te wszystkie emocje, które mi towarzyszyły przy ich powstawaniu. Wy wydobywacie z książki ukrytą w niej duszę, i to dzięki Wam moje skrzydła są wciąż uniesione. Za to wszystko, i za powroty na spotkania ze mną - serdecznie dziękuję! 

Cztery głosy czwartkowego spotkania w Pożegnaniu z Afryką:) 
Pani Hanna Olszewska, inicjatorka spotkań literackich
W tym miejscu na Starym Mieście aż chce się być, bardzo tu nastrojowo
Każde spotkanie ubogaca...
...każde zamykam w sercu...
...  i zachowuję na chłodne dni

A na deser zapraszam do lektury jednej z recenzji "Samotności..." - KLIK recenzja, oraz wywiadu ze mną, przeprowadzonego przez Magdalenę Kijewską - KLIK wywiad. A ciąg dalszy literackiego Lublina i relacja ze spotkania wtorkowego... już niebawem:)
Monika A. Oleksa 



Komentarze

  1. Jaki klimat... rozmarzyć się można w jesienny wieczór. Pięknie...Gratuluję Moniczko, Widać "Samotność" i Ty macie w sobie taki magnetyzm, że żadna "konkurencyjna impreza" nie ma szans :) Mam nadzieję na herbatkę w "Pożegnaniu z Afryką" , bo zdjęcie -przed- już mam. Musze więc przyjechać, żeby zwiedzić środek i poczuć klimat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Herbatka w Pożegnaniu z Afryką smakuje najlepiej jesienią i zimą, dlatego to dobry czas na Lublin:) Ta kawiarnia to naprawdę klimatyczne miejsce, do którego chce się wracać. Cieszę się, że mogłam tam być kolejny raz, i do tego w otoczeniu tak serdecznych ludzi, którzy pomimo strasznej pogody, przyszli by pobyć tę chwilę ze mną. Brakowało mi tam Ciebie, Gabrysiu, i Basi:(
      Przytulam!
      M.

      Usuń
  2. Ale piękne miejsce. Odsłaniasz przede mną magiczny Lublin.
    Mam nadzieję, że te spotkania motywują Cię do tworzenia kolejnych powieści, bo wiesz, że chociaż na poprzedniej jeszcze farba dobrze nie wyschła, to my, Twoi czytelnicy, już czekamy na kolejne. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym Cię tak kiedyś zabrać, Kornelio. Na pewno by Ci się spodobało, a i tematów do rozmowy na pewno by nam nie zabrakło:)
      Nie spoczywam na laurach, piszę:) Ale presję wymagających Czytelników czuję... I nie mogę ich zawieść! W jakości, przede wszystkim.
      Ściskam Cię bardzo mocno!
      M.

      Usuń
  3. no ładnie siedzą piją dzointy palą

    OdpowiedzUsuń
  4. Na tych zdjęciach to każdy wygląda jak naćpany To dom spokojnej starości czy monar?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakieś chyba nawiedzone bo miny mają dziwne.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nowa Opowieść O Dwunastu Miesiącach: Luty

Podaj dalej

Magia zimowego wieczoru