Prawdziwie zmartwychwstał!

Fot. Marcin Piotr Oleksa  

"Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzy otrzymaliśmy chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? (...)
Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie." Rz 6, 3.5

Z niecierpliwością oczekiwałam świtu, Panie. Nie mogłam spać, czując w sobie niepokój. Wciąż wracałam myślami do tego, co się wydarzyło w piątek, i próbowałam zrozumieć - dlaczego? Czy coś przeoczyłam, słuchając Twojej nauki? Czy umknęły mi zdania, które powinny wryć się w pamięć i głęboko zapaść w serce? Czułam, że nie wszystko się jeszcze dokonało, ale nie potrafiłam uchwycić tego, co snuło się gdzieś w podświadomości, a w co nikt z nas nie umiał jeszcze uwierzyć. 
Wraz z nadchodzącym brzaskiem, wraz z Joanną i Marią, matką Jakuba, pospieszyłam do Twojego grobu, Panie. Z przygotowanymi wcześniej wonnościami i olejkami chciałyśmy chociaż w ten sposób oddać Ci hołd godny Króla, skoro nic więcej nie mogłyśmy zrobić. 
Już z daleka dostrzegłam coś dziwnego - odsunięty od grobu kamień; ciężki głaz, zatoczony przez mężczyzn, chcących w ten sposób zabezpieczyć grób. I tknęło mnie złe przeczucie. 
Wchodząc z drżeniem kolan do środka, szukałam wzrokiem Ciebie, Panie, a odnalazłam pusty grób. Nie było Cię tam i to mnie przeraziło jeszcze bardziej. Ile sił w nogach pobiegłam do Twoich uczniów, i oznajmiłam, prawie bez tchu, że zabrano Cię z grobu i nie wiemy, gdzie Cię położono. 
Wiesz, co było dalej, Panie Jezu. Pamiętasz te słowa, które wypowiedziałeś? "Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?". 
Wtedy jeszcze nie poznałam Twojego głosu, który tak pragnęłam na nowo usłyszeć. Dopiero sposób, w jaki wymówiłeś moje imię - "Mario!", sprawił, że Cię rozpoznałam. I przypomniałam sobie to, co mówiłeś, będąc jeszcze w Galilei: "Syn Człowieczy musi być wydany w ręce grzeszników i ukrzyżowany, lecz trzeciego dnia zmartwychwstanie." Łk 24,7
To byłeś Ty, mój Panie. To naprawdę byłeś Ty, mój Mistrzu. Mój Nauczycielu. To Ty otarłeś moje łzy i dałeś świadectwo spełnionej Obietnicy. Zmartwychwstałeś, tak jak było to zapowiedziane, choć nikt z nas nie był w stanie tego pojąć ludzkim rozumem. 
"Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych?"
Zmartwychwstałeś, Panie. Prawdziwie zmartwychwstałeś! 
I zwróciłeś się do mnie ze słowami: "Nie lękaj się!", które pozostały we mnie, napełniając ufnością i pokojem, oraz niezachwianą wiarą, że moje życie tutaj jest tylko podróżą, a śmierć jest przejściem z życia do Życia, które dla mnie przygotowałeś poprzez swoją śmierć i zmartwychwstanie. 
Chrystus Zmartwychwstał! Prawdziwie Zmartwychwstał! 
"A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata." Mt 28, 20b
Wierzę w to, Panie. Wierzę, bo doświadczyłam spotkania z Tobą, Chrystusem prawdziwie zmartwychwstałym. Mój Pan i mój Bóg. 
"Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli." 
Twoja Maria Magdalena

Fot. Marcin Piotr Oleksa  
  

Komentarze

  1. Jak pięknie, jak wzruszająco dziś u Ciebie Moniko...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak pięknie napisane, aż trudno jakkolwiek skomentować. Po prostu wzruszająco.

    OdpowiedzUsuń
  3. Maria Magdalena tak zwyczajnie, bez rozgłosu towarzyszy nam podczas trudnych chwil i podczas radości Zmartwychwstania. Jest wspaniałym wzorem skromności , wierności i obecności - zawsze i pomimo wszystko. Jakie to ludzkie i bliskie... A zdawałoby się, że świętość to przylepiony uśmiech na twarzy i dusza nieskalana grzechem...

    OdpowiedzUsuń
  4. "Czemu szukacie żywego wśród umarłych. Nie ma go tu, zmartwychwstał."
    Wesołych świąt!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nowa Opowieść O Dwunastu Miesiącach: Luty

Podaj dalej

Magia zimowego wieczoru