|
Fot. Marcin Piotr Oleksa |
"Książka i możliwość czytania to jeden z największych cudów naszej cywilizacji." Maria Dąbrowska
Koźmin Wielkopolski to małe miasteczko w południowej części województwa wielkopolskiego, w powiecie krotoszyńskim; tak skromne, jak mieszkający tam ludzie, ale podobnie jak oni skrywające w sobie wiele zaskakujących tajemnic. Miasto o bogatej historii, jedno z najstarszych w Wielkopolsce i bardzo malownicze, nawet w późno-jesiennych barwach.
Ukryty za listopadową mgłą i ubrany w ciemny płaszcz wieczoru Koźmin, przywitał mnie ciepłem bibliotecznej przestrzeni i uśmiechem pani Elżbiety Rychlik, kierownika Biblioteki Publicznej Miasta i Gminy w Koźminie Wlkp. Tutaj też, podobnie jak w Kobylinie, stoliki nakryte białymi obrusami aż zachęcały, aby przy nich przysiąść i zatrzymać się na chwilę zadumania. O tę chwilę zadbałyśmy razem z Czytelniczkami, które chętnie dzieliły się swoimi przemyśleniami sprawiając, że piątkowy wieczór nabrał tak niepowtarzalnego uroku, że nikomu nie chciało się wracać do rzeczywistości.
|
Urokliwe spotkanie z urokliwą jesienną dekoracją |
|
Powitanie przez panią Elżbietę Rychlik |
|
To był niesamowity czas... |
|
... wśród książek i życzliwości |
|
Aż chce się tam wracać po tak ciepłym przyjęciu |
|
Interpretacja "Czwartkowych obiadów" w wykonaniu Ani Parużyńskiej była NIEPOWTARZALNA! |
Ten czas w Koźminie był naprawdę piękny. Słowa płynące z obu stron: Autor - Czytelnik, uskrzydliły każdą z nas ( z wyjątkiem mojego męża, który towarzyszył mi podczas wszystkich moich spotkań w Wielkopolsce i dokumentował fotograficznie każde z nich, na spotkaniu w Koźminie były same kobiety). Szczególnie wielkim prezentem dla mnie było to, że przybyłe panie, bardzo zróżnicowane wiekowo, pozostawiały za drzwiami biblioteki wszystko to, co składa się na ich niełatwą codzienność i przyszły, aby ogrzać się w cieple słów, magii spotkania, którą czułyśmy wszystkie, i ludzkiej serdeczności, przekazywanej wraz z uśmiechami i zamkniętej w życzliwych spojrzeniach.
|
Eulalie jak zawsze na stanowisku:) |
|
Dwugodzinne spotkanie minęło nie wiadomo kiedy |
|
Zupełnie nie chciało się opuszczać tego miejsca |
|
Moje ulubione chwile... |
|
Bliskość z Czytelnikiem to dla mnie coś bezcennego |
Koźmin Wielkopolski, na pierwszy rzut oka tak niepozorne, zwyczajne miasteczko, skrywa w sobie wiele perełek, którymi może się poszczycić. Przepiękny ołtarz w kościele farnym, wzniesiony w latach 1600-1632, przedstawiający "Zaśnięcie Najświętszej Marii Panny" uderza znaczącym podobieństwem do środkowej części ołtarza dłuta Wita Stwosza w krakowskim kościele mariackim. Zapiera dech i robi ogromne wrażenie w rozświetlonym kościele. Pomimo późnej pory, udało nam się go obejrzeć i zachwycić.
Takie perełki znalazłam też wśród koźminian. Sama pani Elżbieta przyciąga ludzi swoim zainteresowaniem ich sprawami, miłą rozmową z każdym, kto pojawia się w bibliotece, oraz podejmowanymi inicjatywami zarówno dla najmłodszych, jak i tych nieco starszych. Biblioteka w Koźminie żyje i nie jest wyłącznie miejscem, gdzie wypożycza się książki, z ciszą panującą między regałami, ale jest to przestrzeń, w której motywuje się młodych ludzi do czytania, wprowadzając ich w fascynujący świat książek; i gdzie odbywają się zajęcia dla osób starszych, ale wciąż aktywnych i sięgających po zaniedbywane dotąd pasje i nowe zainteresowania. Nad tym wszystkim czuwają wspaniałe panie, którym chciałabym podziękować za przygotowanie mojego spotkania i zadbanie, aby Czytelniczki dowiedziały się o nim i zapragnęły przyjść i spędzić ten wieczór wspólnie ze mną. Obok pani kierownik, Elżbiety Rychlik, dziękuję również paniom Krystynie Góral, Justynie Kląskała, Karolinie Mączka i Katarzynie Ziętkiewicz. Wśród tych perełek urzekła mnie pani Eugenia Chojnacka, która przyszła tak pięknie przygotowana na spotkanie, z cytatami z "Miłości w kasztanie zaklętej" wypisanymi starannie na kartce, i która wzruszyła mnie tym ogromnie; oraz pełna energii Ania Parużyńska, terapeuta zajęciowy w koźmińskim klubie seniora, która swoją osobą wnosi światło wszędzie tam, gdziekolwiek się pojawia. Ania wkrótce zabierze nas w pełen refleksji spacer po Koźminie, ale na to poświęcę oddzielny artykuł, który będzie swojego rodzaju reportażem i pokaże nam uroki tego magicznego, miasteczka, które przyjęło mnie z wielkopolską gościnnością (ale o obiecanym serniku będę pamiętała!) i serdecznością wyjęta ze szczerych serc. Za wszystko bardzo DZIĘKUJĘ!
|
Dedykacje i złote myśli, które lubię przekazywać... |
|
Cudowne Czytelniczki z panią Elżbietą, gospodynią spotkania |
|
Ich ciepło przywiozłam zapakowane w ogromną walizkę |
|
Pracownicy Biblioteki i mój mąż, po drugiej stronie aparatu:) |
|
Fot. Marcin Piotr Oleksa |
Mojemu ukochanemu mężowi, Marcinowi, dziękuję za to, że był na tych wszystkich ważnych dla mnie spotkaniach razem ze mną, i że wspólnie dzieli ze mną każdą chwilę - tę dobrą i tę złą; ciesząc się z moich rozłożonych skrzydeł, gdy wysoko je podnoszę; i wspierając w trudnych momentach, jakich życie nam nie szczędzi... Dziękuję kochanie! Za wszystko...
Monika A. Oleksa
|
Fot. Marcin Piotr Oleksa |
Pięknie Moniś...aż serce się cieszy, kiedy czyta Twoje sprawozdania. Widzę, że wnuki też coraz odważniej zaczynają się prezentować :)
OdpowiedzUsuńWnukom coraz bardziej podobają się te podróże, a czasami tak bardzo się przywiązują do miejsc, które odwiedzam, że zostają tam, machając mi tylko łapkami z radością, bo znajdują nowy dom i kogoś, kto przyjmuje je z wdzięcznością. A dzięki Eulaliom zawsze jesteś ze mną, Gabrysiu:)
UsuńPrzytulam mocno w ten chłodny dzień:)
M.
Dziękuję za miłe słowa. Zawsze będę Ciebie wspierał :-)
OdpowiedzUsuńM.
Wiem, kochanie :) I dlatego każdego dnia dziękuję Panu Bogu za Ciebie...
UsuńTwoja M.