Biegnę. Pędzę. Brak mi tchu.

Fot. Michał Oleksa


W jednej ze swoich ponadczasowych piosenek Elvis Presley zaśpiewał: "Jakiś mądry człowiek powiedział kiedyś, że tylko głupcy się spieszą." Minęło tyle lat, a te słowa wciąż są prawdą; dziś może bardziej wymowną niż kiedyś. 
Pośpiech. Niejednokrotnie o nim pisałam. I wciąż do niego wracam, bo mnie gubi. Przeszkadza. Uwiera. Drażni. Popędza, a tego nie lubię. Narzuca tempo, za którym nie nadążam i sprawia, że czasami po prostu wariuję!
Lubię celebrować chwile. Lubię zatrzymać się z jesienią i pogapić na liść leżący pod moimi stopami, czy drzewo, które tak pięknie się wystroiło, jak kobieta czekająca na kogoś ważnego i bliskiego. Lubię długie spacery z moją Mattie, kiedy obie mamy ten czas dla siebie i możemy ze sobą pogadać, pobawić się, przywitać z innymi czworonogami i, bez względu na pogodę, nacieszyć się otaczającym nas światem, który zawsze się do nas uśmiecha. Lubię przystanąć i porozmawiać z sąsiadką, nie dając jej do zrozumienia, że się spieszę i że jej sprawy niewiele mnie obchodzą. Bo obchodzą. 
Nie lubię patrzeć w smutne oczy mojej Babci, która pyta: "Musisz już iść?" Przy niej staram się nie spieszyć, ale to trudne, gdy muszę być w pracy na czas. Nie cierpię się spóźniać. Staram się szanować czas ludzi, którzy na mnie czekają wiedząc, jak jest cenny. Nie lubię żyć pod presją okrągłej tarczy, po której nieubłaganie przesuwają się wskazówki. Nie lubię tego wyścigu, w który wyruszam każdego ranka, chcąc dotrzymać kroku uciekającym przede mną godzinom. Nie lubię słów: "Na już." "Na wczoraj." "Na dzisiaj." "Na zaraz." "Powinnam." "Muszę." "Trzeba." "Należy." Nie lubię słów: "Nie mam czasu", bo staram się go znaleźć na wszystko, co dla mnie ważne. Jakiś czas temu przewartościowałam swoje życie i wybrałam z niego to, co cenne. To, co przeszkadzało i zajmowało niepotrzebnie moją uwagę, odrzuciłam. Dzięki temu jest we mnie więcej spokoju, ale pośpiechu ze swojego życia wyeliminować nie potrafię. 
"Czas to nie droga szybkiego ruchu pomiędzy kołyską a grobem; czas- to miejsce na zaparkowanie pod słońcem." napisał Phil Bosmans. Zgadzam się z nim. Pod tym słońcem jest wiele szczegółów, które mi umkną, gdy nie przestanę pędzić. Wiem o tym. I wiem również, że w tych właśnie szczegółach zamknięte jest całe piękno życia. To, co najważniejsze. 


Fot. Michał Oleksa

"Jesteś tutaj zaledwie chwilę, jedyny raz zjawiasz się
zrób co możesz, ale nie tyle, by cię ktoś zapamiętał źle;
pozwól sobie na dar zdumienia, a znajdziesz sens, ufaj mi;
zrób co możesz, by twe istnienie, było cenne jak kropla krwi."

Te piękne i głębokie słowa wyśpiewała Anna Maria Jopek ("Zrób, co możesz"), w której piosenkach się zasłuchuję; przy niej się uspakajam i nabieram dystansu do życia i do samej siebie. Zwalniam. Słucham. Obserwuję. Zauważam. Ludzi wokół mnie. Ich uśmiech, który odwzajemniam. Ich nieme wołanie: Jestem! Potrzebuję cię! Patrzę uważnie, aby nie zdeptać kasztana z brązową, lśniącą skórką i liścia ubarwionego jesienną tęczą kolorów. Biegnąc, rozglądam się dookoła, aby niczego nie przeoczyć. Nie zlekceważyć. Dostrzec, pomimo tempa, które narzuca życie. Nie dostanę dodatkowych godzin do podarowanych mi dwudziestu czterech; nie sprawię, aby moje życie zwolniło i pozwoliło mi celebrować każdą chwilę; ale mogę mieć wpływ na jego jakość i to, co będzie w sobie zawierał mój dzień - czy będzie tylko zwykłym maratonem; czy biegiem z przeszkodami, które jednak sprawiają satysfakcję, gdy uda nam się z nimi uporać i przejść przez nie, często przełamując granice własnej słabości. Uważnie pochylić się nad tym, co zależy od każdego z nas; być wrażliwym na to, co jest obok mnie; otworzyć szeroko oczy na świat, który pomimo jesiennej wilgoci za oknem jest piękny i potrafi nas tym pięknem zachwycić i obdarować; oraz odkryć sens tego, co dziś, teraz i tu - pomoże Tobie i mnie, pomimo pośpiechu, do którego popycha nas współczesny świat, dostrzec, że życie naprawdę jest darem, za który powinniśmy być wdzięczni, i że można przeżyć je pięknie, nawet spiesząc się do spraw, które wciąż przed nami... 
Monika A. Oleksa        



Fot. Michał Oleksa



Fot. Michał Oleksa



A ja tam się nigdzie nie spieszę... Łatek pozdrawia z Dąbek:)

Komentarze

  1. Znowu muszę się z Tobą zgodzić. Są rzeczy ważne i najważniejsze, trzeba czasami dokonać wyboru. Też lubię celebrować chwile, a pośpiech zwykle nie wychodzi mi na zdrowie. Nie lubię być poganiana... Wtedy najchętniej rzuciłabym wszystko co mam w rękach i wyszła:)
    Łatek to ma dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  2. też nie znoszę życia w pośpiechu, żeby wszystko załatwić, pracować i jeszcze inne obowiązki... I ta nieustanna godzina, która tak często się zmienia - poganiając. Wszyscy żyją szybko, pospieszają, denerwują się i innych - cóż, takie życie, takie czasy.
    Mimo, że wiele z nas chciałoby przystopować, celebrować chwilę i tak naprawdę ŻYĆ :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trafiłaś w sedno. Ci co się wciąż spieszą niewiele dostrzegając wokół siebie wiele tracą, sami nie wiedzą nawet ile.
    Ja nie lubię się spieszyć, lubiłam i lubię żyć własnym rytmem. Teraz już mogę i nie poddaje się żadnemu naporowi spraw.

    Piękne zdjęcia.

    Załączam pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Usłyszałam dzisiaj słowa: "ci, którzy podążają w stronę nieba widzą wszędzie niebo, ci, którzy w drugą stronę - wiecznie narzekają, marudzą, widzą stale coś złego". Może to zatrzymanie się, brak pośpiechu, celebrowanie chwili, niepoddawanie się pędowi jest naszym niebem? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. I znowu Moniko mogę się pochwalić, że tak jak Nataana też mogę się nie spieszyć, nic nie muszę, mam czas. Wiem,że należę do nielicznych szczęśliwców, którym dostał się taki od losu dar i dlatego bardzo sobie go cenię. Jeśli tylko mogę obdarowuję tym czasem tych, którzy go potrzebują-odbieram Adusie z przedszkola, kiedy jej mama zajmuje się chorą babcią,albo piekę ciasto i dzielę się nim z tymi, którzy na to po prostu czasu nie mają. Bo przecież my całego nie zjemy:-)
    Mam dużo czasu i wcale nie zatrzymuję go dla siebie:-)bo to się podwaja-czym dzielimy się z innymi prawda?
    Pozdrawiam jesiennie

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jestem często" zawieszona w czasie i przestrzeni".Lubię się pogapić w niebo,zwolnić chociaż na chwilę.Latka lecą nieubłaganie.Pamiętam dokładnie urodzinki mojej córeczki a tu proszę,już ma 5 lat...i za rok pójdzie do szkoły.Niesamowite jak ten czas leci...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nowa Opowieść O Dwunastu Miesiącach: Luty

Podaj dalej

Magia zimowego wieczoru