Wtorkowe spotkania kulturalne: "Sukienka z mgieł" Joanna M. Chmielewska
Fot. Michał Oleksa |
Lubię książki, które od pierwszych stron mnie zaczarują. Takie książki mają w sobie tajemnicę, którą chcę odkrywać powoli, i w którą chcę wejść, aby poczuć się jej częścią. Oplatają mnie swoimi słowami, układającymi się w historię. Poznaję ją zachłannie, sycąc się zdaniami podarowanymi mi przez autora, który myśli i czuje podobnie jak ja.
"Sukienka z mgieł" Joanny M. Chmielewskiej, oczarowała mnie od pierwszego zdania. Po jego przeczytaniu poczułam się tak, jakby główna bohaterka tej powieści, Weronika, wzięła mnie za rękę i poprowadziła w swoją opowieść, pokazując mi blaski i cienie swojej codzienności. Polubiłam ją od razu, od tych pierwszych chwil, kiedy się spotkałyśmy po obu różnych stronach książki. Weszłam w jej życie z ciekawością, z każdą kolejną kartką zaprzyjaźniając się z nią coraz bardziej, i pokochałam Piwnicę pod Liliowym Kapeluszem, do której Weronika mnie zaprowadziła.
Piwnica pod Liliowym Kapeluszem to magiczne miejsce, w którym chce się być. To nie tylko kawiarnia z duszą, która pachnie najlepszą kawą na świecie i szczęściem, ale przede wszystkim to spełnione marzenie małej Weroniki. Dziewczynki, która zawsze była "inna", bo kochała koty, rozmawiała z drzewami i szanowała każde istnienie, nawet to najmniejsze. Kobiety, która widzi więcej niż chce, potrafi odpowiedzieć na pytanie, zanim rozmówca je zada, i która ma w sobie spokój, tak bardzo potrzebny ludziom we współczesnym świecie. Weronika wie, że ludzie przychodzą do jej kawiarni nie tylko po to, aby zjeść dobre ciastko i poczuć smak wyrafinowanej kawy. Przyciąga ich tutaj ciepło, którym młoda kobieta umie się dzielić, i pragnienie, które nie do końca potrafią sprecyzować, prowadzące jednak do zaułków i zakamarków w głębi siebie, o których dotąd starali się zapomnieć. W Piwnicy pod Liliowym Kapeluszem dzieją się prawdziwe cuda. Tutaj otwierają się ludzkie serca, rodzą się uczucia, a ludzie uczą się pomagać sobie bezinteresownie. W tym miejscu skrzywdzona przez życie Krystyna, uwikłana w beznadziejność codzienności z mężem alkoholikiem, ma odwagę spojrzeć na siebie inaczej i podjąć ogromny wysiłek, aby dostrzec w sobie Anastazję, którą pogrzebała wraz z niespełnionymi marzeniami. Z pozoru niewiele znaczące zdarzenia, zmieniają bieg ludzkich spraw i wskazują drogowskazy, prowadzące do odkrycia siebie i tego, ile piękna nosi w sobie każdy z nas. Drobne szczegóły odblokowują zaskorupiały ból, i uświadamiają, że człowiek ma w sobie ogromną siłę, na której będzie mógł się wesprzeć, gdy nadejdzie odpowiedni czas.
"Sukienka z mgieł" to niezwykła opowieść o przemianie człowieka, który błądząc, odnajduje całą prawdę o sobie, na którą otwiera się z pomocą innych. To książka dająca nadzieję tym, którzy uważają, że nic dobrego już w życiu spotkać ich nie może, bo ich czas dawno przeminął. Joanna M. Chmielewska pokazuje, że tak naprawdę nasze życie jest wyłącznie w naszych rękach, i tylko od nas samych zależy, jak nim pokierujemy i gdzie dojdziemy. Autorka podkreśla, jak ważna jest godność człowieka, a szczególnie kobiet, które często pozwalają mężczyźnie przejąć kontrolę nad sobą, i paraliżowane strachem, zaczynają wierzyć, że nie zasługują na nic lepszego.
"Sukienka z mgieł", którą może nałożyć każda z nas, gdy już do tego dojrzeje, szepcze, że nigdy nie jest za późno na to, aby zacząć walczyć o swoją godność, i że marzenia naprawdę się spełniają, jeśli tylko dostatecznie mocno w nie uwierzymy.
Ta przepiękna i tak zupełnie zwyczajna opowieść, daje siłę i nadzieję na to, że można przeżyć życie pięknie, w zgodzie z samym sobą, jeśli tylko otworzymy się na znaki, jakie otrzymujemy każdego dnia, i zaufamy, że są ludzie, na których naprawdę możemy się wesprzeć, nawet gdy zwątpimy w sens jakiejkolwiek walki o siebie.
Joanna M. Chmielewska maluje zwyczajny świat przepięknym językiem, którym dopieszcza czytelnika i sprawia, że tej książki nie chce się odłożyć nawet po jej zakończeniu. Polecam gorąco każdemu, kto czuje się rozczarowany płytkością polskiej literatury. W "Sukience z mgieł" odkrywa się prawdziwą głębię, a ja po jej przeczytaniu pozostałam z niedosytem na więcej.
Pani Joanno, za wyjątkowy czas, który dostałam, czytając Pani książkę, i za wszystkie słowa, które w niej znalazłam - te dobre, owocne i potrzebne - z serca dziękuję!
Monika A. Oleksa
Fot. Marcin Piotr Oleksa |
Przedwczoraj skończyłam.....a teraz siedzę i głaszczę okładkę „Karminowego szala”...i będę czytała naprawdę wolniutko, żeby wystarczyło na jak najdłużej.
OdpowiedzUsuńPiękne książki.....
Mam na półce książkę "Mąż zastępczy" autorki - jeszcze nie przeczytałam. To będzie moje pierwsze spotkanie z twórczością Pani Joanny. Później na pewno rozejrzę się za kolejnymi powieściami; za "Sukienką z mgieł" oczywiście też. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie