Literackie czwartki: Czwartkowe obiady odc.27

Fot. Marcin Piotr Oleksa 


Musiała wyciszyć rozbiegane myśli, dlatego przyjechała do Kazimierza, pustego o tej porze roku, i do tego w dzień powszedni. Potrzebowała spokoju, aby spojrzeć na to wszystko, co ostatnio działo się w jej życiu i czego ona - dotąd radząca sobie ze wszystkim, nie potrafiła poukładać. 
Przyjechała do Lublina pragnąc odskoczni. To była ucieczka od rzeczywistości, która Nataszę przerosła. Przez ubiegły rok żyła jak we śnie, w którym błądziła po omacku. Ostatnia rozmowa z Radkiem obudziła ją z letargu w jaki zapadła, i uświadomiła Nataszy, że właśnie stanęła na rozdrożu. Już nie mogła dłużej trwać w zawieszeniu, musiała podjąć decyzję, od której będzie zależało jej dalsze życie. Tylko gdzie miała je przeżyć? 
Radek postawił sprawę jasno. Nie umiał trwać w zawieszeniu między małżeństwem, które już dawno było tylko formalnym związkiem pozbawionym bliskości, a nową miłością, którą się zachłysnął. Natasza nie winiła go za to, choć czuła pewien żal, że nawet nie próbował walczyć o nich, tylko przekreślił wszystkie przeżyte lata ot tak, jakby nic nie znaczyły. To było przykre, ale przynajmniej uczciwe. 
Co jednak ona miała zrobić z tą uczciwością, która wywróciła życie Nataszy do góry nogami? 
Srebrna wstążka Wisły zmarszczyła się, niezadowolona z wietrznych figli. Większość drzew nad spichlerzami pogubiła już swoje liście, wyciągając teraz w górę swoje nagie konary, jak ramiona wzniesione ku niebu. Na niektórych poprzysiadały czarne gawrony, pierzaste kule, odpoczywające w nieustannej, podniebnej wędrówce.  Natasza pozazdrościła im tego, że miały swoje miejsce. Wybrały tę kazimierską przestrzeń i właśnie tutaj skupiły się w stado i uwiły swoje gniazda. Ona nie miała pojęcia, gdzie ma odbudować swoje życie i zacząć tworzyć je na nowo. 
- Zmarznie pani. Proponuję gorącą, rozgrzewającą herbatę z imbirem z obietnicą, że nie będę się narzucał ze swoim towarzystwem. 
Drgnęła przestraszona, słysząc za sobą męski głos. Odwróciła się i spojrzała prosto w ciemne oczy mężczyzny, który wydał jej się znajomy. Zauważył jej pytające, zaskoczone spojrzenie i wskazał w kierunku widocznego z promenady wiślanej hotelu "Dwa Księżyce". I wtedy go rozpoznała. Przypomniała sobie obiad, na który zabrała tu mamę i kelnera, który ich obsługiwał. Teraz stał przed nią i uśmiechał się tak samo miło, jak poprzednio. 
- A wie pan, że z przyjemnością napiję się tej herbaty - odpowiedziała, kierując się w stronę schodków prowadzących do ścieżki wiodącej do hotelu i restauracji. 
- Tym razem przyjechała pani sama? 
Zaskoczył ją swoją dobrą pamięcią wzrokową. 
- Tak, tym razem nie będę musiała się wstydzić za nietaktowne zachowanie mojej mamy. 
Ślad rozbawionego uśmiechu pojawił się na twarzy mężczyzny, a Natasza pomyślała, że na pewno musiał zapamiętać  je doskonale. 
- Pani mama jest uroczą kobietą, i nie musi się pani za nią wstydzić, bo numer telefonu dałbym pani z największą przyjemnością, jeśli tylko zechciałaby go pani przyjąć i zrobić z niego użytek.
Roześmiała się. 
- Czy pan mnie podrywa? - zapytała wprost, zaskakując tym samą siebie. 
- Owszem, ale jeśli sobie pani tego nie życzy, nie będę się narzucał. 
- Dzisiaj chyba potrzebuję rozmowy z drugim człowiekiem, proszę się więc mi ponarzucać przy tej herbacie. 
Dawno już nie czuła się tak swobodnie w kontakcie z nieznajomym. Nie musiała nakładać maski, ani mundurku i wyczuwać przeciwnika, aby wiedzieć jak i gdzie zaatakować. Nie musiała uważać na każde słowo, aby nie powiedzieć o jedno za dużo, i udawać kogoś, kim nie była. Mogła po prostu siedzieć przy parującej, aromatycznej herbacie i prowadzić  zwyczajną rozmowę, lekko zabarwioną flirtem. 
Tego przedpołudnia Natasza przypomniała sobie, że potrafi się śmiać. Tak po prostu i szczerze, jak już dawno tego nie robiła. Potrafiła też rozmawiać z obcym mężczyzną, nie czując przy tym skrępowania. Co prawda nie było też w niej aż takiej swobody, jaką miała Bogusia w kontaktach z płcią przeciwną, ale Nataszy wystarczyło to, czego się o sobie podczas tej rozmowy dowiedziała. Miała jeszcze tyle lat, że chciała spróbować wszystkich smaków życia, już bez tej zbytniej ostrożności, z jaką dotąd do wszystkiego podchodziła. Chciała poczuć wiatr we włosach bez obawy, że się przeziębi, i przejść po linie, pomimo świadomości, że może z niej spaść. 
Dlatego po herbacie pozwoliła się zaprosić na spacer po Kazimierzu, a potem wzięła ten numer telefonu, choć jeszcze nie wiedziała, co z nim zrobi. cdn...
Monika A. Oleksa 

Fot. Marcin Piotr Oleksa 
         

Komentarze

  1. Ciekawe co Natasza zrobi z numerem i ciekawe jaki jest Kazimierz zimą np... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kazimierz zimą, Gabrysiu, jest nieziemski! Gdy go zobaczysz, na pewno Cię zainspiruje:) A co zrobi Natasza to ja sama nie wiem :D Ale mam nadzieję, że coś mądrego:)
      Ściskam mocno!
      M.

      Usuń
  2. Twoje pisanie ma wyraźny, odróżnialny klimat:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To samo usłyszałam niedawno od Sabinki:) Powiedziała mi, że gdyby dostała fragment mojego tekstu (którego wcześniej nie czytała) bez podpisu i autora, od razu rozpoznałaby, że to ja:) Wydaje mi się, że w moim pisaniu, podobnie jak w życiu, jestem po prostu sobą, i nie staram się udawać kogoś, kim nie jestem...
      Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie, droga My:)
      M.

      Usuń
  3. Już nie pamiętam co wtedy Bogusia "nawywijała" )-: Pani Moniko, może gdzieś w jednym miejscu zbierze Pani wszystkie odcinki, żeby można było przeczytać od nowa? Renata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Reniu, na górze bloga jest zakładka Czwartkowe obiady, o którą dba mój syn:-). Kiedy się tam wejdzie, są tam wszystkie odcinki poukładane po kolei, trzeba tylko kliknąć na odpowiedni numer. Bogusia narobiła wstydu Nataszy w odcinku 19 :D
      A mnie jest wstyd, bo 12 listopada były Pani imieniny! I chciałabym zaległe życzenia złożyć osobiście:) Proszę dać mi znać na e-maila, czy planuje Pani grudniową wizytę w Lublinie:)
      Pozdrawiam bardzo ciepło, życząc miłej niedzieli:)
      M.

      Usuń
  4. replica bags from turkey gucci replica p6n01a3g78 replica bags lv see it here d1a24a7m70 louis vuitton replica handbags replica radley bags additional resources m7k72d3s48 bag replica high quality replica bags in uk

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nowa Opowieść O Dwunastu Miesiącach: Luty

Podaj dalej

Magia zimowego wieczoru