Wtorkowe spotkania kulturalne: Spotkanie autorskie w Lublinie:)

Fot. Marcin Oleksa



Nie ma dwóch jednakowych spotkań, zupełnie tak jak nie ma dwu jednakowych osób. Każdy z nas jest inny i każdy ma w sobie wyjątkowość, dzięki nabytym w życiu umiejętnościom i emocjonalności wpisanej w człowieka. 
Moje spotkanie autorskie w rodzinnym Lublinie, którego gospodarzem była pani Agnieszka Pawlak - Dziaduch, kierownik Filii nr 31 Miejskiej Biblioteki Publicznej przy ul. Nałkowskich 104a, której serdecznie dziękuję za zaproszenie:) było również inne od wszystkich pozostałych dzięki różnorodności ludzi, którzy pomimo mrozu i wiatru wyginającego drzewa, przyszli by obdarować mnie sobą i swoim czasem; by porozmawiać o książkach i obsypać mnie słowami, które kolejny raz uskrzydliły. 
Styczniowy, mroźny wieczór rozgrzał nie tylko mnie swoją ciepłą atmosferą i ogromną serdecznością, którą się wymieniliśmy, a rozmowy przy cieście i filiżance ciepłej herbaty wyszły daleko poza tematy literatury i moich bohaterów.

Powitanie moich miłych gości i kilka słów od serca... 
  

Przemiłe Czytelniczki, które pomimo mrozu, przyszły na to spotkanie, by obdarować mnie sobą


... i najwierniejszy Czytelnik i pierwszy recenzent; mój mąż, Marcin


Niesamowita energia pani Agnieszki i jej pasja Bibliotekarza przyciąga do Filii nr31 wielu Czytelników i sprawia, że ta biblioteka żyje i nie ogranicza się jedynie do przyjmowania i wydawania książek, ale do różnych form aktywności, dzięki której można spędzić swój czas ciekawie, włączając się w życie lokalnej społeczności. Przy ograniczonych funduszach pani Agnieszka stara się, aby każdy, bez względu na wiek, znalazł tutaj coś dla siebie, i ma w sobie tyle entuzjazmu, że w tej bibliotece po prostu chce się być.


Fot. Michał Oleksa


Zobaczyć i dotknąć tak wyczytaną książkę to dla Autora bezcenne...


Biblioteka na Nałkowskich robi wrażenie, a ta piękna zielona choinka została wykonana własnoręcznie przez pracujące tam Panie z delikatnych piórek!


Na każdym spotkaniu autorskim nieodmiennie zaskakują mnie refleksje, które nasuwają się Czytelnikom po przeczytaniu moich książek. Nigdy nie są takie same i niejednokrotnie słucham ich, nie mogąc uwierzyć, że to moja twórczość wywołała takie emocje i poruszenie w sercu, a postacie, które narodziły się gdzieś we mnie; nagle zaczynają żyć swoim własnym życiem, zupełnie wymykając się spod mojej kontroli i prowadząc Czytelnika krętymi ścieżkami w niezbadanej do dziś psychice człowieka. Trudno mi powstrzymać łzy, gdy podchodzą do mnie Czytelniczki w różnym wieku; czasami bardzo od siebie odległym, i patrząc mi prosto w oczy mówią: "To moja historia. Napisała pani o mnie i o mojej historii." Na ostatnim spotkaniu pani Halinka, której serdecznie dziękuję za odwagę :) przyznała, że kilka razy podchodziła do przeczytania "Miłości w kasztanie zaklętej", tak wielkie wzruszenie temu towarzyszyło. "Odnalazłam tam swoją historię." Pani Halinko, z całego serca DZIĘKUJĘ Pani za te słowa! One ogromnie motywują do dalszej pracy; wsłuchiwania się w siebie i opisywania tego, jak widzę życie, które dyskretnie obserwuję. 
Pani Teresa wypowiedziała również słowa, które bardzo mnie poruszyły i za które jestem Pani ogromnie wdzięczna. "Dziękuję za to, że pani jest. Dziękuję pani mamie za to, że panią urodziła. Dziękuję za to, że pani dla nas pisze." Najpiękniejsze podziękowania, jakie może usłyszeć autor i człowiek. Pani Tereso, DZIĘKUJĘ!  Dla takich chwil warto żyć, a tacy Czytelnicy to skarb, który ogromnie cenię i za który jestem niezmiernie wdzięczna. 

Fragment  "Samotności..." którym podzieliłam się z Czytelniczkami
  

Takie momenty, choć miłe; mają w sobie nostalgię pożegnania... 


Bardzo lubię te chwile sam na sam z Czytelnikiem i tym, co chcę przekazać w dedykacji

Wszystkim paniom, które miałam okazję spotkać 30 stycznia w lubelskiej bibliotece, dziękuję - za obecność i ciekawość; za pytania, niejednokrotnie trudne i wymagające głębszego wejścia w siebie, aby znaleźć odpowiedź, która nie jest oczywista. Dziękuję za to, że chciałyście się podzielić ze mną swoimi przemyśleniami i za to, że motywujecie mnie do tego, abym była w stosunku do samej siebie jeszcze bardziej wymagająca. Dziękuję za życzliwość, z jaką zarówno Wy, jak i pani Agnieszka, przyjęłyście mnie w swojej bibliotece, do której wrócę z największą przyjemnością. To spotkanie z Wami, drogie Panie, zapisało się w moim sercu, tak jak Wasze zasłuchane twarze, które na długo zapamiętam. Było mi wśród Was tak dobrze, że zupełnie nie chciało mi się wychodzić na ten zimny wiatr i smagający po policzkach mróz; szczególnie gdy otoczyłyście mnie swoim ciepłem przy podpisywaniu książek. Dziękuję za to spotkanie, które mnie umocniło i pomogło szeroko rozłożyć skrzydła. 
Monika A. Oleksa 


Fot. Marcin Oleksa


Pani Halince bardzo Dziękuję! za przeczytany fragment i słowa, którymi się ze mną podzieliła


Moje pióro towarzyszy mi wszędzie...


Do zobaczenia na kolejnych spotkaniach autorskich:)

Komentarze

  1. Tak jak napisałaś "Nie ma dwóch jednakowych spotkań", doskonale się z tym zgadzam. Każde z nich ma zupełnie inny klimat i jest równo zaskakujące i interesujące. Z niecierpliwością czekam na następne!
    Pozdrawiam!
    M. junior starszy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dziękuję za to, że wciąż chcesz tam ze mną być i za fotorelację!
      CMOK!
      Mama

      Usuń
  2. Gratuluję kochanie kolejnego wspaniałego spotkania z Czytelnikami :)
    Jesteś najcieplejszym Aniołem jakiego znam, więc się nie dziwię, że przyciągasz do siebie innych z ich pięknem i ciepłem.
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brakowało tam Ciebie... Nikt tak jak Ty nie potrafi zinterpretować fragmentu "Samotności..." :)
      Przytulam, uważając na "wyrostki" :D
      M.

      Usuń
  3. Piękna relacja... Przeważnie czytuję opisy spotkań - w drugą stronę, pisane przez uczestników i blogerów. Miło poznać wrażenia od strony autorki. Żałuję, że nie mogłam uczestniczyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Olu, mam nadzieję, że jeszcze będziemy miały okazję się spotkać i porozmawiać o książkach i nie tylko...
      Pozdrawiam ciepło, dziękując, że jest tu Pani ze mną:)
      M.

      Usuń
  4. Po pierwsze Moniko -miło mi z bliska poznać Twojego Męża :-) Chyba ,że coś przegapiłam,ale wydaje mi się ,że widzę pierwszy raz Jego zbliżenie ;-). Po drugie...cóż mam powiedzieć poza tym,że zacieram łapki?...:-)))Byle do wiosny...choć dziś ptacy tak koncertują,że mi ich żal bo nie wiadomo co nam zima jeszcze pokaże.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż się boję tej wiosny, bo naprawdę nie wiem, co dla mnie szykujesz :D Ale bardzo się cieszę i czekam na nią z radością!
      Ściskam Cię mocno, Gabrysiu:)
      M.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nowa Opowieść O Dwunastu Miesiącach: Luty

Podaj dalej

Magia zimowego wieczoru