Atramentowe łzy

Fot. Marcin Piotr Oleksa 

Moje pióro zapłakało. Wylało atrament, plamiąc mi palce i zostawiając na nich ślady swoich atramentowych łez. Takie same łzy, których niezmywalne czasem ślady zostają w nas głęboko wpisane, nosimy w swoich sercach latami po odejściu tych, którzy przekroczyli granicę dzielącą życie od śmierci. Żyjemy z pustką, jakiej nie da się po nich zapełnić, tęsknimy za czasem, który uciekł tak niespostrzeżenie, i przywołujemy w pamięci te chwile, które szczególnie zapadły nam w pamięć. Bo pamiętamy, bez względu na to ile lat upłynęło od dnia, który pozmieniał i poprzestawiał nasze życie, zostawiając nas z wieloma pytaniami bez odpowiedzi, czasami z poczuciem żalu, czy wyrzutami sumienia. Pamiętamy, przystając przy grobie, paląc symboliczne światełko, i zmawiając modlitwę za pokój duszy bliskich nieobecnych. Pamiętamy, w ciszy nasłuchując niedokończonych zdań czy słów, które nie padły, bo nie zdążyliśmy powiedzieć tego, co było takie ważne, a jednak nieporuszone, niedotknięte rozmową. Pamiętamy, przywołując pamięcią twarze i uśmiechy, zdarzenia i strzępki rozmów; chwile, które ocaliliśmy od ulotności. Pamiętamy, choć nie zawsze jesteśmy w stanie zrozumieć, "dlaczego?". Dlaczego życie zostało przerwane właśnie w takim momencie, dlaczego zabrakło tych, bez których tak trudno żyć, dlaczego... 
Nikt nam nie odpowie na to pytanie w tym wymiarze i w tej rzeczywistości, ale przyjdzie taki czas, kiedy zrozumiemy, że wszystko ma sens. Nawet cierpienie i śmierć. 

Fot. Marcin Piotr Oleksa 

1 listopada zawsze skłania do zadumy i refleksji. To dzień, który uczy pokory wobec życia i uświadamia jego kruchość i nieprzewidywalność. Listopad pochyla człowieka nad przemijaniem pokazując, że to co naprawdę po nas zostanie to pamięć o tym, ile dobra wnieśliśmy w życie innych. 

Fot. Marcin Piotr Oleksa 

Stare cmentarze szepczą o tym, czego nie widać oczami. Wypełnione obecnością nieobecnych, stają się przestrzenią, na której życie dotyka śmierci, a śmierć życia. Dwa światy. Ten rozkrzyczany, pełen zgiełku, niepotrzebnego gwaru, tysiąca problemów i nieustannego pospiechu; i ten wyciszony, spoglądający już z innej perspektywy, i w innym wymiarze. Świat, od którego człowiek może się tak wiele nauczyć, gdyby tylko chciał się wsłuchać w jego szept... 

Fot. Marcin Piotr Oleksa 

Moje pióro zapłakało atramentowymi łzami. Tęsknię za Tobą, Mamo. Tęsknię za Tobą, Tato. Czuję Waszą opiekę i wiem, że jesteście przy mnie, choć oczami nie mogę Was zobaczyć. Widzę Was patrząc sercem. Widzę Was w tych wszystkich drobiazgach, które uczyliście mnie zauważać. Pamiętam Wasze słowa, które wciąż we mnie wybrzmiewają. Pamiętam z czego się śmialiście i co Was zasmucało. Noszę Was w sobie, bo jestem częścią Was. Bo tego mnie nauczyliście. Bo miłość nie przemija i nie umiera. Ona zostaje, wraz z pamięcią o bliskich nieobecnych...

Fot. Marcin Piotr Oleksa 

Listopadowe dni, wplecione w zabieganą codzienność, pomimo swojej nostalgii przynoszą coś cennego. Skracają dystans pomiędzy nami, pielgrzymami, a tymi, którzy weszli już za drugą stronę mlecznej mgły; przywołują wspomnienia; zwracają myśli ku niebu, dziś tak bliskiemu i otwartemu prawie na oścież; i pozwalają dokładniej przyjrzeć się swojemu życiu z pytaniem, czy nie marnotrawię dni, które dostaję, i czy mam świadomość tego, że mój czas też się kiedyś skończy, tak jak tych, którzy byli tu przede mną. I że to "kiedyś" może nadejść w każdej chwili, bez względu na to, czy będę gotowy. 
Wszyscy święci przechadzają się pomiędzy grobami, mijają ludzi ze smutnymi oczami i uśmiechają się radośnie, bo oni już wiedzą, a my wciąż jesteśmy w drodze... 
Monika A. Oleksa 

Fot. Marcin Piotr Oleksa 


Komentarze

  1. Moniko modliłam się za Twoich Rodziców....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, modlitwa jest dla mnie bezcenna. Z całego serca Ci dziękuję. I tym sercem mocno przytulam!
      M.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Podaj dalej

Nowa Opowieść O Dwunastu Miesiącach: Luty

Zapach Wiosny