Dzień dobry poniedziałku! - Premierowy prolog!
Fot. Marcin Piotr Oleksa |
Obudziła się bez żalu do poniedziałku, że nadszedł. Nie miała również pretensji do jesieni, że powitała ją chłodnym porankiem i szarością za oknem. Ewa lubiła jesień. Czekała na nią niecierpliwie, bo właśnie jesień; piękna, kolorowa Pani; wypełniała jej dni dziecięcą wrzawą, zapełniała grafik spotkaniami i zmuszała do działania, którego Ewa potrzebowała. Jesień wybudzała ją z apatii i letniej tęsknoty za czymś, czego w jej życiu zabrakło, i za kimś, kto pojawił się tylko na chwilę, ale odebrał Ewie wszystko. Jej marzenia spopielały, dziewczęcą radość zastąpił dojrzały rozsądek, a serce - wciąż niezamieszkałe, oddała pracy, która powracała z każdą jesienią.
Czuła się odpowiedzialna za zespół, który kiedyś, przed laty, założyła jej mama, i po jej odejściu starała się robić wszystko, aby sprostać wysoko postawionym wyzwaniom, które sama na siebie nałożyła. Taka już była - skrupulatna i drobiazgowa. Dokładna i wymagająca. W pracy pewna siebie, a w życiu - kompletnie zagubiona w samotności, którą wypełniali jej kot, przyjaciółka i Babcia.
Ewa zawsze się uśmiechała, myśląc o Babci. Ta starsza, doświadczona przez życie kobieta, była dla Ewy wszystkim. Wychowała ją i przez cały czas była blisko, zalepiając plasterkiem rany - te widzialne i niewidzialne, o których w jakiś niepojęty sposób wiedziała. Swoją mądrością częstowała wnuczkę jak deserem. Czasami gorzkim, ale zawsze prawdziwym, nigdy z proszku czy gotowym do podania w trzy minuty.
Babcia była jedyną wartością, na której Ewa zbudowała swoje życie, i opoką, która dziewczynę podtrzymywała.
W ten poniedziałkowy, pochmurny poranek, myśl o Babci ociepliła chłodną kuchnię, w której Ewa krzątała się, przygotowując lekkie śniadanie i czarną herbatę na rozbudzenie.
Miała dziś dużo do zrobienia. Po głowie plątało jej się kilka pomysłów, o których chciała porozmawiać z Pawłem. Grupa maluchów przygotowywała się do koncertu inaugurującego nowy rok pracy, który zawsze odbywał się w październiku w miejskim domu kultury. W związku z tym koncertem Ewa była dziś umówiona z panią Iwoną, która miała przedstawić im propozycje tegorocznych kostiumów dla dzieci. W tym roku Ewa wymyśliła nowy układ choreograficzny - jesienny pociąg przewożący wszystkie dary, jakimi ta piękna pora roku obdarowywała ludzi, przychodząc w swojej strojnej szacie i z wypełnionymi rękami.
Tak, dzień zapowiadał się intensywny i pełen wyzwań, którymi Ewa go obdzieliła.
Skończyła śniadanie, wstawiła pusty talerz i kubek do zlewu, i sprawdziła, czy w kocich miskach jest woda i karma dla Tosi. Ubierając się, czuła zapach energetyzującego żelu pod prysznic, którego rano używała.
Nie odstraszył jej chłód i wilgoć za oknem. Na tę porę roku była dobrze przygotowana. Lubiła ciepłe, stonowane golfy, które miękko układały się na szyi Ewy, chroniąc ją przed zimnem. Na plecy dodatkowo narzucała szale w intensywnych, i wyróżniających się na tle golfów, kolorach. Otulała się nimi, uzbrojona w pancerz, za którym było ciepło i bezpiecznie. Całości dopełniał jeszcze wisiorek i bransoletka, oraz mgiełka perfum, których zapach towarzyszył Ewie przez cały dzień. Jeszcze płaszcz i botki, szare, wiązane tuż nad kostką, którym nie mogła się oprzeć, jak tylko je zobaczyła na sklepowej wystawie, i była gotowa.
Gotowa na przywitanie się z poniedziałkiem i przyjęcie tego dnia ze wszystkim, co przyniesie. Bez marudzenia i kręcenia nosem. Bez oglądania się na miniony weekend i narzekania na zbyt krótki sen i kiepską pogodę za oknem. Przywitanie z radością, że nadszedł. Bo przecież zawsze czymś obdarowuje. Ewa o tym wiedziała, dlatego zamykając drzwi, uśmiechnęła się i skinęła głową, oddając poniedziałkowi pozdrowienie, którym ją przywitał.
Monika A. Oleksa
W związku z premierą mojej najnowszej książki, na dobry początek tygodnia chcę Ci ofiarować wraz z poniedziałkiem przedsmak tego, co znajduje się na kartkach mojej powieści "Samotność ma twoje imię". Tego prologu tam nie znajdziesz, ale bohaterkę spotkasz już na pierwszej stronie i, mam nadzieję, polubisz i przygarniesz do swojego serca...
Fot. Marcin Piotr Oleksa |
Serdeczne gratulacje Moniko z powodu ukazania się "Samotności..." :)
OdpowiedzUsuńNiech porusza ludzkie serca, niech przynosi Czytelnikom to, co pisząc pragnęłaś przekazać, niech i Tobie odda z nawiązką włożony w tworzenie wysiłek - wszystkiego dobrego z okazji premiery Twojej nowej książki :)
Dziękuję, Basieńko:) Ta książka wiele dla mnie znaczy, mam nadzieję, że zostanie przygarnięta przez serca moich Czytelników. I... ciekawa jestem, czy polubisz Andrzeja Pałkę.... Ja go lubię:)
UsuńŚciskam Cię mocno!
M.
Moniczko i ja serdecznie gratuluję tego, że kolejne Twoje „dziecko” wyrusza w świat. Nigdy nie zapomnę tej uroczystej chwili, której byłam świadkiem, kiedy pierwszy raz wzięłaś na ręce to - „ nowo narodzone”, które przyniósł pan kurier :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za te chwile, za książkę... i życzę, aby znalazła jak najwięcej odbiorców, bo - wiem, że na to zasługuje.
Dziękuję, Gabrysiu! Bardzo dziękuję, za całe słonko, które wniosłaś w moje życie od chwili, gdy się w nim pojawiłaś. I za ostatnie dni, i za te, które przed nami, a na które czekam z radością:)
UsuńUściski dla Ciebie i Bogdana:)
M.
Gratuluję wydania następnej książki!
OdpowiedzUsuńA prolog jest taki pozytywny. Motywuje nie tylko do czytania, ale i do witania z radością nowego dnia :)
Bardzo dziękuję! Taki był mój zamiar, aby z tą radością, którą nosimy w sobie, witać każdy nowy dzień, również poniedziałek:) "Motyle bez skrzydeł"... ciekawy tytuł i ciekawa fabuła. Proszę nie rezygnować ze swoich marzeń, tylko iść prosto w ich kierunku. Naprzeciw.
UsuńPozdrawiam serdecznie!
M.
Serdecznie gratuluję i wierzę, że będzie to Twój kolejny sukces. Od kilku dni myślałam o Tobie i o tej premierze. Planowałam nie kupować w najbliższym czasie żadnych książek, bo mam i tak spore zaległości, ale tej propozycji chyba nie będę umiała się zbyt długo opierać. :)
OdpowiedzUsuńMoniko-bardzo gratuluję....mam nadzieję ( i nie tylko nadzieję),że niedługo własnoręcznie dotknę..."Samotności..." o w tym pomoże mi nasza dobra "duszyczka" Gabrysia....już wcześniej pomogła mi w zdobyciu...Twojej poprzedniej książki....i to z wspaniałą dedykacją,czuję się taka wyróżniona....a wiesz jak to jest apetyt rośnie w miarę jedzenia.....
OdpowiedzUsuńWitam,pozdrawiam serdecznie,jesiennie,słonecznie i poniedzialkowo😊 Po pierwszych przeczytanych słowach juz czuje,ze książka zapowiada sie pięknie.Bardzo długo na nią czekałam,a czuje i wiem,ze jeszcze trochę będę musiała poczekać...na pierwsza fale smutku,na szara jesienna deprechę...wówczas Pani książka zapewne będzie najlepszym pocieszeniem,"katalizatorem"mych jesiennych smutków i łez.Tak jąk to było z "Miłością w kasztanie zaklętą".Pozdrawiam serdecznie.Missy z bloga"Wieczór z książka..."
OdpowiedzUsuńMoje najszczersze gratulacje! Jedynie mogę sobie wyobrazić jak to musi być cudownie trzymać w ręku swoje książkowe dziecko.
OdpowiedzUsuńKsiążkę już zapisałam do tych najbardziej pożądanych :) i tylko teraz będę ją upatrywać. Naprawdę jestem bardzo ciekawa historii, która zapisana jest na kartach tej książki.
Hm na długie jesienne wieczory "Samotność ma twoje imie" ...
To jest ten poniedziałek, na który czekałam niecierpliwie od jakiegoś czasu. Książka zamówiona już wcześniej w przedsprzedaży, teraz - znowu niecierpliwie- czekam na przesyłkę (-: Gratuluję Pani Moniko! Pozdrawiam serdecznie Renata B.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę razem z Tobą:))) Serdeczności i wydawniczego sukcesu!
OdpowiedzUsuńKochani, bardzo dziękuję za Wasze słowa i za to, że tu dzisiaj ze mną jesteście. Chciałam odpisać na każdy komentarz osobno, ale dwa pod rząd zjadł mi Google!!! Ta książka dużo dla mnie znaczy i bardzo bym chciała, aby wydeptała sobie ścieżkę do serca moich cudnych Czytelników, i aby chcieli ją zaadoptować:) Ja zrobiłam już wszystko, co mogłam, a teraz już "Samotność..." idzie własną drogą. Jak daleko i gdzie zajdzie? Tego dziś nie wie nikt, ale wierzę, że zostawi po sobie ślad w ludzkich sercach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło każdą i każdego z Was:)
M.
Serdecznie gratuluję! Dwoma poprzednimi Pani powieściami jestem oczarowana, na pewno z najnowszą będzie podobnie. :)
OdpowiedzUsuńCzytelnikom zapewne się spodoba - tego życzę z całego serca! :)
Pozdrawiam serdecznie
Gratuluję Ci Monisiu. Po przeczytaniu prologu odczuwam niedosyt. I myślę, że ten stan mi nie minie dopóki nie przeczytam do końca Twojej najnowszej książki.
OdpowiedzUsuńCieszę się razem z Tobą.
Pozdrawiam serdecznie.